Luc Donckerwolke odchodzi z Hyundaia. To jemu zawdzięczamy Genesisa

Luc Donckerwolke odchodzi z Hyundaia. To jemu zawdzięczamy Genesisa

Donckerwolke przez 5 lat zrobił wiele dobrego dla koreańskiego koncernu.
Donckerwolke przez 5 lat zrobił wiele dobrego dla koreańskiego koncernu.
Źródło zdjęć: © mat. prasowe
Aleksander Ruciński
29.04.2020 11:43, aktualizacja: 22.03.2023 11:45

W ostatnich latach koreańskie auta znacząco wyładniały. Wiele z nich wyróżnia się charakterystycznym, indywidualnym stylem i pazurem, którego brakowało poprzednikom. To w dużej mierze zasługa takich ludzi, jak Luc Donckerwolke. Niestety, ten genialny stylista postanowił rozstać się z koreańskim koncernem.

Luc Donckerwolke to 55-letni belgijski projektant, który zawodową karierę rozpoczynał w Peugeocie. Potem pracował w koncernie Volkswagena, gdzie uczestniczył zarówno w nudnych projektach pokroju Skody Octavii czy Seata Ibizy, jak również spektakularnych dziełach Lamborghini.

To głównie jemu zawdzięczamy taki, a nie inny wygląd Murcielago oraz Gallardo. Szlify zdobywał również w Bentleyu, dla którego zaprojektował Flying Spura. W 2015 roku Donckerwolke przeniósł się natomiast do Hyundaia, gdzie odpowiadał przede wszystkim za rozwój luksusowej koreańskiej marki Genesis.

G70, G80 i GV80 - to wszystko dzieła zdolnego Belga, które zostały docenione na rodzimym, koreańskim rynku oraz w Ameryce Północnej. Obok zadziornych limuzyn Donckerwolke nadał też kształt Hyundaiowi Konie i dużemu SUV-owi Palisade. Pośrednio uczestniczył też jednak w procesach projektowych wszystkich innych modeli marki.

Za jego czasów Hyundai przeszedł prawdziwą stylistyczną rewolucję. Po 5 latach sukcesów Donckerwolke zdecydował się jednak opuścić koreański koncern z powodów osobistych. Firma na razie nie poszukuje bezpośredniego następcy na jego stanowisko, dzieląc obowiązki pomiędzy dwóch innych zdolnych stylistów - Karima Habiba i SangYupa Lee.

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)