Król supersamochodów, czyli Lamborghini Countach | Kontynentalne klasyki
Trzecie miejsce w naszym plebiscycie na najlepszego klasyka lat siedemdziesiątych po bardzo zaciekłej walce wywalczyło Lamborghini ze swoim supersamochodem o nazwie Countach. Zapraszam na historię króla w swojej kategorii.
30.11.2010 | aktual.: 07.10.2022 16:52
Potomek Miury
Dekadę później Lamborghini potrzebowało godnego zastępcy dla swojego flagowego modelu. Wtedy też zielone światło dostał Projekt 112, za którym stały trzy motoryzacyjne legendy: Paolo Stanzani, Marcello Gandini i Bob Wallace. Trzej panowie dostali wolną rękę - oprócz umiejscowienia silnika, który miał znaleźć się tuż przed tylną osią.
Trudne początki
Dopiero po zwiększeniu liczby wlotów powietrza Lamborghini Countach dostał ostatecznie zielone światło do produkcji. Pierwszy seryjny egzemplarz został zaprezentowany w 1973 roku podczas targów genewskich, dzisiaj stoi w Muzeum Lamborghini. Sprzedaż w salonach rozpoczęła się natomiast 11 kwietnia 1974 roku.
Countach - zdziwienie
Countach charakteryzuje się otwieranymi do góry drzwiami oraz sporą i płaską przednią szybą. W design auta świetnie wkomponowuje się także pochylona maska z otwieranymi reflektorami. Wnętrze jest natomiast bardzo skąpe - na pierwszy plan wysuwa się kanciasta deska rozdzielcza.
Serce Miury
Jednak ze względu na kształty oraz wąskie i jednocześnie wysokie opony auto nie prowadziło się dobrze. Nie zmienił tego nawet dyferencjał z ograniczonym poślizgiem. Z tego powodu przez cały okres produkcji samochód przechodził przez ręce konstruktorów z nadzieją na coraz lepsze właściwości trakcyjne.
Wyjątkowość Countacha
Seryjna produkcja modelu Countach zakończyła się w 1990 roku. Jednak dwaj fanatycy z Francji i Belgii wyłożyli wielką gotówkę i w 1999 roku z fabryki Lamborghini wyjechały jeszcze dwa egzemplarze klasyka sprzed lat. Model dostał nawet specjalną nazwę - Bart (pochodzi od imienia belgijskiego stylisty). Oba auta jeżdżą po ulicach w Brukseli oraz Cannes do dziś.