Jak polerować karoserię? Polerowanie nissana 350z
Nawet najpiękniejsze samochody się zużywają, zwłaszcza jeśli służą do codziennej jazdy, a nie podziwiania w garażu. W naszych warunkach eksploatacyjnych auta narażone są na sól na drogach, grad i kwaśne deszcze. Co zrobić, gdy samochód nie lśni już tak jak kiedyś?
26.02.2014 | aktual.: 30.03.2023 11:59
Prezentowany Nissan 350Z to świetny przykład ciekawego motoryzacyjnego wehikułu, który przez zaniedbania właścicieli nie wyglądał tak jak po wyjeździe z salonu. Mycie w myjniach automatycznych i zaniedbanie lakieru doprowadziły do powstania wielu rys kolistych i grubych rys prostych. Jego nadwozie nigdy nie było woskowane czy polerowane.
Obecny właściciel postanowił przywrócić mu świetność i po doprowadzeniu do odpowiedniego stanu mechanicznego chciał zadbać także o zniszczony lakier. Auto trafiło do warsztatu, który podjął się polerowania całego nadwozia i wydobycia z niego głębi fabrycznego czarnego lakieru. Warto nadmienić, że czarny lakier to bardzo wdzięczny obiekt prac, bo choć trudny w utrzymaniu, to w idealnym stanie potrafi zrobić wrażenie na oglądających.
Pierwszym zabiegiem jest bardzo dokładne umycie lakieru. Nie ma nic gorszego niż drobne zabrudzenie czy ziarnko piasku, które wpadnie pod tarczę polerską i zrobi jeszcze więcej rys. Nissan został umyty aktywną pianą Kenotek Globo 3600 o zasadowym pH. Taką pianą łatwiej usuwa się trudne zabrudzenia, takie jak żywica, owady czy zaschnięte błoto. Do mycia najlepsza jest gąbka z mikrofibry, która odpowiednio zbiera brud, ale nie prowadzi do powstawania dodatkowych uszkodzeń.
Ale dokładne mycie to nie wszystko. Trzeba usunąć wszystkie pozostałości, które nie zostały usunięte z karoserii po zastosowaniu aktywnej piany. W tym celu glinkuje się karoserię. To świetny sposób na pozbycie się np. smoły i innych trudnych do usunięcia zanieczyszczeń.
Glinka lakiernicza usuwa również nalot znajdujący się na lakierze. Wszelkiego rodzaju kurz, brud drogowy i to, co decyduje o szorstkości lakieru, zostaje usunięte. Fachowo proces oczyszczania nadwozia glinką nazywamy dekontaminacją.
Jak odpowiednio użyć glinki lakierniczej? Wcześniej trzeba ją odpowiednio wygnieść. Przypomina to zabawy plasteliną, które wszyscy znamy z dzieciństwa. Następnie trzeba uformować z niej placek. Konieczna jest wilgoć, dlatego czystą powierzchnię spryskujemy preparatem np. Quick Detailer i możemy przystąpić do czyszczenia auta glinką. Lekko dociskając, przesuwamy glinką energicznie w dwóch płaszczyznach (pionowo i poziomo).
Glinka po jakimś czasie staje się brudna i trzeba ją ponownie wygnieść i uformować placek. Gdy spadnie na ziemię, najlepiej wziąć nowy kawałek. Można co prawda spróbować go dokładnie umyć, ale pytanie, czy warto ryzykować rysy na lakierze dla niewielkiej oszczędności. Zadaniem glinki jest przygotowanie powierzchni do polerowania i nałożenia wosku, co pogłębia efekt i sprawia, że utrzymuje się on dłużej.
Jaką glinkę wybrać? Rodzajów jest kilka, od mniej do bardziej agresywnych. Nissan 350Z jest autem stosunkowo młodym, dlatego dobrana została glinka mniej agresywna. Glinkować można także szyby, reflektory, a nawet felgi. Takie zabiegi autodetailingu pozwolą na uzyskanie efektu tzw. lustra na spolerowanym później lakierze.
Lakier czarnego Nissana był bardzo zniszczony. Dlatego w pierwszej kolejności wykorzystano papier ścierny o gradacji 3000, założony na pneumatyczną szlifierkę oscylacyjną. Jest to papier do stosowania na wodę, dlatego trzeba zadbać, by papier został odpowiednio wymoczony w gorącej wodzie, a powierzchnia obficie polana wodą.
Ten zabieg wyrównał powierzchnię i zlikwidował większe rysy. Powierzchnia lakieru staje się matowa - i tak ma być. Dopiero tak przygotowaną powierzchnię można poddać polerowaniu.
Polerowanie składa się z kilku etapów. Jeśli chcemy to zrobić w pełni poprawnie, trzeba użyć różnych past polerskich i różnych gąbek. Stosujemy najpierw największą granulację i ścierność, by stopniowo przechodzić na mniejsze, które usuwają mikrorysy poprzedniego polerowania.
W pierwszym polerowaniu zastosowano pastę polerską firmy 3M 09374 i gąbkę polerską 3M 09550 (pomarańczową). To zestaw, który usuwa zmatowienia powstałe po papierze ściernym.
W drugim polerowaniu użyto pasty 3M Fast Cut Plus oraz tzw. zielonej gąbki polerskiej (również firmy 3M). Takie polerowanie całego nadwozia nadaje wstępny połysk i usuwa większość rys. Obowiązkowym etapem po takim polerowaniu jest wzrokowa kontrola całego nadwozia.
Gdy wyłapiemy rysy, które nie zostały usunięte, jest to dobry moment, żeby się ich pozbyć. Na rynku jest wiele preparatów do usuwania rys, ale większość z nich jest agresywna w stosunku do lakieru i daje bardzo mizerny efekt. Tutaj zastosowano drogi, ale skuteczny preparat firmy Meguaires – Scratch X 2.0.
Jest on bezpieczny nawet dla delikatnych lakierów bezbarwnych. Nanosi się go aplikatorem i wciera kolistymi ruchami w karoserię. Usuwa on większość rys, nie powodując powstawania nowych. Dodatkowo eliminuje utlenienia, plamy i przyswojone do lakieru zabrudzenia.
Po zastosowaniu takiego preparatu konieczne jest umycia auta i dokładne osuszenie karoserii. Szampon powinien mieć odczyn neutralny, a lakier można szybko osuszyć dyszą sprężonego powietrza, uważając, by nie trzymać jej dłużej w jednym miejscu i nie oderwać lakieru.
Karoseria na tym etapie jest przygotowana do właściwego polerowania. Tutaj ważna jest jakość zastosowanych materiałów. Dlatego ostateczne usunięcie rys, zlikwidowanie kolistych śladów po poprzednich pastach i nadanie połysku zapewniono znaną pastą Meguiar's Foam Cut Compound oraz gąbką Meguiar's Soft Buff 2.0 Foam Polishing Pad 7.
Niestety, to dość drogi zestaw, ale i samochód jest wart najwyższej troski. Efekt po zastosowaniu połączenia pasty i gąbki jest naprawdę genialny; efekt po tanich pastach polerskich nie może się z nim równać.
Czym polerować? W sklepach znajdziemy polerki samochodowe. Im droższe, tym zazwyczaj lepsze. Warto wydać te kilkaset złotych na maszynę polerską, która ma stałe obroty niezależnie od siły nacisku – zapewnia zupełnie inny komfort i jakość pracy.
Po ostatniej paście zostaje pył polerski, który spłukujemy samą wodą, a auto osuszamy. Teraz czas na nałożenie wosku, który wydobędzie pełną głębię lakieru oraz zabezpieczy lakier. W tym wypadku zastosowano Ultimate Paste Wax nakładany za pomocą soft foam pada. Dla dłuższego efektu przy każdym myciu warto używać preparatu quick detailer, który uzupełnia warstwę wosku.
Przyznacie, że efekt jest oszałamiający i z zaniedbanego auta Nissan przeistoczył się w prawdziwą motoryzacyjną ślicznotkę. Niestety, jest to zabieg pracochłonny – polerowanie trwało prawie dwa dni. Czy można to zrobić samodzielnie? Wielu próbuje, ale często kończy się to powstaniem np. hologramów na lakierze, które wyglądają paskudnie i bardzo trudno je usunąć.
Aby osiągnąć dobry efekt, potrzeba przede wszystkim doświadczenia, ale także sprzętu. Odpowiedniej klasy maszyna polerska kosztuje minimum kilkaset złotych. Kosmetyki użyte do tej renowacji to kolejne kilkaset złotych, ale wystarczą one na kilka samochodów.
Dlatego zwykle tańsze okazuje się oddanie samochodu do profesjonalnego polerowania w warsztacie. Na pewno efekt będzie wart wydanych pieniędzy i znacznie lepszy niż w przypadku prób samodzielnych.
Za pomoc w realizacji materiału dziękuję Tomaszowi Kurzyńskiemu oraz warsztatowi JP Service.