Ferrari nie uchroniło go przed utratą prawa jazdy. Kierowca zaskoczył po zatrzymaniu
Sportowe samochody pozwalają na więcej, ale wielu kierowców zapomina o tym, że jedynie na torze. Na drogach wszystkich obowiązują te same zasady. Kierowca ferrari najwidoczniej miał inne zdanie, ale mundurowi szybko to zmienili.
27.07.2022 | aktual.: 13.03.2023 16:28
Atomowe przyspieszenie, wręcz niewiarygodnie szybie pokonywanie zakrętów i ostre jak brzytwa hamulce – tak najkrócej można scharakteryzować niemal każdy supersamochód. Na zamkniętym obiekcie każdy z tych przymiotów pozwala na pozostawienie w tyle kierowców dysponujących mniej zaawansowanymi maszynami. Na publicznych drogach przepisy obowiązują jednak wszystkich, ale nie każdy tak uważa.
W piątek 22 lipca policjanci z Nowej Soli napotkali na swojej drodze nietypowy samochód. Jadące w obszarze zabudowanym ferrari z pewnością wyglądało okazale, ale też poruszało się zdecydowanie zbyt szybko. Zmierzona przez mundurowych prędkość wynosiła 123 km/h – to o 73 km/h szybciej, niż pozwalają przepisy. Do tego na zabezpieczonym przez policję wskazaniu laserowego miernika widać, że samochód znajduje się po niewłaściwej stronie ciągłej linii.
Policjanci zatrzymali samochód. Jego kierowcy – 58-letniemu mieszkańcowi woj. lubuskiego – zatrzymali prawo jazdy i zaproponowali mandat w wysokości 2500 zł. Co zaskakujące, mężczyzna nie przyjął zgodnej z nowym taryfikatorem kary. Sprawa trafi więc do sądu. Czy tam kierowca ferrari będzie mógł liczyć na łagodniejsze potraktowanie?
Rozum podpowiada, że nie. Jak wynika z zabezpieczonego przez policję zdjęcia, pomiar został wykonany laserowym miernikiem LTI TruCam, a więc najnowszą generacją sprzętu, jaki wykorzystywany jest przez polską policję. Na fotografii widać krzyżyk "celownika" umieszczony na ferrari. Nie wiadomo jednak, z jakiej odległości dokonano pomiaru. Jeśli było to więcej niż 300-400 m, rzeczywiście mógł wkraść się błąd. Czy tak duży, by uchronić przed utratą prawa jazdy kogoś, komu zmierzono 123 km/h? Na to pytanie odpowiedzą biegli.
Jest jeszcze druga możliwość. Niewykluczone że kierowca ferrari słyszał o niedawnym rozstrzygnięciu procesu znanego pirata o pseudonimie Frog. Przekraczający drastycznie dozwoloną prędkość i driftujący na publicznych drogach mężczyzna został uniewinniony, ponieważ – zdaniem sądu – w czasie łamania prawa panował nad swoim pojazdem. No cóż, taki przykład rzeczywiście może ośmielać tych, którzy przepisy za kierownicą mają za nic.