Joe Biden uchodzi za entuzjastę motoryzacji. Miał wiele wyjątkowych aut, ale szczególnie ukochał jedno

To wydaje się już przesądzone – 46. prezydentem USA zostanie Joe Biden. Kandydat demokratów jest wielkim miłośnikiem motoryzacji, co widać nie tylko po planach wobec aut rodzimej produkcji, ale także jego własnym garażu. A właściwie jego historyczną zawartością. Prezydent-elekt ma się czym pochwalić, ale z jednego powodu, nie ma powodu do zazdrości.

Choć prezydent-elekt nie należy do wytwornych kolekcjonerów samochodów, w swoim życiu jeździł wieloma wyjątkowymi autami, a obecnie cała jego wysokooktanowa miłość skupia się wokół jednego auta – Chevroleta Corvetty Stingray z 1967 r. Niestety Joe Biden będzie musiał się na zawsze pożegnać z możliwością prowadzenia pojazdów po drogach publicznych. Zgodnie z zasadami prezydent USA ma zakaz samodzielnego prowadzenia pojazdów nie tylko podczas sprawowania urzędu, ale także po skończeniu prezydentury. Pozostaną mu więc tylko przejażdżki po prywatnych posesjach.
Choć prezydent-elekt nie należy do wytwornych kolekcjonerów samochodów, w swoim życiu jeździł wieloma wyjątkowymi autami, a obecnie cała jego wysokooktanowa miłość skupia się wokół jednego auta – Chevroleta Corvetty Stingray z 1967 r. Niestety Joe Biden będzie musiał się na zawsze pożegnać z możliwością prowadzenia pojazdów po drogach publicznych. Zgodnie z zasadami prezydent USA ma zakaz samodzielnego prowadzenia pojazdów nie tylko podczas sprawowania urzędu, ale także po skończeniu prezydentury. Pozostaną mu więc tylko przejażdżki po prywatnych posesjach.
Źródło zdjęć: © fot. Paul Warner/Getty Images
Filip Buliński

09.11.2020 | aktual.: 16.03.2023 15:38

[h2]Lata młodości[/h2]
[h2]Lata młodości[/h2]© fot. mat. prasowe

Ponieważ ojciec Bidena był właścicielem jednego z największych salonów samochodowych w całym stanie, prezydent-elekt miał dostęp do sporej liczby świeżych w tamtych czasach aut. Przykładowo, na swoją studniówkę udał się Chryslerem 300G z 1961 r. Z kolei jednym z jego pierwszych samochodów, był Studebaker z 1951 r. (prawdopodobnie chodzi o model Champion).

[h2]Plymouth Cranbrook Convertible 1952[/h2]
[h2]Plymouth Cranbrook Convertible 1952[/h2]© fot. CORBIS/Corbis via GettyImages

Samochód miał 98-konny silnik 3.6 R6 (zdjęcie przedstawia 4-drzwiowego sedana). Jak wspomina Biden w jednym z wywiadów, samochód miał "cukierkowoczerwony" lakier i to właśnie tym autem prezydent-elekt udał się na pierwszą poważniejszą randkę. Następnym autem, które nabył, był chevrolet z 1956 r., jednak niestety nie udało się ustalić, o jaki dokładnie model chodziło. Po chevrolecie przyszedł czas na europejski wóz.

[h2]Mercedes-Benz 190 SL[/h2]
[h2]Mercedes-Benz 190 SL[/h2]© fot. mat. prasowe Mercedes

Biorąc pod uwagę, jakie zamieszanie robi ten samochód dziś, ciężko wyobrazić sobie, jakie robił w I połowie lat 60. Biden kupił samochód, który pokonał od nowości aż 100 tys. mil (ok. 160 tys. km) – nie był więc oszczędzany. Uwodzicielski kabriolet napędzany był 1,9-litrowym silnikiem 4-cylindrowym o mocy 105 KM. Jednostka zasilana była 2 gaźnikami Solexa, które, jak twierdzi Biden, "nigdy nie działały prawidłowo".

[h2]Chevrolet Corvette Sting Ray 1967[/h2]
[h2]Chevrolet Corvette Sting Ray 1967[/h2]© fot. mat. prasowe Chevrolet

Ten samochód to prawdziwe oczko w głowie Bidena. Wspomniana corvette stingray jest prezentem ślubnym od ojca Bidena. Choć nie należał on do zamożnych osób, postanowił obdarować parę młodą pięknym kabrioletem, którego prezydent-elekt ma do dziś. Samochód ma 5,4-litrowy silnik V8 o mocy 365 KM, sparowany z 4-biegową manualną skrzynią biegów. Do setki rozpędza się w niespełna 6 sekund.

Joe Biden zaznacza, że uwielbia jeździć stingrayem. W programie "Jay Leno’s Garage" wyznał, że kiedyś złamał przepisy i rozpędził corvette do 160 mil/h (ok. 256 km/h), "zamykając" licznik. Samochód jest w doskonałym stanie, a kilka lat temu dzieci Bidena z okazji świąt postanowiły przeprowadzić remont m.in. silnika w aucie. Wiele lat temu internet obiegła także fotografia, na której Joe Biden rzekomo myje swojego pontiaca trans am-a w połowicznym negliżu. Obrazek był formą żartu – corvettę podmieniono na pontiaca — a prezydent-elekt zaprzeczał, by kiedykolwiek posiadał trans am-a.

[h2]Cadillac CTS-V[/h2]
[h2]Cadillac CTS-V[/h2]© fot. mat. prasowe Cadillaca

Ten samochód co prawda nie należał do samego prezydenta-elekta, a jego brata, jednak wiążą się z nim dwie ciekawe historie. Pierwsza dotyczy okresu, kiedy Biden był wiceprezydentem USA. Sprawując ten urząd, Biden miał zakaz samodzielnego prowadzenia pojazdów po drogach publicznych, także jeszcze 6 miesięcy po końcu kadencji. Z racji tego, że Biden uwielbiał prowadzić samochód, nie mógł już znieść danego zakazu. Pewnego dnia w 2011 r. wziął więc samochód brata i spalił gumę na swoim 500-metrowym podjeździe w prywatnym domu. Podobno mu ulżyło.

Innym razem założył się z reporterem Białego Domu, który samochód będzie szybszy na prostej – ów 564-konny cadillac, czy tesla model s. Prezydent-elekt postawił na mocarne V8 i niestety przegrał zakład. Tym samym jego budżet uszczuplał o 10 USD.

[h2]Corvette ponad wszystko[/h2]
[h2]Corvette ponad wszystko[/h2]© fot. mat. prasowe Chevroleta

Patrząc dalej, nietrudno się domyślić, że to corvette są ulubionymi autami prezydenta-elekta. Swoją drogą, przyznał on kiedyś, że są lepsze niż porsche. Wśród jego listy życzeń można znaleźć m.in. model Z06 z 650-konnym silnikiem 6.2 V8. To jednak nie wszystko, ponieważ jednym z marzeń Bidena jest powstanie corvette z napędem elektrycznym. Wydaje się to oczywiste, biorąc pod uwagę program wyborczy zakładający prężny rozwój bezemisyjnego transportu. Muszę jednak przyznać, że jest to dosyć osobliwe marzenia jak na osobę, której życie obfitowało w duże, paliwożerne i wielocylindrowe silniki.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (33)