Dakar Classic działa na zupełnie innych zasadach. O co chodzi w tej rywalizacji?
Rajd Dakar niczym nie różni się od tradycyjnych rajdów. Każda załoga staje do odcinka specjalnego, który musi pokonać w jak najkrótszym czasie. Suma czasów z odcinków to wynik. Dakar Classic, w którym biorą udział trzy polskie załogi, działa na zupełnie innych zasadach. Jak wygląda punktacja i kto ostatecznie wygrywa?
03.01.2024 | aktual.: 03.01.2024 21:24
Dakar Classic to rywalizacja pojazdów historycznych i to jest kluczowe. Samochody o konstrukcji sprzed 2000 roku nie mogłyby rywalizować w próbach sportowych tak, jak np. czołówka. Zwyczajnie nie wytrzymałyby takiej jazdy.
Dlatego organizatorzy zmienili formułę Dakaru Classic w rajd na regularność, gdzie owszem, czas wciąż ma znaczenie, ale kierowcy muszą jechać nie tylko w miarę możliwości szybko, lecz także nie mogą jechać zbyt szybko. Dodatkowo biorą udział w punktowanych próbach, a zwycięzcą jest ta załoga, która otrzyma nie jak najwięcej punktów, lecz jak najmniej. Bo jedynymi punktami są karne.
Dakar Classic to głównie nawigacja i matematyka
Załogi muszą przede wszystkim bardzo precyzyjnie nawigować. Nie wygrywa się najkrótszym czasem, w którym udało się przejechać dany odcinek. Liczy się czas najbliższy temu, który organizator ustalił jako referencyjny dla odcinka. Każda grupa pojazdów historycznych ma inny czas referencyjny – najszybsze pojazdy mają ustawiony taki, że średnia prędkość przejazdu jest zbliżona do czołówki sportowej Dakaru.
Jak to działa w praktyce? Jeśli przykładowo dla próby wyznaczono czas 4 godziny, to najlepszym wynikiem jest czas 4 godziny, a nie 3 godziny i 59 minut. Ten jest tak samo zły jak czas 4 godziny i 1 minuta. W obu tych przypadkach zawodnik uzyska tyle samo punktów karnych (jeden punkt za sekundę rozbieżności od czasu referencyjnego), niezależnie czy przejedzie próbę o minutę szybciej, czy o minutę wolniej.
Wbrew pozorom nie da się tego zrobić tak, jak ma to miejsce na przykład na odcinkowych pomiarach prędkości, czyli w razie gdybyśmy przekroczyli prędkość, to potem wystarczy na odpowiedni czas się zatrzymać. Załoga musi pilnować czasu referencyjnego przez cały odcinek specjalny, a nie tylko przed jego metą. Nie da się w końcówce przyspieszyć, czy zatrzymać i odczekać odpowiednią liczbę minut. W celu weryfikacji przejazdów zawodników organizator ustawia na trasie liczne punkty pomiarowe, które mierzą odchylenie od czasu idealnego. Drobny błąd w obliczeniach lub nawet mała przygoda na trasie skutkuje naliczeniem punktów karnych.
Co więcej, zawodnicy cały czas muszą pilnować przebiegu trasy, a biorą udział również w dodatkowych zadaniach. To drugie utrudnienie, które waży na wyniku. Dla oddania ducha Dakaru, czyli nawigacji na azymut na linii horyzontu, organizator przygotował dla uczestników próby nawigacyjne. Składają się one z dobrze znanych w rajdach terenowych punktów drogowych (WP - "Way Points").
Podczas prób nawigacyjnych urządzenia zamontowane w autach pokazują tylko azymut, na jaki mają kierować się załogi, prowadząc ich w przybliżonym kierunku, w których znajduje się WP. W zależności od rodzaju punktu, auto z załogą musi znaleźć się w odległości nie większej niż 100 m lub 200 m od środka WP w celu jego zaliczenia. Za każde odchylenie od wymaganej odległości od środka WP naliczane są punkty karne. Przekroczenie czasu maksymalnego wyznaczonego na pokonanie danej próby nawigacyjnej także jest karane.
Kolejnym wyzwaniem są próby wydm. Przed zawodnikami na wyznaczonych fragmentach trasy będą czekać wymagające wydmy z określoną w książce drogowej dokładną ścieżką przejazdu. Na ich drodze wyznaczony będzie korytarz o szerokości maksymalnie 90 m, którym muszą poruszać się załogi. Za zbyt duże odchylenie od wyznaczonej trasy lub przekroczenie czasu maksymalnego na pokonanie próby, zawodników czekają punkty karne.
Wydmowe próby muszą pokonać wszystkie auta z najszybszych grup H4 i H3. Załogi w słabszych autach grup H2 i H1 mogą zrezygnować z przejazdów, ale mogą wziąć w nich udział. Dla nich wyznaczono trasę alternatywną o nazwie "chicken way".
Cztery polskie załogi w Dakar Classic
Tak jak pisałem w artykule zapowiadającym Rajd Dakar, w Classicu wystartują cztery polskie załogi. Michał Horodeński i Arkadiusz Sałaciński z zespołu Toyota Team Classic przygotowali swój samochód na bazie zwycięskiego modelu Toyota Land Cruiser HDJ80, którym rywalizować będą w grupie H3. Model ten wygrał ubiegłoroczną edycję, w której całe podium zajęły załogi startujące klasycznym Land Cruiserem. Przez lata podpatrywali swoją obecną konkurencję, czego wynikiem jest skrócenie tylnej części nadwozia i zbudowanie zupełnie na nowo układu zawieszenia.
Również w grupie H3 startują Dominik Ben i Katarzyna Molicka w Suzuki Vitara. Natomiast w grupie H1 pojadą dwa egzemplarze Porsche 924 Turbo zespołu P-RALLY Team, w których zobaczymy braci Łukasza i Michała Zollów oraz Tomasza Staniszewskiego i Stanisława Postawkę. Zespół przygotował swoje samochody na wzór aut francuskiego teamu Sonauto Porsche, który wystawił dwa 924 Turbo w rajdzie w 1981 roku.