Hulajnoga elektryczna bardziej niebezpieczna niż motocykl. Nowe dane zaskakują

Elektryczne hulajnogi w ciągu kilku lat przebojem wdarły się do miast, zmieniając ich krajobraz. Jak się jednak okazuje, ten sprzyjający rozładowywaniu korków i dość korzystny dla środowiska środek transportu jest również bardzo niebezpieczny. Pokazują to statystyki szpitali.

Zgodnie z polskimi przepisami hulajnogą nie można jeździć po spożyciu alkoholu ani z pasażerem
Zgodnie z polskimi przepisami hulajnogą nie można jeździć po spożyciu alkoholu ani z pasażerem
Źródło zdjęć: © Michał Zieliński
Tomasz Budzik

02.05.2022 | aktual.: 14.03.2023 12:20

Modnie i groźnie

Dwa koła połączone podestem zawierającym baterię i silnik, a do tego kierownica z banalnie prostym w obsłudze systemem regulowania prędkości – to recepta na doskonały środek transportu w mieście. Przy dobrej pogodzie do zalet elektrycznych hulajnóg nie trzeba nikogo przekonywać. Pozwalają one sprawnie przemieszczać się pomiędzy domem a pracą czy szkołą, nie narażają na ryzyko utknięcia w korku, a do tego nie trzeba myśleć o znalezieniu zwykle deficytowego miejsca parkingowego. Nic dziwnego, że takie urządzenia świetnie sprawdzają się w formule współdzielenia i są popularne jako prywatny środek transportu. Same zalety? Niestety nie. Jest i druga strona medalu.

Jak pokazały badania z Finlandii, elektryczne hulajnogi nie są bezpiecznym środkiem transportu. Finowie przeanalizowali dokumenty prowadzącego doraźną pomoc szpitala uniwersyteckiego w Tampere. Jednostka ma pod swoją pieczą ok. 550 tys. osób. Sprawdzono dokumenty wszystkich pacjentów, którzy zostali przyjęci przez lekarzy od 23 kwietnia 2019 r. To właśnie wtedy zaczęły funkcjonować dwie firmy udostępniające w tym mieście hulajnogi na minuty. Jak łatwo się domyślić, badacze w szpitalnych dokumentach szukali osób poszkodowanych podczas jazdy tym właśnie środkiem transportu.

Jak się okazało, w analizowanym czasie do szpitala w Tampre trafiło 331 osób poszkodowanych w trakcie jazdy elektryczną hulajnogą. U tych osób zdiagnozowano 527 urazów. Najczęściej zdarzały się złamania lub zwichnięcia kończyn (w szczególności kości promieniowej), a także złamanie lub zwichnięcie obojczyka.

W okresie objętym badaniem wykonano 1 862 778 podróży elektrycznymi hulajnogami i przejechano nimi 4 592 549 km. Częstość przyjęć do szpitala rannych hulajnogistów wyniosła 18,0 na 100 tys. przejazdów oraz 7,3 na 100 tys. przejechanych km. Jeśli chodzi o pacjentów z poważnymi urazami, było to 5,9 na 100 tys. przejazdów oraz 2,4 na 100 tys. km.

Gorzej niż motocykle

Otrzymane w ten sposób dane Finowie porównali z wcześniejszymi badaniami dotyczącymi urazów powstających w związku z używaniem innych środków transportu. Wyniki były zaskakujące.

Według badań przeprowadzonych w 2007 r. w USA na każde 100 tys. przejazdów motocyklami przypadało 10,3 rannych osób. W przypadku rowerzystów było to 1,4 , a dla pieszych współczynnik wyniósł zaledwie 0,11.

Rząd Wielkiej Brytanii szacuje, że współczynnik dla rowerzystów wynosi na wyspach 0,3 na 100 tys. km. Dla pieszych jest to 0,11. Badania z Australii przeprowadzone w odniesieniu do sytuacji rowerzystów przyniosły rezultat wynoszący 2,3 osób rannych na 100 tys. przejechanych km. W każdym z przytoczonych przypadków rezultaty były więc lepsze niż w przypadku danych dotyczących elektrycznych hulajnóg uzyskanych w Finlandii.

Dlaczego hulajnogi są niebezpieczne?

Na tak zadane pytanie odpowiedzi jest przynajmniej kilka. By legalnie jeździć na elektrycznej hulajnodze nie trzeba wiele. W Polsce wystarczy karta rowerowa, a w przypadku osób pełnoletnich dowód osobisty. Mogą więc nimi jeździć osoby nieznające przepisów. Samo prawo również może pozostawiać wiele do życzenia. Choć popularność elektrycznych hulajnóg trwa od lat, w Polsce uregulowano status prawny poruszających się nimi osób dopiero w połowie 2021 r. Wcześniej nie wiadomo było, czy ich użytkownicy powinni korzystać z chodników, ulic czy raczej ścieżek rowerowych.

W Polsce dopiero od 2021 r. obowiązują jasne kary za korzystanie z elektrycznej hulajnogi po spożyciu alkoholu. Do tej pory policja traktowała takie przypadki jak poruszanie się nietrzeźwego pieszego. W praktyce takie osoby pozostawały więc bezkarne dopóki nie spowodowały wypadku. Jak pokazały badania z Finlandii, aż 50 proc. rannych na hulajnogach osób było pod wpływem alkoholu. Obecnie w Polsce za korzystanie z elektrycznej hulajnogi, gdy jest się nietrzeźwym, można dostać karę 1000 zł w przypadku jazdy po użyciu alkoholu (od 0,2 do 0,5 prom.) lub 2500 zł, gdy zawartość alkoholu we krwi przekracza 0,5 prom.

Kolejnym powodem dużej liczby rannych na elektrycznych hulajnogach może być sposób ich używania. Takie pojazdy rozwijają prędkości zbliżone do tych uzyskiwanych na rowerach. Mają one jednak znacznie mniejsze koła, co przy pokonywaniu krawężników – nawet tych obniżonych z myślą o rowerzystach – może prowadzić do wywrotki. Użytkownicy hulajnóg nie zakładają też, jak motocykliści, kasków czy odzieży ochronnej. Efekty widać w statystykach.

Elektryczna hulajnoga może być świetnym środkiem codziennego transportu do pracy czy atrakcyjnym sposobem na poznawanie miasta podczas weekendowego wypadku czy wakacji. Trzeba jednak pamiętać, że nie jest to bezpieczny środek transportu. Wiele osób boleśnie się o tym przekonuje.

Źródło artykułu:WP Autokult
motocyklebezpieczeństwowypadki
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (5)