DS 4 powrócił. Francuzi znów atakują segment kompaktów premium i mają silne argumenty
Wydzielona przez Citroena marka DS nie jest debiutantem w segmencie kompaktów – poprzedni model - DS 4 - pożegnał się jednak z rynkiem w 2018 roku i dopiero teraz doczekał się następcy. Ale warto było czekać, bo nowa generacja nie jest tylko nieco zmodyfikowanym poprzednikiem czy zlepkiem dotychczasowych modeli, a czymś zupełnie nowym.
03.02.2021 | aktual.: 06.03.2024 22:09
DS, który jeszcze niedawno mógł pochwalić się raczej skromną ofertą modelową, teraz zasypuje nas jedną nowością za drugą. DS 9 ledwo doczekał się polskich cen, a już możemy zobaczyć w całej okazałości nowy francuski kompakt – model DS 4. O ile firma-matka poszła w tym segmencie w stronę crossoverów, marka premium daje klientom większy wybór.
W ofercie znajdą się bowiem 3 interpretacje DS 4 – "zwykły" model, wersja z detalami sugerującymi terenowe aspiracje Cross (doposażony o dodatkowe tryby jazdy) oraz bardziej usportowiony model Performance Line ze specjalnym pakietem stylistycznym. Przedstawiciele nie kryją jednak, że odpowiednio zaprojektowane linie i masywne kształty mają przyciągnąć fanów, zarówno SUV-ów, limuzyn, jak i coupe.
Jak przystało na francuską markę, DS 4 będzie jednym z najbardziej wyróżniających się pod kątem designu kompaktem. Projektanci podkreślają liczne przetłoczenia w tylnej części, opadającą, niską linię dachu oraz duże koła, które mogą mieć nawet 20 cali (ewenement w klasie). Warto zwrócić też uwagę na długą maskę, która zainspirowana limuzynami, ma nadać nadwoziu szlachetności. Smukłości dodają też chowane klamki, które mogliśmy już poznać w DS 3 Crossbacku.
Nadwozie ma 4,4 m długości, 1,83 m szerokości i 1,47 m wysokości, i bazuje na zmodyfikowanej, dodatkowo wzmocnionej i usztywnionej, platformie EMP2. Przód, poza majestatycznym grillem, tworzą LED-owe światła do jazdy dziennej w kształcie litery L, natomiast główne światła, to matrycowe reflektory wyposażone z dynamiczne doświetlanie zakrętów, złożone kilkunastu segmentów (o zasięgu 300 m), które mogą się wyłączać tak, by nie oślepiać innych kierowców. Zarówno z przodu, jak i z tyłu nie zabrakło akcentów o charakterystycznym dla DS-a, diamentowym kształcie.
Wnętrze, którego jeszcze nie było
Projektanci nie wykorzystali opcji "kopiuj+wklej" także w przypadku wnętrza. Deska rozdzielcza sprawia wrażenie jednej całości, gładko przechodząc w finezyjne boczki drzwiowe. Ciekawym rozwiązaniem jest wizualne ukrycie otworów wentylacyjnych, dzięki czemu uzyskano lepszą harmonię kształtów. Francuzi poświęcili też dużo czasu na dobór odpowiednich materiałów.
Oprócz skóry znajdziemy tu prawdziwe drewno, alcantarę, metal czy włókno węglowe, a niektóre wykończenia (jak np. chowający się szew) wykonywane są ręcznie. Aby dopełnić i zaspokoić potrzebę komfortu, zastosowano też nowy rodzaj pianek w siedziskach, odpowiednio dopasowujące się do kształtu ciała.
Całkowicie nowy jest także tunel środkowy, na którym, poza wybierakiem skrzyni biegów, znalazł się także 5-calowy, dotykowy ekran, służący do obsługi zaprojektowanych od nowa multimediów. Zastosowano tu także funkcję znaną m.in. z BMW, polegającą na możliwości wpisywania adresu do systemu nawigacyjnego. O ile w przypadku niemieckich aut to wygodne rozwiązanie, tak jestem ciekaw, jak wypadnie to we francuskim kompakcie.
Wcześniej wspomniane multimedia zyskały teraz widżetowy interfejs, co oznacza, że ich obsługa przypomina obcowanie ze smartfonem. Widok i ustawienia poszczególnych funkcji mogą zostać przypisane do danego kierowcy i zapisane w chmurze. Wszystko to jest wyświetlane na 10-calowym ekranie i obsługiwane m.in. za pomocą wcześniej wspomnianego, dotykowego panelu. Na wyższy poziom weszły także systemy asystujące kierowcę.
Jednym z nich jest rozbudowany head-up display, który może teraz wyświetlać informacje na 21-calowej powierzchni, która sprawia wrażenie osadzonej na drodze 4 m przed pojazdem. Można więc odnieść wrażenie korzystania z rozszerzonej rzeczywistości. DS 4 został także wyposażony we wszystkich asystentów, umożliwiających autonomiczne podróżowanie na 2. poziomie, wraz z rozszerzeniem funkcji półautomatycznego wyprzedzania.
Oprócz tego na pokładzie będziemy mogli też znaleźć kamerę termowizyjną czy aktywne zawieszenie, działające w oparciu o kilkanaście radarów oraz kamerę na bieżąco skanującą drogę. Jeśli chodzi o bagażnik, to DS 4 ma 430-litrowy kufer, co jest niezłą wartością, jak na segment C.
Bogata oferta napędowa
Klienci będą mieli do wyboru jednostki znane już z innych modeli PSA. Gamę otwierać będzie 130-konny benzyniak, ale nie zabraknie też wersji 180- i 225-konnych. Z kolei 130-konny BlueHDi będzie reprezentantem diesli. Każdy silnik będzie standardowo parowany z 8-biegową skrzynią automatyczną.
O ile na razie nie ma w planach wersji wyłącznie elektrycznej, to rolę "tego ekologicznego" będzie spełniała hybryda plug-in złożona z 180-konnego benzyniaka i 110-konnego elektryka. Łączna moc układu będzie wynosiła 225 KM, a zasięg z wykorzystaniem bezemisyjnego napędu ma przekraczać 50 km, zgodnie z normami WLTP. Przedstawiciele zastrzegają też, że dodatkowe podzespoły w hybrydzie nie zabierają miejsca w środku, ale dodają 250 kg do masy auta.
Ceny auta na razie są jeszcze tajemnicą. DS 4 ma pojawić się w sprzedaży dopiero w czwartym kwartale 2021 roku, co oznacza, że jeszcze chwilę na niego poczekamy.