Ferrari 328 Casil Motors. Restomod, jakiego jeszcze nie było
Restomody, czyli klasyczne auta przywrócone do fabrycznego stanu i nierzadko wzbogacone o współczesne zdobycze techniki, z każdym rokiem zyskują na popularności. Najmocniej reprezentowaną grupę stanowi oczywiście Porsche 911, Ford Mustang i Land Rover Defender. Teraz do tego zacnego grona dołącza Ferrari 328.
03.04.2019 | aktual.: 28.03.2023 11:24
Włoski klasyk z drugiej połowy lat 80-tych nie jest oczywistym wyborem jeśli chodzi o bazę dla restomoda. Właśnie to stanowi o jego wyjątkowości. Niebawem jednak 328 we współczesnym wydaniu może stać się całkiem popularne. Specjaliści z amerykańskiej firmy mają już w planach 30 egzemplarzy, a niewykluczone, że na tym nie poprzestaną.
Zobacz także
Pierwszy z nich - pokazowy - zdecydowanie może się podobać, choć pewnie nie zabraknie też głosów oburzonych wielbicieli Ferrari, którzy wszelkie prezentowane modyfikacje uznają za profanację. Poniekąd słusznie, gdyż charakter pojazdu zmienił się dość radykalnie. Mowa tu nie tylko o nowoczesnym, szarym lakierze nadwozia, który w niczym nie przypomina czerwieni Rosso Corsa.
Nowy i bardziej agresywny wygląd jest przede wszystkim wynikiem zastosowania pakietu aerodynamicznego, który znacząco poszerza nadwozie 328. Wszystkie elementy wykonano z mieszanki kevlaru i włókna węglowego, charakteryzującej się dużą wytrzymałością przy zachowaniu niskiej masy. O ile to można jakoś przeboleć, o tyle trudno pogodzić się z zastosowaniem pneumatycznego zawieszenia.
Najwyraźniej twórcom zależało przede wszystkim na prezencji oraz możliwości regulacji prześwitu. Trzeba jednak przyznać, że takie rozwiązanie niezbyt pasuje do charakteru klasycznego Ferrari. Cóż, amerykańska mentalność nieco różni się od naszej. Tam zapewne nikt nie widzi w tym problemu. Tym bardziej, że ciemne felgi Rotiform o surowym wzorze, naprawdę dobrze komponują się z kanciastym nadwoziem, które niemalże leży na asfalcie.
A co z silnikiem? Projekt nie został jeszcze ukończony. Wiadomo jednak, że seryjne, 3,2-litrowe V8 zostanie nieco podkręcone. Zamiast fabrycznych 270 KM ma generować około 400 KM. Jeszcze nie wiemy jak uda się to osiągnąć, lecz jedno jest pewne - taka moc powinna świetnie uzupełnić charakter unowocześnionego Ferrari.