Poradniki i mechanikaCzy da się sprawdzić przebieg samochodu? Skuteczne i nieskuteczne metody

Czy da się sprawdzić przebieg samochodu? Skuteczne i nieskuteczne metody

Dobrze cofnięty przebieg i dobrze ukryta lub zafałszowana dokumentacja zwykle wystarczą, by oszukać kupującego. Są jednak metody sprawdzenia autentyczności przebiegu. Rzadko kto z nich korzysta.
Dobrze cofnięty przebieg i dobrze ukryta lub zafałszowana dokumentacja zwykle wystarczą, by oszukać kupującego. Są jednak metody sprawdzenia autentyczności przebiegu. Rzadko kto z nich korzysta.
Źródło zdjęć: © fot. Marcin Łobodziński
Marcin Łobodziński
24.05.2019 10:15, aktualizacja: 28.03.2023 10:55

Temat przebiegu samochodów stał się gorący, bo już 25 maja 2019 r. wchodzą przepisy, które pozwolą karać proceder korygowania stanu licznika. Mimo to, nie spodziewam się, by problem oszustw na tym polu wyraźnie się zmniejszył. Dlatego warto wiedzieć jak można sprawdzić, czy przebieg auta jest autentyczny.

Nie ma jednej dobrej recepty na sprawdzenie przebiegu auta czy też potwierdzenie jego autentyczności. Niestety wartość wielu porad można włożyć pomiędzy wróżby a prognozę pogody. I działa to w dwie strony, bo ani nie da się udowodnić niskiego, ani też wysokiego przebiegu w warunkach, w jakich zwykle dokonujemy zakupu samochodu.

Stan wnętrza? To już przeżytek

Doświadczona osoba może ocenić po samym wyglądzie wnętrza, czy przebieg na liczniku może być przynajmniej w przybliżeniu autentyczny. Trzeba tu jednak wielkiego doświadczenia, polegającego na obcowaniu z setkami aut rocznie w różnym stanie i wieku. Takie doświadczenie mają handlarze autami używanymi. I to najlepiej wyspecjalizowani w jednej czy tylko kilku markach. Raczej wąska grupa osób.

Sami tego nie ocenicie. Tym bardziej w stosunkowo młodych samochodach, które jakością materiałów odbiegają od tego, co było 20 lat temu. Skóry w autach są zwykle sztuczne lub tak niskiej jakości, że nawet w samochodach prasowych (maks. 30-40 tys. km przebiegu) są wyraźnie zużyte.

Sama jakość wykonania odbiega niekiedy od przyjętych standardów. Bo o ile tam, gdzie się nie zagląda jest dobrze lub bardzo dobrze, o tyle w miejscach, które widać po schyleniu się czy kucnięciu, da się zauważyć jeden wielki bałagan. Niekiedy w tych miejscach samochody wyglądają tak, jakby handlarz w pośpiechu zmieniał całe wnętrze.

Zresztą, jest to też metoda stosowana przez handlarzy. W droższych autach opłaca się bowiem wymienić tapicerkę czy niektóre elementy wnętrza, jeśli są mocno zużyte. Dlatego nawet przyjęcie generalnej zasady, że niezużyte wnętrze oznacza niski przebieg ma się nijak do rzeczywistości.

Wnętrze zużywa się co prawda współmiernie do przebiegu, ale nie zawsze tak samo. Różnica pomiędzy autem eksploatowanym przez osobę jeżdżącą w garniturze, a takim, które było używane przez rodzinę z dziećmi może być ogromna.

Ślady w dokumentach

Kupując auto używane sprowadzone np. z Niemiec, często sprzedający zasypują klienta dokumentami. Warto wbrew pozorom te dokumenty przejrzeć, a nie znając języka niemieckiego można skorzystać z pomocy kogoś, kto go zna. Ważne są na przykład dokumenty wystawione przez stacje robiące okresowe badania techniczne. Są tam wpisane przebiegi.

Można też zapytać o dokumentację potwierdzającą zawarcie umowy ubezpieczenia. Tam też są informacje o przebiegu. Wbrew pozorom Niemcy dbają o takie rzeczy i nie gubią ich tak, jak twierdzą handlarze.

Sama książka serwisowa jest kiepskim źródłem informacji, bo często jest podrabiana lub ostatnie przeglądy były wykonywane kilka lat temu albo… już po korekcie przebiegu.

Jeśli samochód ma zamontowaną instalację LPG, to również w książce od producenta instalacji jest wpisany przebieg. Jeśli nie, można skontaktować się z warsztatem i poprosić o taką informację.

Ja sam właśnie w ten sposób dowiedziałem się o cofnięciu licznika w aucie, które miałem kilka lat temu. Okazało się bowiem, że przebieg kilka lat wcześniej, gdy samochód trafił tam na przegląd, był wyższy od tego, który był w dniu zapytania.

Niestety sprawdzanie przebiegu w papierach to trudne, czasochłonne i często niemożliwe do wykonania zadanie. Zwłaszcza w samochodach sprowadzonych dokumentacja "ginie" lub jest podrabiana.

Sporo można się dowiedzieć z tzw. płatnych raportów VIN. Różne bazy danych zbierają takie informacje jak np. kolizje i nierzadko jest przy nich notatka o przebiegu. Zwykle jednak w ten sposób da się ustalić czy przebieg był korygowany czy nie, ale nawet jeśli uda się to zrobić, na pewno nie da się jednoznacznie ustalić w jakim stopniu nastąpiła zmiana.

Najlepsza metoda – diagnostyka komputerowa

Najlepszą metodą na ustalenie przebiegu lub wykrycie pewnych nieścisłości, jest dogłębna diagnostyka komputerowa. Obecnie komputery pokładowe zapisują wiele pośrednich danych, które mogą wskazywać na przebieg.

Liczba pewnych czynności wykonywanych przez kierowcę czy też uruchomień niektórych mechanizmów wraz z dobrym wywiadem ze sprzedającym, pozwolą ustalić, czy przebieg może być autentyczny.

Wiele informacji da się uzyskać z samego sterownika silnika (np. liczbę dolewek oleju, zużyte paliwo, procesy wypalania filtra DPF). Można też uzyskać pewne informacje o błędach, które zapisują się w pamięci komputera wraz ze stanem licznika. I co ciekawe, często osoby korygujące stan licznika w takie dane nie ingerują.

Tu jednak potrzeba wiedzy fachowca z dobrym oprogramowaniem. Dojście do takich informacji jest trochę jak praca detektywa, ale specjaliści, którzy biorą pieniądze za sprawdzenie samochodu przed zakupem, mają swoje metody. Zrobi to też dobry elektronik samochodowy, który weźmie za taką usługę ok. 200-300 zł.

Jak się zabezpieczyć przed oszustem?

Nowe przepisy Kodeksu karnego są bardziej straszakiem dla tych, którzy się przestraszą, niż rzeczywistym rozwiązaniem problemu. Są przepisami, które mają na jakiś czas zakryć dotychczasową nieskuteczność egzekwowania prawa, zarówno karnego jak i cywilnego.

Bo w Polsce od lat mamy przepisy Kodeksu karnego (art. 286), które penalizują wprowadzanie kupującego w błąd, tyle tylko, że nawet jeśli kupujący udowodni sprzedającemu celową zmianę przebiegu auta, musi przejść trudną, czasochłonną i niestety kosztowną drogę sądową.

Uważam, że wciąż najlepszym zabezpieczeniem przed oszustami jest spisanie odpowiedniej umowy sprzedaży. Z wyraźną informacją, w której sprzedający potwierdza autentyczność przebiegu, a nie tylko wpis z odczytanym stanem licznika. Można w umowie wpisać:

"Sprzedający potwierdza autentyczność przebiegu, który w dniu sprzedaży auta wynosi: ………… km"

Nieuczciwy sprzedawca może nie podpisać takiej umowy. A nawet jeśli to zrobi, to taki zapis pozwoli łatwiej przejść wspomnianą drogę sądową. Wystarczy bowiem udowodnić, że przebieg autentyczny nie jest. A to, czy sprzedający trafi do więzienia czy nie, to już inna kwestia. Moim zdaniem lepsza jest skuteczność działania prawa i nieuchronność kary niż jej wysokość.

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (6)