Dalszy ciąg afery w Nissanie. Dyrektor podglądany we własnym domu?
Nie milkną echa skandalu, jaki pojawił się w Nissanie wraz z odejściem dyrektora operacyjnego, Ashwaniego Gupty. Według doniesień miał być on inwigilowany przez dyrektora generalnego, a wstępny raport potwierdza te informacje.
29.06.2023 | aktual.: 30.06.2023 17:31
Cała afera jest niezwykle skomplikowana, dlatego w ramach przypomnienia: według starszego doradcy Nissana, Hariego Nady, dyrektor generalny marki Makoto Uchida miał inwigilować dyrektora operacyjnego i swojego bezpośredniego zastępcę, Ashwaniego Guptę. Wszystko, według doniesień, przez brak zgodności obu panów co do nowej umowy, która ma zostać podpisana z Renault.
Planem Uchidy było inwigilowanie Gupty i znalezienie jakichkolwiek informacji, które zdołałyby go upokorzyć. Gupta bowiem nie tylko zablokował ratyfikowanie umowy, ale również był rozważany jako kandydat do zastąpienia Uchidy. Ostatecznie Nissan pożegnał się z Guptą, który od 27 czerwca 2023 r. oficjalnie nie jest już pracownikiem japońskiej marki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nissan jednak rozpoczął własne wewnętrzne śledztwo, mające na celu przyjrzenie się całej sprawie dotyczącej inwigilacji. Zajęła się nim amerykańska firma Davis Polk & Wardwell, która zdaniem Reutersa przygotowała już wstępny raport. Według jego treści Nissan zamontował dwa zestawy kamer do monitoringu na zewnątrz domu Gupty, który znajduje się w dzielnicy Shibuya w Tokio.
Do jednego zestawu kamer miał dostęp zespół bezpieczeństwa Nissana, który miał za zadanie śledzić i monitorować Guptę. Drugi zestaw miał być za to przeznaczony dla firmy zewnętrznej.
Doniesienia zza kulis nie stwierdzają, czy monitoring był nielegalny, ani czy Gupta o nim wiedział. Wiadomo jednak, że na posiedzenie zarządu, podczas którego pokazano wstępny raport, nie wpuszczono ani Uchidy, ani Gupty, który w tym czasie był jeszcze dyrektorem operacyjnym Nissana (spotkanie odbyło się 20 czerwca, Gupta zaś pełnił funkcję COO do 27 czerwca).
Nissan na ten moment nabrał wody w usta i w żaden sposób nie komentuje doniesień. Na razie możemy jedynie czekać na finalny raport, który ma pojawić się dopiero w lipcu. Wtedy też dowiemy się, jak daleko Nissan posunął się w inwigilacji byłego już dyrektora operacyjnego marki. Wszystko bowiem wskazuje na razie na to, że inwigilacja sama w sobie rzeczywiście miała miejsce.