Jakich aut elektrycznych chcą Polacy? Są badania

Spółka ElectroMobility Poland zaprezentowała wyniki badania dotyczącego opinii Polaków na temat samochodów elektrycznych. Chodzi głównie o nasze oczekiwania oraz to co nas zniechęca do zakupu oraz to, co by zachęciło. Jak się okazało, jedną z ważniejszych cech ma być pochodzenie auta elektrycznego – najlepiej z Polski.

Samochód elektryczny dla Polaka powinien kosztować 60 tys. zł i pochodzić z Polski. Na razie taki nie istnieje.
Samochód elektryczny dla Polaka powinien kosztować 60 tys. zł i pochodzić z Polski. Na razie taki nie istnieje.
Źródło zdjęć: © EastNews/Jan Bielecki
Marcin Łobodziński

09.11.2017 | aktual.: 01.10.2022 19:34

W skrócie, wymarzone auto elektryczne Polaka powinno:

  • pochodzić z Polski,
  • być 4-osobowe,
  • kosztować ok. 60 tys. zł,
  • być zakupione dzięki dodatkowym korzyściom finansowym,
  • mieć zasięg 150 km,
  • dawać możliwość naładowania w czasie ok. 2 godzin.

Na chwilę obecną taki samochód nie istnieje, ale w przyszłości na pewno się pojawi. Kto wierzy w polską elektromobilność, ten może oczekiwać takiego produktu z Polski. Kto nie, ten musi poczekać aż auta elektryczne staną się tak powszechne, że stanieją.

Polskie pochodzenie, które jest dość istotnym aspektem nie dziwi. Wszak nasza motoryzacja praktycznie nie istnieje od lat. Tęsknimy za polskim samochodem i chcielibyśmy być z takiego produktu dumni.

Jakie miałoby mieć cechy? Najważniejsze to nadwozie 4-osobowe, długa gwarancja i łatwy serwis. Najmniej istotne to marka, prestiż i łatwość montażu fotelika.

Cena? Około 60 tys. zł najczęściej wydajemy na zakup nowego auta. Top 3 polskiego rynku to: Opel Astra, Škoda Fabia i Toyota Yaris. Gdyby wziąć średnią cen sprzedawanych samochodów, to mamy wspomniane 60 tys. zł lub odrobinę więcej. Polacy nie są skłonni wydawać więcej pieniędzy tylko dlatego, że auto jest elektryczne. Aż 64 proc. zapytanych twierdzi, że miejskie auto elektryczne powinno być tańsze od porównywalnego samochodu spalinowego.

Jest to oczywiste, ponieważ jego eksploatacja sprawia dziś ogromne trudności, zatem względem spalinowego nie jest w pełni wartościowe. Tylko 33 proc. osób powiedziało, że auto elektryczne powinno kosztować tyle samo, a ledwie 3 proc. że więcej. Wysoka cena to podstawowy czynnik – 52 proc. – który zniechęca nas do zakupu auta elektrycznego.

Ciekawym jest fakt, że Polacy nie potrzebują tak dużego zasięgu jak mogłoby się wydawać. Znając swoje realne przebiegi dzienne, wolą samochód tańszy z mniejszym zasięgiem na jednym ładowaniu baterii niż droższy, ale z dłuższym zasięgiem. Gdyby jednak aspekt ceny nie miał znaczenia, dla 39 proc. optymalny zasięg to 201-500 km. Jednak niewiele mniejsza grupa, bo 31 proc. twierdzi, że do 200 km w zupełności by wystarczyło. Co ciekawe, aż dla 24 proc. zasięg 100 km też jest odpowiedni.

Czy mamy duże oczekiwania względem czasu ładowania? Wcale nie. 32 proc. zapytanych powiedziało, że auto może się ładować dłużej niż 3 godziny. Do 60 min chciało by czekać 29 proc. kierowców, do 2 godzin 24 proc.

Gdzie byśmy ładowali swoje samochody najchętniej? Na parkingach P+R, osiedlowych i miejskich – to idealne miejsce dla największej grupy respondentów liczącej 77 proc. 52 proc. chciałoby ładowarek na stacjach benzynowych, 40 proc. w centrach handlowych, 25 proc. w super- i hipermarketach, a 12 proc. w domu.

Niestety bardzo słaba infrastruktura stacji ładowania to jeden z kluczowych czynników (48 proc.) poza ceną, który zniechęca nas do zakupu auta eklektycznego. Jest to o tyle oczywiste, że na chwilę obecną wygodnie autem elektrycznym można jeździć wyłącznie po mieście, najlepiej dużym. Jak dużo powinno być stacji ładowania?

Zdaniem ankietowanych, co 50 km powinien się znajdować punkt ładowania. Tak twierdzi 48 proc., natomiast 19 proc. uważa, że częściej. Dla 20 proc. wystarczy ładowarka co 100 km.

Skoro wiemy co nas zniechęca do elektryków, to czas odpowiedzieć na pytanie co nas zachęca. Na pierwszym miejscu znajduje się ekonomia – to aspekt ważny dla 59 proc. użytkowników. Ekologia też jest istotna – 55 proc. Co skłoniłoby nas do zakupu? Nie tylko realna cena, czyli zbliżona do auta spalinowego, ale także inne korzyści finansowe. Natomiast 47 proc. uważa, że auto elektryczne powinno bezpłatnie parkować w mieście. Tylko 21 proc. widzi te pojazdy na bus pasach.

Zaskakujące jest jednak to, jak dużo osób chciałoby obłożyć samochody spalinowe podatkiem ekologicznym – aż 14 proc. To niewiarygodne, że ktoś chciałby dołożyć komuś podatek by skłonić do zakupu auta nieobłożonego podatkiem.

Na koniec warto podkreślić jeszcze jeden ważny aspekt tego badania. Nie brali w nim udziału przypadkowi ludzie. Grupa stanowiła osoby w wieku 25-55 lat, które kupiły samochód popularnej marki w ciągu ostatnich sześciu lat oraz takie, które nie odrzucają samochodów hybrydowych lub elektrycznych oraz zaznajomione z carsharingiem. To m.in. dlatego aż 48 proc. zapytanych chętnie korzystałoby z auta eklektycznego właśnie w formie carsharingu. To m.in. dlatego aż 73 proc. z nich zastanawiało się nad zakupem auta elektrycznego. Jednak nie to jest najważniejsze.

Osoby ankietowane pochodziły z dużych miast, a konkretnie z Krakowa i Warszawy, gdzie smogowa propaganda trwa w najlepsze. Jest to więc specyficzna grupa respondentów wybrana przez KANTAR TNS na zlecenie ElectroMobility Poland. By nie powiedzieć, starannie dobrana. Z drugiej strony, kogo jak nie mieszkańców dużych miast powinna dotyczyć elektromobilność? Zatem grupa docelowa, jest właściwa do tematu.

Obraz
© fot. mat. prasowe
Źródło artykułu:WP Autokult
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (13)