Lawinowy wzrost liczby filmów przesyłanych policji. To dobra tendencja
Według niepełnych danych w 2018 r. na skrzynki internetowe policji trafiło o około 60 proc. więcej filmów z zarejestrowanymi przez kierowców wykroczeniami, niż w r. 2017. Według części zmotoryzowanych to dowód na wzrost tendencji do donosicielstwa. Tak naprawdę jednak skorzystamy na tym wszyscy.
01.03.2019 | aktual.: 28.03.2023 11:42
Moda na kamerki
Na przełomie 2014 i 2015 r. wojewódzkie komendy policji uruchomiły skrzynki poczty elektronicznej "Stop agresji drogowej". Zgodnie z zamysłem policji, umożliwiają one uczestnikom ruchu zgłaszanie udokumentowanych przez nich przypadków wykroczeń, które spowodowały zagrożenie na drodze. To rozwiązanie przypadło kierowcom do gustu.
Jak wynika z wyliczeń poszczególnych komend wojewódzkich, w 2015 r. na skrzynki trafiło 7481
zgłoszeń, w 2016 r. było ich 8113, a w 2017 r. już 10 874 zgłoszenia. Jak sytuacja przedstawiała się w 2018 r.? Niestety, obraz jest niepełny. Część komend wojewódzkich odmówiło mi informacji na temat liczby filmów, która spłynęły do nich w 2018 r., zasłaniając się brakiem narzuconej przez przepisy konieczności zbierania takich danych. Z porównania sytuacji z 2017 oraz 2018 r. w komendach, które udostępniły mi dane, wynika jednak, że w 2018 r. mieliśmy do czynienia ze wzrostem o około 60 proc.
Pod względem liczby zgłoszeń zdecydowanie przoduje Warszawa z liczbą 7858 filmów przesłanych w 2018 r. Policjanci mają również co robić w woj. podlaskim (738 zgłoszeń), woj. kujawsko-pomorskim (657 zgłoszeń), woj. wielkopolskim (377 zgłoszeń) czy łódzkim (344 zgłoszenia). Najmniej filmów otrzymała podkarpacka policja - zaledwie 60. Znaczny wzrost procentowy odnotowano w woj. świętokrzyskim. W 2017 r. tamtejsza policja otrzymała tylko 52 filmy. W 2018 r. było ich już 154.
Jeśli podsumujemy sytuację w dziesięciu województwach, z których otrzymaliśmy informacje o sytuacji w 2018 r., z liczbą zgłoszeń nadesłanych w 2017 r., to okaże się, że w 2018 r. było ich 10 782, a w 2017 r. 6714. Oznacza to wzrost o 61 proc.
Donosiciele czy bohaterowie?
- Wzrost liczby nagrań przesłanych policji to wspaniała wiadomość – stwierdza Tomasz Kulik, właściciel szkoły jazdy Kulikowo. - Od czasu komunizmu funkcjonuje w nas przeświadczenie, że nie powinniśmy wtrącać się w cudze sprawy. Należy jednak pamiętać, że drogi są nasze wspólne. Poruszamy się po nich sami, to samo robią nasze dzieci, współmałżonek, nasi rodzice. Wszyscy chcemy, aby było to bezpieczne, więc musimy wziąć za to wspólną odpowiedzialność. Jej przejawem jest eliminowanie groźnych zachowań, a przesłanie filmu z takim wyczynem policji to doskonała metoda.
- Po pierwsze, dzięki używaniu policyjnych skrzynek mailowych osoby, które swoim zachowaniem powodują zagrożenie na drodze, nie mogą być pewne bezkarności nawet wtedy, gdy w pobliżu nie ma patrolu. Po drugie, świadomie używając tej metody możemy niejako zmusić policję do karania kierowców za coś innego niż prędkość. Chodzi mi na przykład o brak zatrzymania przed skorzystaniem ze strzałki warunkowego skrętu czy wyprzedzenie pojazdu, który zatrzymał się przed przejściem, aby ustąpić pieszemu. To zachowania, które bezpośrednio narażają życie innych i dzięki filmom z rejestratorów mogą rzadziej uchodzić na sucho – dodaje Tomasz Kulik.
Osoby, które wysyłają filmy na policyjne skrzynki, w komentarzach pod artykułami często nazywane są donosicielami, kapusiami czy zomowcami. Trudno zrozumieć taką agresję. Czy osoba, która dzwoni na policję, ponieważ widzi przez okno kradzież czy pobicie, również zasługuje na napiętnowanie? Mechanizm jest tu ten sam. Kierowcy zwykle wysyłają filmy z samochodowych rejestratorów, ponieważ ktoś zachował się na drodze w skrajnie niebezpieczny sposób. Jeśli taka osoba nie zostanie ukarana, jej następny wybryk może skończyć się czyjąś tragedią.
Jak wysłać policji film?
By wysłać film, najpierw należy ustalić adres właściwej skrzynki. Posiadają je wszystkie wojewódzkie komendy policji, komenda stołeczna, a także niektóre miejskie. Ważne jest to, gdzie doszło do zdarzenia, a nie to, gdzie zarejestrowany jest pojazd osoby, która spowodowała zagrożenie.
W zgłoszeniu należy podać datę, godzinę i miejsce zdarzenia, a także numer rejestracyjny pojazdu sprawcy wykroczenia. Konieczne jest również podanie własnych danych osobowych, adresu do korespondencji oraz numeru telefonu. Oczywiście należy też przesłać film. Tu można jednak napotkać trudności. Część policyjnych skrzynek obarczona jest restrykcyjnym limitem wagi pliku wideo. W komendzie stołecznej jest to na przykład 25 Mb. Współczesny rejestrator Full HD wymaga tyle miejsca na kilkunastosekundowe ujęcie. W takim przypadku pozostaje próba przesłania pliku o większej pojemności przez chmurę.
Co zgłaszać?
Do najczęściej przysyłanych materiałów należą te, na których zarejestrowano niestosowanie się do linii P4 - podwójna ciągła, nieprawidłowe wyprzedzanie, spowodowanie zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym czy niestosowanie się do sygnalizacji świetlnej, informuje kom. Krzysztof Wasyńczuk, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Olsztynie.
Jak jednak przyznaje asp. szt. Piotr Jabłoński z Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi, często zdarza się też, że na skrzynkę trafiają zdjęcia nieprawidłowo zaparkowanych samochodów. To skrajne niezrozumienie zasady funkcjonowania powołanego przez policję systemu. Zgodnie ze swoją nazwą ma on przecież służyć do karania niebezpiecznych zachowań.
Jak wylicza małopolska policja, dwie trzecie zgłoszeń na skrzynki "Stop agresji drogowej" przekuwanych jest na mandaty lub wszczęte postępowania sądowe. To potężna broń w rękach kierowców. Dzięki niej możemy zmienić rzeczywistość na polskich drogach i ograniczyć liczbę ofiar wypadków, która wciąż plasuje nas w ogonie Unii Europejskiej.