Przegląd techniczny w czasach epidemii – pojechaliśmy sprawdzić, co się zmieniło

W związku z tym, że rząd nie planuje czasowego zwolnienia kierowców z obowiązku przeprowadzania badań technicznych pojazdów, stacje kontroli musiały przystosować się do przyjmowania klientów. Sprawdziliśmy, jak w czasie epidemii przebiega cały proces i jak bardzo się zmienił w stosunku do czasów przed pandemią.

Choć nie pozostałem w pojeździe podczas ścieżki diagnostycznej, odpowiednimi środkami bezpieczeństwa zadbano o mój komfort psychiczny.Choć nie pozostałem w pojeździe podczas ścieżki diagnostycznej, odpowiednimi środkami bezpieczeństwa zadbano o mój komfort psychiczny.
Źródło zdjęć: © fot. Filip Buliński
Filip Buliński

Z racji narzuconych obostrzeń - spowodowanych epidemią koronawirusa - wiele osób unikało wychodzenia z domu. W związku z tym pojawiały się pytania, czy osoby, którym zbliża się koniec przeglądu technicznego w pojeździe, zobowiązane są udać się na stację kontroli pojazdów, aby wykonać obowiązkowe badanie.

Okazało się, że rząd na razie nie planuje zwolnienia kierowców z obowiązku przeprowadzenia przeglądu. Wyjątkiem są tylko osoby objęte kwarantanną lub leczeniem z powodu zakażenia wirusem SARS-CoV-2. Mogą one liczyć na wydłużenie terminu przeglądu o 7 dni od dnia zakończenia kwarantanny lub leczenia.

Ponieważ sam nie odbywam leczenia ani nie jestem objęty kwarantanną, musiałem udać się na stację kontroli pojazdów w celu wykonania przeglądu.

Czas na badanie. Nie pozostałem w aucie

Gdy przyjechałem na plac przed stacją, na badanie wjeżdżał akurat inny pojazd, więc musiałem cierpliwie czekać na swoją kolej w samochodzie. Aby postronne osoby nie wchodziły do hali, przed wejściem rozciągnięta była taśma, zdejmowana tylko przez pracowników podczas wprowadzania samochodów do środka.

Nadeszła moja kolej. Diagnosta po dezynfekcji rąk i z maseczką zasłaniającą usta i nos poprosił o pozostawienie kluczyków i dokumentów w pojeździe oraz opuszczenie go. Po wstępnych oględzinach pracownik stacji zajął miejsce za kierownicą i wjechał na "ścieżkę". Z podobną sytuacją spotkał się niedawno nasz czytelnik Maciej. Po całym procesie i zaparkowaniu pojazdu na placu pozostało już tylko załatwić resztę formalności — przed biurem (wstęp do niego mieli tylko pracownicy), z zachowaniem odpowiedniej odległości.

Jak dowiedziałem się od diagnosty, zmiany dotyczące sposobu działania stacji, miały formę zaleceń, a nie nakazów. Ministerstwo Infrastruktury ograniczyło się do opublikowania "wykazu dobrych praktyk", które są zalecane podczas epidemii koronawirusa. Możemy w nich przeczytać m.in. o ograniczeniu kontaktu kierowcy z diagnostą do niezbędnego minimum (potwierdzam, tak było) czy nieopuszczania pojazdu podczas przeglądu.

Chociaż do tego ostatniego nie doszło, diagnosta tłumaczył to koniecznością zapewnienia odpowiedniej jakości usług. Niektóre badania i tak wymagałyby zajrzenia do środka pojazdu, co oznaczałoby zbędny kontakt kierowcy z pracownikiem stacji.

Ruch większy niż przed epidemią

Diagnosta zdradził mi, że ruch wyraźnie się zwiększył tuż przed nałożeniem głównych obostrzeń. Kierowcy przyjeżdżali na stację kontroli pojazdów w obawie, że ta zostanie zamknięta z powodu nałożonych ograniczeń.

Teraz, gdy sytuacja nieco się uspokoiła, a kolejne obostrzenia są zdejmowane, ruch wciąż jest duży. Diagnosta twierdził, że mają pełne ręce roboty, a ruch w kwietniu i maju był nawet większy niż przed wybuchem epidemii koronawirusa. Wszystko jednak wciąż przebiega z zachowaniem odpowiednich środków bezpieczeństwa.

Inaczej? Trochę na pewno

Byłem zaskoczony, że cały przegląd przebiegł właściwie bez żadnych niemiłych niespodzianek ani nieznanych dotychczas wytycznych. I nie mówię tu wcale o samochodzie. Być może wynikało to już z pewnego rodzaju "przyzwyczajenia" do wprowadzonych zasad. Z reżimem sanitarnym mamy dziś do czynienia niemal w każdej dziedzinie życia. Wszystkie środki bezpieczeństwa, z którymi spotkałem się wcześniej, znalazły się i tutaj.

Myślę, że gdybym sam przejeżdżał przez ścieżkę diagnostyczną, wykonując polecenia diagnosty, cały przegląd miałby nieco inny charakter i bardziej zapadłby mi w pamięć. Mimo wszystko, środki bezpieczeństwa, zachowane na stacji diagnostycznej, były - w mojej ocenie - wystarczające dla mojego zdrowia oraz komfortu psychicznego.

Wybrane dla Ciebie
Komisja infrastruktury za zmianami, ale częściowymi. Bandyci z ekspresówek i autostrad bezpieczni? Niekoniecznie
Komisja infrastruktury za zmianami, ale częściowymi. Bandyci z ekspresówek i autostrad bezpieczni? Niekoniecznie
Tęskniliście za klasyką w Mercedesach? Vision Iconic ją przywraca
Tęskniliście za klasyką w Mercedesach? Vision Iconic ją przywraca
Świetny wynik Polaków. Zdobyli wicemistrzostwo w USA
Świetny wynik Polaków. Zdobyli wicemistrzostwo w USA
Poważny wypadek Xiaomi SU7. Kierowca był zakleszczony w płonącym aucie
Poważny wypadek Xiaomi SU7. Kierowca był zakleszczony w płonącym aucie
Urząd wysyła listy do właścicieli importowanych aut. O co tu chodzi?
Urząd wysyła listy do właścicieli importowanych aut. O co tu chodzi?
Kia EV5 wyceniona w Polsce. Wiemy, ile kosztuje elektryczny SUV z Korei
Kia EV5 wyceniona w Polsce. Wiemy, ile kosztuje elektryczny SUV z Korei
Znowu złapali 24-latka w BMW. Kwota mandatu jest ogromna
Znowu złapali 24-latka w BMW. Kwota mandatu jest ogromna
Koniec kultowego auta. Oto ostatni egzemplarz
Koniec kultowego auta. Oto ostatni egzemplarz
Zakaz sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych. Jest nowy projekt
Zakaz sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych. Jest nowy projekt
Stawiają je przy autostradach. Są kluczowe dla bezpieczeństwa
Stawiają je przy autostradach. Są kluczowe dla bezpieczeństwa
BMW oddaje hołd historycznemu 2002 turbo. Oto M2 Turbo Design Edition
BMW oddaje hołd historycznemu 2002 turbo. Oto M2 Turbo Design Edition
Pierwsza jazda: Tak jeździ 1000 KM po torze i w terenie. Na prawym fotelu w elektrycznym Porsche Cayenne
Pierwsza jazda: Tak jeździ 1000 KM po torze i w terenie. Na prawym fotelu w elektrycznym Porsche Cayenne