Infiniti Q60 Project Black S może trafić do produkcji seryjnej
Infiniti podczas marcowego salonu samochodowego w Genewie zaprezentowało intrygujący koncept Project Black S o wysokich osiągach, inspirowany motorsportem. Nie było powiedziane, że trafi do produkcji, ale teraz są przesłanki przemawiające za tym, że jednak tak się stanie.
14.06.2017 | aktual.: 01.10.2022 20:02
Nie jest to pierwszy taki koncept Infiniti, odkąd producent aktywnie udziela się w Formule 1. Gdy firma współpracowała jeszcze z zespołem Red Bull Racing, powstał model Q50 Eau Rouge. Niestety sedan z 500-konnym silnikiem nie trafił do produkcji seryjnej. Dlaczego?
[photo position="undefined"]317270[/photo]
Ówczesny dyrektor Infiniti Johan de Nysschen, obecnie dyrektor Cadillaca powiedział, że japońska marka będzie się koncentrowała na samochodach, które prowadzą się bezpiecznie i pewnie. Być może to dlatego najmocniejsza odmiana coupé Infiniti Q60 jest dostępna wyłącznie z napędem na cztery koła. Jedno jest pewne – Q50 Eau Rouge zgodnie z takim planem nie mógł trafić do klientów.
W takim razie pozostaje pytanie: po co Infiniti zaprezentowało w Genewie kolejną, 500-konną bestię? Odpowiedź jest jedna: chciało pokazać po raz kolejny związek marki z Formułą 1. Obecnie Infiniti współpracuje z zespołem Renault, który przygotował do tego auta układ hybrydowy, działający na podobnej zasadzie jak w bolidach. System odzyskiwania energii kinetycznej ERS zamienia ją w moc, która trafia ostatecznie na koła. Podobno dodaje silnikowi do 25 proc. momentu obrotowego.
Marce Infiniti niczego nie brakuje w dziedzinie wiedzy technicznej z zakresu układów napędowych, by stworzyć porządny, sportowy wóz o wysokich osiągach. Ich silnik V6 Twin Turbo ze zmienną kompresją i zaprezentowany w Black S system hybrydowy są tego dowodami. Przeszczepienie techniki z Formuły 1 do potencjalnego auta drogowego jest pokazem możliwości, ale wciąż pozostaje jeden problem – łatwość prowadzenia takiego auta.
Nie wystarczą spojler na klapie bagażnika czy kilka dodatków aerodynamicznych porozmieszczanych na całym nadwoziu, by samochód miał odpowiednią przyczepność. Inżynierowie F1 wiedzą doskonale, że kluczem do sukcesu jest prawidłowa praca ogumienia. W tej kwestii postanowiło pomóc Pirelli, które też ma w tym swój interes.
Auto, które widzicie na zdjęciu głównym, różni się od pozostałych wyłącznie kolorystyką ogumienia. Charakterystyczny, żółty pasek przypominający ten z Formuły 1, to dowód na to, że Pirelli angażuje się w projekt, ale nie bezinteresownie. Ma zamiar wypuścić na rynek tak wyglądające opony, by pokazać – podobnie jak Infiniti – związek marki z motorsportem. Ekskluzywna linia ogumienia ma nosić nazwę Color Edidion.
Paul Hembery, dyrektor sportowy włoskiej firmy Pirelli powiedział: "To [Infiniti Black S przyp. red.] najwyższy wyraz innowacji i transferu technologii [ze sportu na drogi przyp. red.], który znajduje się również w naszym DNA, więc nie możemy pozwolić, aby przegapić taką okazję."
Aby jednak zaangażowanie Pirelli w promowaniu swoich produktów, jakie mają się pojawić na rynku, miało sens, również i auto, które ma temu służyć, powinno być produkcyjne. Przypuszczam, że Pirelli stworzy odpowiednią mieszankę opon, która da spodziewany efekt w postaci wysokiej przyczepności i dużego bezpieczeństwa jazdy. Jeżeli ogumienie spełni oczekiwania producenta samochodu, to być może powstanie wersja drogowa.
Na razie Infiniti nie zdradza planów wprowadzenia do produkcji Q60 Black S, ale pokładam wielkie nadzieję, że tak się stanie. Byłby to najbardziej radykalny samochód drogowy tej marki od Infiniti FX50S "Sebastian Vettel". Jednocześnie konkurent Audi RS5, BMW M4 czy Mercedesa-AMG C 63.