Marchionne: Europejski rynek potrzebuje pomocy UE
Sergio Marchionne, który na załączonym zdjęciu wygląda trochę jak Woody Allen, często mówi więcej, niż jest to od niego wymagane. Teraz CEO Fiata oraz Chryslera twierdzi, że europejski rynek motoryzacyjny nie poradzi sobie bez pomocy Unii Europejskiej.
11.10.2012 | aktual.: 12.10.2022 17:03
Sergio Marchionne, który na załączonym zdjęciu wygląda trochę jak Woody Allen, często mówi więcej, niż jest to od niego wymagane. Teraz CEO Fiata oraz Chryslera twierdzi, że europejski rynek motoryzacyjny nie poradzi sobie bez pomocy Unii Europejskiej.
Marchionne jest jednocześnie prezesem stowarzyszenia ACEA, jednoczącego europejskich producentów samochodów. Włoch w jednym z wywiadów powiedział, że musi powstać strategia obrony przed kryzysem, która miałaby uratować europejski przemysł motoryzacyjny.
Zdaniem jednego z pomysłodawców połączenia Fiata i Chryslera, jeśli Unia Europejska nie zainteresuje się obecną sytuacją na rynku motoryzacyjnym, w Europie może dojść do poważnego kryzysu. Co ciekawe, Marchionne znajduje się obecnie w Brukseli, gdzie spotyka się z przedstawicielami UE.
Szef włosko-amerykańskiego koncernu chce, by UE rozpoczęła współpracę z europejskimi producentami samochodów, której efektem miałaby być radykalna restrukturyzacja. Włoch twierdzi, że Fiat nie prosi nikogo o finansowe, tylko o polityczne wsparcie.
Od 5 lat na rynku europejskim notowane są spadki sprzedaży samochodów. W tym roku słupki obniżą się na Starym Kontynencie o kolejne 8-10%, na czym mnóstwo traci Fiat, który przecież ciągle musi inwestować w Chryslera, a katastrofalnie niska sprzedaż nowej Pandy wcale w tym nie pomaga.
Z drugiej strony stołu siedzi Carlos Ghosn, który piastuje stanowisko szefa koncernu Renault-Nisssan, i wygląda tak, jakby przez cały czas był wściekły. Jego zdaniem nie ma szans na to, by Unia Europejska była w stanie pomóc europejskim producentom. Powód? Każdy z europejskich krajów jest inny i tak samo jest z producentami.
Ja to widzę jeszcze trochę inaczej. Włosi, Hiszpanie oraz Francuzi nie muszą zatrudniać kolejnych osób w fabrykach, bo pracują one na wolnych obrotach. Dlaczego? Bo tylko Niemcom chciało się inwestować ogromne pieniądze w Chinach i przytulać się z prezesami tamtejszych firm produkujących klony ich własnych pojazdów w ramach spółek joint venture. Te trzy kraje będą miały poważne problemy, bo gdzie znajdą dodatkowy rynek zbytu?
Jeśli Fiat przejedzie się na obecnej sytuacji, będzie mógł zawdzięczać to decyzjom Marchionne, który zaraz po największej fali kryzysu w Stanach Zjednoczonych rzucił się na Chryslera. Oby teraz, przy największej fazie kryzysu na europejskim rynku motoryzacyjnym, nikt nie rzucił się na Fiata.
Źródło: Carscoop