Elektryfikacja Volkswagena coraz bliżej. Czekamy na ostatnią serię silników spalinowych
Nowa seria silników spalinowych Volkswagena będzie ostatnią, jaką kiedykolwiek stworzy ten producent. Potem nastanie era napędu elektrycznego i wodorowego. Stanie się to szybciej niż wielu mogłoby sądzić.
05.12.2018 | aktual.: 28.03.2023 12:26
Czy tego chcemy, czy nie, ekologia odciska coraz większe piętno na współczesnej motoryzacji. Alternatywne źródła napędu sukcesywnie wypierają z rynku klasyczne silniki spalinowe. Oczywiście jest jeszcze zbyt wcześnie, by mówić o rewolucji. Możecie być jednak pewni, że kres benzyniaków i diesli w końcu nastąpi. Jeśli wierzyć najnowszym zapowiedziom Volkswagena, stanie się to całkiem szybko.
Michael Jost odpowiadający za rynkową strategię koncernu Volkswagena, podczas jednej z branżowych konferencji odbywających się w Wolfsburgu, poinformował, że jego koledzy pracują nad wdrożeniem ostatniej generacji silników, które emitują dwutlenek węgla. Niemcy oficjalnie rozpoczęli proces stopniowego zmniejszania wachlarza jednostek spalinowych w swojej ofercie.
Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, nowa i zarazem ostatnia rodzina benzyniaków oraz diesli VW wjedzie na rynek w 2026 roku. Co stanie się potem? Cóż, Volkswagen zapewne będzie udoskonalał swoje jednostki tak długo, jak to możliwe. Dopóki nie przekroczą one dopuszczalnych norm emisji spalin, mają szanse bez problemu funkcjonować na rynku. Pytanie jak długo. Pamiętajmy bowiem o stale zaostrzanych rygorystycznych wymogach.
Jost przewiduje, że w niektórych zakątkach świata takie motory mają szansę przetrwać nawet do 2050 roku. Raczej nie dotyczy to Europy, gdzie nie brakuje miast już dziś ogłaszających plany całkowitego zakazu ruchu dla pojazdów spalinowych. Biorąc pod uwagę obecne trendy oraz tempo rozwoju technologicznego, wszystko może stać się znacznie szybciej, niż początkowo sądziliśmy.