Konfiskata auta pijanego kierowcy. W Sejmie dyskutowano o zaostrzeniu przepisów

Konfiskata auta pijanego kierowcy. W Sejmie dyskutowano o zaostrzeniu przepisów

Kierowca tego samochodu był nietrzeźwy. Przepadek nie oznaczałby jednak wielkiej straty
Kierowca tego samochodu był nietrzeźwy. Przepadek nie oznaczałby jednak wielkiej straty
Źródło zdjęć: © Policja
Tomasz Budzik
06.07.2022 13:45, aktualizacja: 13.03.2023 16:42

Rząd szykuje się do wprowadzenia szczególnie dotkliwej sankcji dla kierowców, którzy popełnią przestępstwo za kierownicą – w tym nietrzeźwych kierujących. Chodzi o konfiskatę pojazdu. Zadanie może jednak nie być takie łatwe.

Opozycja jest przeciw

W środę 6 lipca 2022 r. w Sejmie przedstawiono sprawozdanie parlamentarnej komisji, która po pierwszym czytaniu pracowała nad rządowym projektem zaostrzenia przepisów karnych. Wśród wielu proponowanych tam rozwiązań znalazły się również te istotne dla zmotoryzowanych. Z tego punktu widzenia najważniejszą nowością w projekcie jest przepis o przepadku pojazdu. W myśl nowelizacji sąd mógłby orzec go w przypadku popełnienia przestępstwa polegającego na prowadzeniu pojazdu w stanie nietrzeźwości, a więc przy zawartości alkoholu we krwi wyższej niż 0,5 prom.

Projekt od początku budzi wielkie emocje, a dodatkowo sama nowelizacja dotyka o wiele szerszego niż konfiskata pojazdu zakresu prawa. Nic więc dziwnego w tym, że dyskusja była burzliwa.

Po przemówieniu posła sprawozdawcy – Piotra Saka z PiS-u – mogli wypowiedzieć się poszczególni posłowie.

– Oceniamy to negatywnie. To się ogranicza do zastraszania i siłowego wymuszania takich, a nie innych zachowań. To projekt prokuratorski, nie ma charakteru takiego, który powstaje wskutek pracy różnych grup wymiaru sprawiedliwości. Nie ma opinii środowiska sędziów, środowisk uniwersyteckich. Należy wnioskować o to, aby ten projekt odrzucić w drugim czytaniu w całości – powiedział Tadeusz Zwiefka z PO.

Początkowo dyskusja nie zainteresowała wielu posłów. Politycy pojawili się dopiero tuż przed głosowaniem
Początkowo dyskusja nie zainteresowała wielu posłów. Politycy pojawili się dopiero tuż przed głosowaniem© Sejm

– W projekcie głównym założeniem jest zaostrzenie kar. Zdaniem twórców projektu kara ma pełnić rolę wychowawczą. To XIX-wieczna koncepcja. Zasada nieuchronności kary, a nie jej surowość powinna wpływać na ludzi. Popieramy wniosek o odrzucenie projektu – stwierdziła Katarzyna Ueberhan reprezentująca Lewicę.

Zaostrzenie wymiaru kar w sytuacji, gdy nie dochodzi do zwiększenia liczby przestępstw, to czysty populizm. Proponujecie fajerwerki w czasie, gdy przewlekłość postępowań sądowych się wydłuża. Ubieracie ministra sprawiedliwości w strój szeryfa – powiedział Jacek Protasiewicz z KO.

– Część tego projektu jest słuszna, ale w całości nie da się go poprzeć. Nie da się poprzeć pomysłu konfiskaty pojazdu. W takim przypadku ciężkość kary będzie zależała od zamożności sprawcy, a nie od popełnionego przez sprawcę czynu – stwierdził Dobromir Sośnierz z Konfederacji.

Podobne zdanie miał Krzysztof Piątkowski z KO, który zauważył, że rząd chce wprowadzić system, w którym jeden sprawca będzie rozpaczał nad utratą wartościowego auta, a inny będzie się cieszył, bo państwo zastąpi go w zezłomowaniu auta.

– To z pijanymi kierowcami trzeba walczyć, a nie z samochodami – zakończył swoje wystąpienie poseł.

Innego zdania był Marcin Warchoł z PiS-u.

Nie ma lepszej sankcji niż konfiskata pojazdu. Dziś kierowcy pod wpływem alkoholu nie boją się konsekwencji i pędzą na oślep pijani samochodem – stwierdził polityk.

Projekt został skierowany do prac w komisji nadzwyczajnej w związku ze zgłoszonymi poprawkami. Losy nowelizacji nie zostały jeszcze rozstrzygnięte, ale nie ulega wątpliwości, że strona rządowa będzie robiła wszystko, by nowelizacja weszła w życie. W planie realizacyjnym Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, a więc organu doradczego ministra infrastruktury, można znaleźć informację, że celem jest wejście w życie przepisów o konfiskacie pojazdu pijanym kierowcom do końca 2022 r.

Oby jak najwięcej takich wyników
Oby jak najwięcej takich wyników© Policja

Czy to ma sens?

Każde zdarzenie drogowe spowodowane przez osobę pod wpływem alkoholu czy środków odurzających budzi naszą zrozumiałą złość. Łatwo też przywołać drastyczne przykłady nieodpowiedzialności zmotoryzowanych. W poniedziałek 4 lipca policjanci z Gorzowa otrzymali informację o kierowcy, który może prowadzić pod wpływem alkoholu. Gdy na miejscu pojawił się patrol, samochód przyspieszył. Po krótkim pościgu udało się zatrzymać kierowcę. Okazał się nim 54-latek, od którego czuć było alkohol. Mężczyzna ma już trzy dożywotnie zakazy prowadzenia samochodu.

W sytuacji, gdy obowiązujące przepisy nie są w stanie powstrzymać tego typu osób przed dalszym łamaniem prawa, zabranie samochodu może być skuteczne. Wyłączyć możliwość popełnienia przestępstwa i narażania życia innych osób. Zbić można również argument dotyczący nierównego karania za taki sam czyn. Często samochód jest odzwierciedleniem statusu majątkowego. A jak wyobrazić sobie działanie odstraszające, jeśli konsekwencja jest dla sprawcy mało dotkliwa? Pozostaje jednak pytanie o to, gdzie leży granica, za którą powinno dochodzić do konfiskaty.

W uzasadnieniu projektu nowelizacji Ministerstwo Sprawiedliwości powołuje się na fakt, że w części krajów Europy już istnieją podobne przepisy. Dania, Szwajcaria, Francja, Słowacja, Luksemburg, Belgia, Estonia, Finlandia, Słowenia oraz część landów RFN to wymienione w dokumencie przykłady. Warto jednak zauważyć, że w części tych państw kierowca, który ma mniej niż 0,5 prom. alkoholu we krwi, może legalnie prowadzić.

Pozostaje też pytanie o to, czy w ogóle potrzebujemy takiego prawa. Z raportu Komisji Europejskiej za rok 2020 wynika, że Polska należy do grupy państw UE, w których odsetek wypadków drogowych ze skutkiem śmiertelnym spowodowanych przez pijanych kierowców jest najniższy. U nas jest tak w 9,3 proc. Średnia dla Unii Europejskiej wyniosła 15,2 proc., a w części krajów o ze znacznie lepszą sytuacją pod względem ogólnego bezpieczeństwa na drogach sytuacja jest gorsza. Co więcej, jest tak również w niektórych państwach, w których przepisy o konfiskacie samochodu już działają – np. we Francji (30,3 proc.) oraz Danii (18,3 proc.).

Projekt nowelizacji przepisów trafił do dalszych prac. Od ich rezultatu będzie zależeć przyszłość projektu. Wprowadzenie przepisów o konfiskacie mogłoby przynieść pozytywne efekty. Z drugiej strony istnieje też zagrożenie, że politycy uznają, iż uchwalenie prawa o konfiskacie pojazdów to zupełnie wystarczające zmiany i nie zdecydują się na potrzebne nowelizacje przepisów o szkoleniu kierowców czy projektowaniu oraz utrzymywaniu infrastruktury drogowej.

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (17)