Ford zastrzega nazwę RS200. Będzie powrót legendy?
Nazwy "RS200" oraz "Ford RS200" zostały właśnie zarejestrowane w unijnym biurze ws. własności intelektualnej. Czy to pragmatyzm i dmuchanie na zimne przez amerykańską markę, czy może jednak puszczenie oczka do fanów?
17.03.2024 | aktual.: 18.03.2024 09:17
Znaki towarowe nierzadko są w stanie zdradzić nam plany firm, a w przypadku motoryzacji — następne modele danego producenta. Z drugiej strony takie rejestracje są traktowane czasem jako dmuchanie na zimne, na przykład w celu zabezpieczenia jakichś nazw czy symboli na ewentualność ich wykorzystania bez takowego zamiaru. A w niektórych przypadkach są one zgłaszane tylko po to, by nie mogła z nich skorzystać konkurencja.
Z pewnością jednak spora część wielbicieli czterech kółek, w szczególności tych zainteresowanych motorsportem i rajdami, byłaby zachwycona, gdyby najnowsze ruchy Forda okazały się szykowaniem do premiery nowego samochodu. Wszystko zdradza nam strona internetowa Urzędu Unii Europejskiej ds. Własności Intelektualnej.
Jak wynika z danych EUIPO, 7 marca 2024 r. Ford złożył wniosek o zarejestrowanie na terenie Europy dwóch nowych znaków towarowych: "RS200" oraz "Ford RS200". Na stronie EUIPO możemy przeczytać, że zgłoszenia są obecnie rozpatrywane.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wielu fanom motoryzacji po ujrzeniu tej nazwy bez wątpienia mogły zaświecić się oczy. Ford RS200 to jeden z przedstawicieli legendarnej rajdowej Grupy B — prawdopodobnie najbardziej szalonej pod kątem osiągów i widowiskowości kategorii w historii rajdów samochodowych.
Zgodnie z wymogami FIA amerykański koncern musiał wyprodukować 200 seryjnych egzemplarzy auta. Najwięcej szumu robiło ono jednak na szutrze. Centralnie umieszczony turbodoładowany silnik 1.8 R4 generował aż 456 KM mocy oraz 489 Nm momentu obrotowego. Prędkość maksymalna wynosiła zaś 190 km/h.
Ford RS200 powróci? Nie wyciągajcie jeszcze szampana z lodówki...
Czy to oznacza, że Ford może szykować samochód sportowy nawiązujący tradycjami do RS200? Cóż, nie zalecamy robić sobie przesadnych nadziei. Zastrzeganie nazwy często wykonuje się, by dmuchać na zimne. Być może ktoś w Fordzie zauważył, że imię ich legendarnej rajdówki nie jest prawnie przypisane do nich i podjęto spóźnioną reakcję.
Za marzenia jednak nikt nie może nas karać. Tak samo bowiem jak nie można wykluczyć pragmatyzmu i późnej refleksji nad brakiem zastrzeżenia znaku towarowego, tak nie mamy żadnego oficjalnego dementi ze strony Forda. Kto wie, być może rzeczywiście marka prowadzi prace nad jakimś wyjątkowym modelem?