Koniec z zabytkową patologią. Ministerstwo Kultury ustali nowe warunki dla żółtych tablic

Koniec z zabytkową patologią. Ministerstwo Kultury ustali nowe warunki dla żółtych tablic

Jeśli stary polonez może być zabytkiem, to dlaczego miałby nim nie zostać nowszy Caro? Z takiego założenia wychodzi wiele osób. Co ciekawe, dziś czarne blachy dla niektórych stanowią prawdziwą wartość, wyższą niż żółte.
Jeśli stary polonez może być zabytkiem, to dlaczego miałby nim nie zostać nowszy Caro? Z takiego założenia wychodzi wiele osób. Co ciekawe, dziś czarne blachy dla niektórych stanowią prawdziwą wartość, wyższą niż żółte.
Źródło zdjęć: © fot: Arkadiusz Ziolek/ East News
Marcin Łobodziński
24.06.2019 07:19, aktualizacja: 28.03.2023 10:38

Dziś, aby otrzymać tzw. żółte tablice, czyli uzyskać dla auta status zabytkowego, musi ono spełnić kilka prostych warunków. W praktyce rodzi to patologie, ponieważ zupełnie pospolite i bezwartościowe pojazdy korzystają z przywilejów. Ma się to skończyć.

Przepisy z dużą luką

Dziś, aby zarejestrować samochód jako zabytkowy, musi on spełniać trzy podstawowe warunki:

  • Auto ma przynajmniej 30 lat w przypadku pospolitych pojazdów
  • Minęło 15 lat od zakończenia jego produkcji
  • Ma minimum 75 proc. oryginalnych części

Co ciekawe, jeśli pojazd nie spełnia powyższych wymagań, ale przekonacie rzeczoznawcę, że na to zasługuje, to również uzyska status zabytkowego. Może być to model młodszy, ale ważny dla historii motoryzacji lub po prostu jego dokładna replika. Jeśli pojazd był własnością znanej osoby, również może się stać zabytkiem. I o ile przez lata nie stanowiło to żadnego problemu, dziś sprawa się komplikuje. Dlaczego?

W Warszawie coraz liczniej odbywają się konkursy elegancji motoryzacyjnej.
W Warszawie coraz liczniej odbywają się konkursy elegancji motoryzacyjnej.© fot. mat. prasowe

Odpowiedź jest prosta - zbyt wiele osób z tego korzysta. Popatrzcie na wymagane okresy. Wystarczy, że samochód pochodzi z rocznika 1994, a produkcję modelu zakończono w 2004. Trudno o takich autach mówić "zabytkowe". W praktyce na żółtych tablicach jeżdżą czasami takie "rarytasy" jak fiaty 126p i polonezy z ostatnich lat produkcji, golf II czy BMW Serii 3 (E30). Masowe modele bez większego znaczenia dla historii.

Skąd pomysł na przerejestrowanie takich aut na zabytkowe? To bowiem jednorazowy wydatek, który może się opłacać. Auto na "żółtych blachach" można ubezpieczyć w zakresie OC na określony czas i nie musi ono przechodzić badań technicznych. Samo OC jest tańsze. To oczywiście spore korzyści w wielu przypadkach, gdy np. samochód stoi w Polsce, a właściciel wyjeżdża na pół roku za granicę. Również wtedy, kiedy auto jest naprawiane.

W mojej opinii problem leży też w przepisach dla zwykłych samochodów, które nie pozwalają na czasowe wyrejestrowanie lub wykupienie polisy OC na krótki okres - na przykład, gdy pojazd biorący udział w zawodach musi być zarejestrowany i mieć ważne OC.

Co może się zmienić?

Już od pewnego czasu niektórzy konserwatorzy zabytków zaczęli nieco zaostrzać ocenę pojazdów, które zdaniem ich właścicieli miałyby być zabytkowe. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego dostaje informacje o problemach i patologiach, więc zamierza się temu przyjrzeć. A przede wszystkim zacząć wymagać tego, by pojazd stanowił świadectwo minionej epoki, a jego zachowanie leży w interesie społecznym ze względu na posiadaną wartość historyczną.

Minister Piotr Gliński zapowiada doprecyzowanie, a tym samym zaostrzenie przepisów dotyczących rejestracji aut zabytkowych. Pracują już nad tym Departament Ochrony Zabytków MKiDN wraz z Narodowym Instytutem Dziedzictwa. Głównie chodzi o to, by wymagać od właściciela pojazdu przedstawienia rzeczywistej wartości historycznej. Czy taką ma faktycznie Opel Kadett E lub Mercedes W124? Raczej nie, dlatego jeśli planujecie przerejestrować auto na żółte blachy, lepiej się pospieszcie.

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (83)