Dałem się przekonać do Mazdy3 MPS
Pobudka o 9:30, szybki prysznic, łyk kawy i pędem do auta, aby tylko wrócić do domu na kwalifikacje. Gdzie byłem? Na bydgoskiej hali sportowo-widowiskowej "Łuczniczka". Po co? Na VII Targach Motoryzacji "Auto-Show". Jakie wrażenia?
15.05.2010 | aktual.: 13.10.2022 13:38
Pobudka o 9:30, szybki prysznic, łyk kawy i pędem do auta, aby tylko wrócić do domu na kwalifikacje. Gdzie byłem? Na bydgoskiej hali sportowo-widowiskowej "Łuczniczka". Po co? Na VII Targach Motoryzacji "Auto-Show". Jakie wrażenia?
Problemy ze znalezieniem miejsca parkingowego, mnóstwo autokarów, a przed wejściem zamiast zapowiadanych jazd testowych, na które tak bardzo liczyłem, czekała kiełbasa z grilla. Byłem tu w zeszłym roku, wiedziałem więc czego się spodziewać, a cena biletu w wysokości 7 złotych nie zrobiła na mnie wrażenia. W 2009 nic ciekawego się nie działo, a na wystawie największe stoisko miała wchodząca wówczas na polski rynek Tata.
Wiedząc jak mniej więcej ma to wyglądać postanowiłem, że wybieram się tam jedynie rekreacyjnie, nie "służbowo". Po lewej Tata Motors, kawałek dalej Mitsubishi. Kia, Peugeot, Citroen, Subaru, Volvo, Lexus, Mazda i jeszcze kilka mniej ciekawych stoisk. Na moment moją uwagę przykuły zdalnie sterowane samochodziki, świetna zabawa, nie tylko dla najmłodszych.
Teoretycznie można było wsiadać do aut, praktycznie jednak nie do wszystkich. Były problemy z Lexusem IS250, do którego trzeba się było włamać przez otwartą szybę, nie udało się sprawdzić wnętrza okropnego Subaru Legacy. Najbardziej oblegana była jednak Mazda MX-5. Dopiero po kilku minutach oczekiwania zająłem miejsce w fotelu kierowcy. Wiedziałem, że to ciasne auto, ale nie sądziłem, że aż tak. Taka ciasnota daje poczucie jedności z samochodem, zupełnie jakby się nałożyło lateksowe rękawiczki.
Mam 183 centymetry wzrostu i czułem, że moja głowa trochę wystaje poza krawędź przedniej szyby, więc z ciekawości poprosiłem uprzejmego "Pana z Mazdy" o złożenie dachu. Nie jest tak źle, 2-3 centymetry luzu nad głową. Podczas krótkiej rozmowy w "zamkniętym" roadsterze młody mężczyzna w garniturze zainteresował mnie jednak innym autem, stojącą obok czerwoną Mazdą3 MPS.
Początkowo w ogóle nie zwróciłem na nią uwagi, gdyż myślałem, że to seria (zwykła Trójka). Faktycznie, gdyby nie gigantyczny wlot powietrza na masce i istny parapet na klapie bagażnika, nikt nie poznałby, że pod maską tego auta znajduje się 260-konny silnik o pojemności 2.3-litra, wspomagany turbosprężarką. "Wolałbym chyba Golfa GTI." odpowiedziałem pewny siebie. Wówczas jednak towarzysz mojej rozmowy przypomniał mi osiągi - MPS 0-100 km/h 6.1-sekundy, GTI 0-100 km/h 6.9-sekundy. Wypadałoby więc porównywać Mazdę z Golfem R.
Tutaj jednak kłania się cena. Za Japonkę, która standardowo jest już praktycznie maksymalnie wyposażona, zapłacimy mniej niż 120.000 złotych. Golf GTI zaczyna się od 102.170 złotych, natomiast goła R-ka z napędem na obie osie od 130.870 złotych w wersji czterodrzwiowej. Volkswagen (R) jest mocniejszy o 10 koni mechanicznych i zapewnia przyspieszenie od zera do setki w 5.7-sekundy. Jeżeli jednak chcielibyśmy wyposażyć Golfa w podobny sposób jak Mazdę, musielibyśmy przygotować ponad 140.000 złotych.
Zdałem sobie sprawę, że wcześniej w ogóle nie dostrzegałem Mazdy. Był Golf GTI, gdzieś tam szalony Focus RS, Leon Cupra, Civic Type-R, ale Mazda wydawała się jeszcze bardziej "odległą" propozycją. Jestem jednak bardzo mile zaskoczony, również jakością materiałów we wnętrzu. Niestety nie dane było mi się przejechać. A szkoda. W drodze powrotnej kupiłem kupon Lotto. Chcę hot hatcha!
Dorzucam kilka fotek z Auto-Show, które gdyby nie "odkrycie" MPS-a, byłoby przeze mnie zapomniane.
Fotki robiłem sam, a moja wiedza na temat fotografii ogranicza się do włączenia aparatu. Tak naprawdę nie było nawet co fotografować. Nie dajcie się zwieść, rajdówka Hirvonena to najzwyklejszy Focus z rajdowym oklejeniem i plastikowym spojlerem.[block position="inside"]9027[/block]