Poradniki i mechanikaCzy olej mineralny ma jeszcze rację bytu? Można go stosować w kilku sytuacjach

Czy olej mineralny ma jeszcze rację bytu? Można go stosować w kilku sytuacjach

Wymiana oleju na mineralny może przynieść głównie problemy z silnikiem. Jest wiele mitów wokół tego środka
Wymiana oleju na mineralny może przynieść głównie problemy z silnikiem. Jest wiele mitów wokół tego środka
Źródło zdjęć: © fot. Shutterstock/Nejron Photo
Marcin Łobodziński
19.10.2017 09:52, aktualizacja: 30.03.2023 11:14

Od lat wśród kierowców, zwłaszcza starszych, panuje opinia, że wraz z przebiegiem silnik powinien pracować na coraz gęstszym oleju, a swój żywot kończyć na mineralnym. Prawda jest jednak inna. Dziś nie są one już praktycznie stosowane. Dlaczego się więc je produkuje? Czy są sytuacje, kiedy rzeczywiście się przydają?

Aby zrozumieć, dlaczego dziś już praktycznie nie stosuje się olejów mineralnych, warto zrozumieć czym różni się on od syntetycznego. Ten drugi ma w swoim składzie bazy syntetyczne, które lepiej chronią silnik w sytuacjach krytycznych, m.in. takich jak rozruch na zimno czy praca w wysokiej temperaturze. Zapewniają niższą lepkość, czyli lepszą płynność, przez co w niskich temperaturach szybciej docierają do zakamarków silnika.

Oprócz tego "syntetyki" dłużej utrzymują swoje właściwości (w tym lepkość) i skład chemiczny przy wysokich temperaturach, dzięki czemu lepiej chronią silnik i nie trzeba ich wymieniać tak często jak mineralnych.

Olej mineralny i syntetyczny można porównać z mlekiem od krowy i ze sklepu. To drugie będzie świeże przez wiele dni po otwarciu butelki, choć nie jest naturalne, natomiast pierwsze zsiądzie się po dwóch dniach dlatego, że nie zostało poddane żadnym modyfikacjom. A jak jest z przydatnością? Który olej dla silnika jest zdrowszy?

Tu już nie jest tak jak z mlekiem. Współczesne jednostki napędowe, a za takie można uznać już silniki z późnych lat 90., są tworzone z myślą o pracy na oleju syntetycznym lub półsyntetycznym. W tych silnikach olej mineralny okazuje się zbyt gęsty i w wielu sytuacjach nie zapewnia odpowiedniego smarowania.

Zwłaszcza, że nowsze jednostki są coraz mniejsze, coraz bardziej skomplikowane, przez co potrzebują maksymalnie szybkiego rozprowadzenia oleju po wszystkich kanalikach i dostarczenia go w każde możliwe miejsce.

Co innego stare silniki. Te dzięki prostej budowie mogą spokojnie jeździć na oleju mineralnym, a ich spasowanie jest niekiedy na tyle luźne, że nawet na takim środku lepiej pracują. Nie oznacza to jednak, że w niskich temperaturach nie cierpią. Tuż po rozruchu brakuje im środka smarującego, są jednak na to przygotowane. Jest jeszcze jeden aspekt, o którym rzadziej się wspomina.

Olej mineralny w instrukcji obsługi

W instrukcjach obsługi aut z lat 90., bardzo często znajdziecie informacje o tym, że producent zaleca stosowanie oleju 15W-40 o dość niskiej normie jakościowej, co w praktyce przekłada się na typowy olej mineralny. Czy to oznacza, że użycie produktu półsyntetycznego o lepkości 10W-40 lub syntetycznego 5W-40 mu zaszkodzi?

Zasadniczo nie. Tylko silnik, który został skonstruowany z myślą o pracy na oleju mineralnym należy smarować takim właśnie produktem. Mowa tu jednak o autach, które nazywamy już youngtimerami lub oldtimerami. Natomiast nowsze jednostki z powodzeniem będą dobrze pracowały na półsyntetyku, a nawet na oleju syntetycznym. To będzie dla nich nawet lepsze.

Chodzi o to, że producenci zalecali oleje takie, jakie były dostępne na rynku w czasach sprzedaży danego modelu auta. 20-30 lat temu trudno było kupić "syntetyk", a do tego był drogi. Natomiast oleje mineralne stosowano od dawna i kosztowały zdecydowanie mniej.

Pamiętajcie, że samochód to mimo wszystko produkt, który musi być dostosowany do rynku, na którym jest oferowany. Jeżeli nie ma wyraźnych przeciwwskazań co do wyższej klasy jakościowej czy niższej lepkości, nie ma problemu, by w silniku z 1990 roku płynął olej syntetyczny.

Mit o rozszczelnieniu silnika...

...w którym jest trochę prawdy. Faktem jest, że bardzo długo eksploatowany na mineralnym oleju 30-letni silnik powinien na takim oleju pozostać. Jednak nieprawdą jest, że motor z późnych lat 90. czy produkowany po roku 2000 użytkowany z olejem mineralnym rozszczelni się po wlaniu "półsyntetyku" lub "syntetyku". Tym bardziej nie nastąpi to po przejściu z oleju półsyntetycznego na syntetyczny, nawet o niskiej lepkości.

Warto wiedzieć, że w temacie szczelności silnika chodzi o właściwości konkretnego środka, a nie bazę. Oleje mineralne niskiej jakości nie mają dobrych właściwości myjących, przez co w wielu miejscach silnika zalegają osady. Produkty wyższej jakości, również mineralne, mają dobre właściwości myjące, dzięki czemu takich drobinek nie ma lub jest ich znacznie mniej.

Temat tworzenia i wypłukiwania się osadów nie jest jednoznaczny. Są bowiem dwie strony medalu. Zalegające osady w kanalikach silnika zmniejszają skuteczność smarowania, zatem powodują szybsze zużycie elementów jednostki napędowej, zwłaszcza przy rozruchu na zimno.

Osady zapobiegają w dotarciu oleju do wielu miejsc silnika. Czy zatem dobrze jest utrzymać te osady na stałym poziomie, czy lepiej je wypłukać, nawet kosztem rozszczelnienia?

Odpowiedź jest o tyle trudna, że w eksploatacji auta ważne są także koszty. Dla jednego użytkownika priorytetem jest stan techniczny, dla innego niskie nakłady finansowe. Warto pamiętać, że szczelność silnika powinna być zapewniona przez znajdujące się w dobrym stanie uszczelki, ale jeśli oszczędzamy na ich wymianie, to osady mogą wypełnić ubytki.

Rodzaj oleju a jego spalanie

Powszechnie panuje opinia, że gęstszy olej spowoduje mniejsze jego pochłanianie przez jednostkę napędową. Jest w tym źdźbło prawdy, ale znów musimy na to spojrzeć z drugiej strony.

To, czy silnik spala olej czy nie, zależy od pierścieni tłokowych, stanu gładzi cylindra, uszczelniaczy zaworów czy kondycji turbosprężarki, a nie od bazy olejowej. Natomiast stan techniczny tych elementów zależy od jakości stosowanego oleju.

Jeżeli motor jest już trochę zużyty, zastosowanie gęstszego środka może z jednej strony zmniejszyć jego pochłanianie, choć nie ma takiej pewności, ale z drugiej, pogorszy stan wymienionych elementów, bo będą gorzej smarowane. Co więcej, przy wysokiej temperaturze to oleje syntetyczne mają wyższą lepkość od mineralnych, zatem i tu pojawia się problem.

Stosowanie mineralnego oleju w silniku o kiepskiej kondycji może mieć pozytywny efekt krótkotrwały, ale na pewno nie długotrwały. I to tylko przy bardzo spokojnej jeździe. Jedynym realnym, pozytywnym dla użytkownika efektem będą mniejsze wydatki na dolewki z racji niższej ceny.

Kiedy stosować olej mineralny?

Podsumowując, jest kilka sytuacji, w których rzeczywiście stosowanie oleju mineralnego jest zalecane. Przede wszystkim w starych silnikach z lat 80. lub 90. o prostej konstrukcji, takie jak te z Bloku Wschodniego. Olej mineralny warto też stosować do tych silników, do których zaleca je producent lub serwisy mające ogromne doświadczenie w tym temacie.

Trzecia sytuacja, w której można z niego skorzystać to taka, gdy silnik jest już wyeksploatowany i zużywa dużo oleju. Wtedy nie warto liczyć na uszczelnienie, ale dobrze jest liczyć pieniądze i wlewać najtańszy produkt, jaki znajdzie się w sklepie. A takim jest właśnie mineralny.

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (22)