Czy można naprawiać lampy LED? Oficjalnie nie, na własną rękę jak najbardziej
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Pierwsze światła LED pojawiły się w światku motoryzacji ok. 20 lat temu. Zarezerwowane początkowo dla samochodów luksusowych zeszły do niższych klas, a dziś wydają się obecne nawet w najmniejszych, miejskich pojazdach. Niestety, choć dają lepszą jakość światła niż zwykłe żarówki, ich naprawa na pierwszy rzut oka może być nieopłacalna.
Są jaśniejsze niż lampy halogenowe, zużywają mniej prądu i mają dłuższą żywotność. Odpowiednio zaprogramowane potrafią "wyciąć" ze snopu światła nadjeżdżające pojazdy. Niestety, choć na pierwszy rzut oka wydają się niemal "nieśmiertelne", łatwo ulegają wypaleniu i wymagają odnowienia. Co gorsza, nie zawsze jest to możliwe.
Dlaczego światła LED się psują?
Choć wyglądają świetnie i dalej robią wrażenie, diody LED zużywają się z biegiem czasu – ich jasność spada z kolejnymi latami. Uznaje się, że jeśli ten współczynnik wyniesie 70 proc. sprawności nowej lampy, diody można uznać za zużyte. LED-y są bardzo wrażliwe na ciepło, dlatego nie lubią komory silnika i wysokich temperatur zewnętrznych. Specjaliści z niemieckiego ADAC stwierdzają, że cykl życia przednich świateł LED wynosi od 3 do 10 tys. godzin pracy.
Oficjalnie nie ma możliwości naprawy lampy LED, bowiem stanowi ona całą, jednolitą część, która podlega wymianie. Wynika to chociażby z uszczelnienia obudowy. To, w razie ewentualnego wypadku, stanowi istotny wydatek, który może przyczynić się do uznania auta za nieopłacalne do naprawy. W przypadku świateł samochodów klasy wyższej mówmy o dziesiątkach tysięcy złotych za same reflektory!
Jak naprawić światła LED
Na szczęście rynek napraw nie obejmuje wyłącznie "oficjalnych" wytycznych producentów, a w Polsce szybko wypełniono niszę. Regeneracja świateł LED nie jest już problemem, nie trzeba nawet pojawiać się u mechanika, wystarczy przesłać mu reflektor w paczce. Rozklei on obudowę, wymieni uszkodzone/wypalone diody, sklei element i sprawdzi działanie w rozmaitych temperaturach. Same części są tanie, ale płacimy za wiedzę i robociznę. Każdy przypadek jest traktowany indywidualnie. Nie ma też problemu z ustawieniem kierunkowskazów tak, by działały w formie "fali".
Światła LED zamiast żarówek
Światła LED można również zainstalować w miejscu zwykłych żarówek – przynajmniej teoretycznie. Tzw. retrofity pozwalają na umieszczenie diody w mocowaniu przeznaczonym dla tradycyjnego źródła światła. Niestety, przynajmniej na razie, nie jest to legalne w Polsce, a auta z takim rozwiązaniem nie przejdą przeglądu. Rozwiązanie to jest testowane w Niemczech, gdzie tylko jedna firma uzyskała certyfikat TUV dla swojego zamiennika. W Polsce podobne kroki są dopiero rozważane.