Nowe zasady badań technicznych. Diagnosta będzie robił zdjęcia
Minister Infrastruktury powraca do tematu eliminacji z dróg niesprawnych aut. By tego dokonać, resort zwiększy nadzór nad badaniami technicznymi, a diagnosta będzie musiał fotografować każdy samochód, jaki przyjedzie na przegląd.
30.07.2020 | aktual.: 22.03.2023 10:45
Obowiązek fotograficznego dokumentowania obecności pojazdu oraz przechowywanie dokumentacji przez okres dwóch lat – taki pomysł pojawił się w Ministerstwie Infrastruktury, który pracuje nad nowymi przepisami dot. Stacji Kontroli Pojazdów. Ustawa, choć w nieco innej formie, była już procedowana, jednak wzbudziła tak dużo kontrowersji, że trafiła do sejmowej "zamrażarki". Teraz kwestia poprawy jakości przeglądów powraca, a planowany termin przyjęcia projektu to jesień 2020 roku.
W praktyce oznacza to, że diagności nie będą mogli "podbić" dowodu auta, które nigdy nie pojawiło się w stacji diagnostycznej. Wbrew pozorom takie przypadki wciąż się zdarzają. Co więcej, właściciele stacji będą zobowiązani do inwestycji w sprzęt do bezpiecznego przechowywania danych. W dokumentach nie ma na razie słowa o podwyżkach cen przeglądów, jednak środowisko diagnostów od lat postulowało o ich wzrost. Ustalone ustawowo stawki nie były zwiększane od 16 lat!
Rola Transportowego Dozoru Technicznego
To nie koniec zmian. Transportowy Dozór Techniczny będzie mógł zawieszać diagnostów w obowiązkach oraz ma nadzorować jakość badań technicznych. To oznacza, że przeprowadzi kontrole stacji. Będą one dobierane w sposób losowy. W trakcie weryfikacji diagnosta pod nadzorem pracownika Transportowego Dozoru Technicznego przeprowadzi czynności odpowiadające zakresowi przeprowadzanego badania technicznego.
Zobacz także
Cieszy również fakt, że przepisy, nad którymi prace właśnie trwają, mają wprowadzić szkolenia dla diagnostów. Wstępne i cykliczne spotkania mają rozszerzać wiedzę z zakresu konstrukcji pojazdów. Biorąc pod uwagę tempo rozwoju nowych samochodów, to krok w dobrą stronę.
Zmiany są konieczne
Według danych dostarczonych przez CEPiK, zaledwie 3 proc. pojazdów pojawiających się "na przeglądzie" nie otrzymuje pozytywnego wyniku. Jak pisałem w kwietniu 2020 roku, to ok. 480 tys. pojazdów. Dla porównania, w Niemczech okresowego badania nie przechodzi nawet 20 proc. samochodów. Nie jest to kwestia doskonałego stanu technicznego naszych samochodów, a raczej niedoskonałego systemu okresowych kontroli.