Czasowe wycofanie pojazdu z ruchu. Rząd pracuje nad zmianą przepisów

O tzw. wyrejestrowaniu, czyli możliwości czasowego wycofania z ruchu pojazdów osobowych czy motocykli marzy wielu zmotoryzowanych. Teraz pojawiło się światełko w tunelu. Nowe przepisy nie zadowolą jednak każdego.

Wożenie ze sobą dowodu rejestracyjnego nie jest już konieczne. Niebawem podobnie ma być z prawem jazdy
Wożenie ze sobą dowodu rejestracyjnego nie jest już konieczne. Niebawem podobnie ma być z prawem jazdy
Źródło zdjęć: © East News / Adam STASKIEWICZ
Tomasz Budzik

11.06.2019 | aktual.: 28.03.2023 10:45

Wycofanie z warunkami

Ministerstwo Infrastruktury przygotowało projekt przepisów, które wprowadzają szereg ułatwień dla zmotoryzowanych. To tak zwany pakiet deregulacyjny, zapowiadany tuż przed wyborami samorządowymi w 2018 r. Oprócz zmian takich jak rezygnacja z karty pojazdu i naklejki na przedniej szybie, albo braku konieczności wymiany dowodu rejestracyjnego po wykorzystaniu miejsc na pieczątki przeglądu technicznego, znalazł się tam zapis umożliwiający czasowe wycofanie pojazdu z ruchu.

W obecnie obowiązujących przepisach nie istnieje możliwość czasowego wyrejestrowania pojazdów osobowych czy jednośladów. Tymczasem z takiej opcji chętnie skorzystałyby szeregi zmotoryzowanych. Po pierwsze chodzi o tych, którzy są właścicielami pojazdów o charakterze sezonowym – kamperów, kabrioletów czy motocykli. Gdyby zaistniała możliwość czasowego wyrejestrowania na zimę, takie osoby nie musiałyby uiszczać należności za OC w okresie, gdy i tak nie używają pojazdów.

Taki kamper używany jest przez kilka miesięcy w roku. OC trzeba jednak płacić za 12 miesięcy
Taki kamper używany jest przez kilka miesięcy w roku. OC trzeba jednak płacić za 12 miesięcy© fot. Mateusz Lubczański

Druga grupa osób zainteresowanych wprowadzeniem czasowego wycofania z użytku pojazdów, to miłośnicy tak zwanych youngtimerów oraz zabytkowych samochodów czy jednośladów. Popularność motoryzacji w stylu retro rośnie, a część fascynatów takich pojazdów ze względów ekonomicznych odkłada remont, który może pochłonąć znaczne środki.

Z nowych przepisów, jeśli zostaną przyjęte w zaproponowanej formie, ucieszy się tylko druga z wymienionych wyżej grup. Zaproponowany przez resort infrastruktury projekt przewiduje możliwość czasowego wycofania z ruchu samochodu osobowego na okres od 3 do 12 miesięcy. Co jednak kluczowe, taka możliwość byłaby limitowana. O kolejne czasowe wycofanie pojazdu można byłoby starać się dopiero po upływie trzech lat od daty poprzedniego wycofania.

Warunkiem dopuszczenia tego samochodu do ruchu po jego czasowym wycofaniu byłoby przedłożenie zaświadczenia o wykonaniu dodatkowego badania technicznego pojazdu. Jak łatwo też zauważyć, w projekcie jest mowa o samochodach osobowych. Ustawodawca nie wspomina o jednośladach, więc posiadacze motocykli nic by nie zyskali.

Uwagi do projektu

Propozycja zmian w przepisach trafiła do konsultacji międzyresortowych i Ministerstwo Infrastruktury otrzymało już pierwsze uwagi. Jak zauważył resort cyfryzacji, nie ma podstaw do utrzymania zaproponowanego w projekcie nowelizacji trybu przywracania pojazdu na drogi. Oryginalna propozycja określa, że warunkiem ponownego dopuszczenia pojazdu do ruchu będzie przedłożenie zaświadczenia o wykonaniu dodatkowego badania technicznego.

Ministerstwo Cyfryzacji proponuje, żeby uprościć tę drogę. Jak zauważa resort, dane o przeglądach trafiają bezpośrednio do Centralnej Ewidencji Pojazdów, do której dostęp mają także urzędnicy. "Przedstawienie zaświadczenia powinno być wymagane wyłącznie jako alternatywa dla przypadków, gdy badanie nie zostało przekazane do centralnej ewidencji przez stację kontroli pojazdów" - czytamy w uwagach ministerstwa.

Badanie techniczne auta
Badanie techniczne auta© fot. Autokult

Zauważono również, że projektowana nowelizacja nie przewiduje sytuacji, w której podczas czasowego wycofania pojazdu z ruchu upływa ważność jego badania technicznego. Wątpliwości budzi też sam typ badania, które przywróci możliwość jazdy. Zdaniem MC przepisy w proponowanym kształcie nie odpowiadają na pytanie, czy ma być to badanie standardowe, czy też dodatkowe.

Czekamy na szczegóły

Propozycja nowelizacji przepisów jest dość ogólna. Na razie brakuje precyzyjnych informacji na temat tego, jak w praktyce ma wyglądać czasowe wycofanie pojazdu z ruchu. Tych dostarczy zapewne odpowiednie rozporządzenie. Czego należy się spodziewać?

Możliwe, że konieczne będzie zdanie w urzędzie tablic rejestracyjnych i ich odbiór przed wyjechaniem na drogi. Niewykluczone także, że na czas wycofania pojazdu z ruchu właściciel będzie musiał zapewnić mu postój poza drogami publicznymi, strefą zamieszkania czy strefą ruchu. W praktyce najlepiej w prywatnym garażu.

Jeśli nieubezpieczone auto stoczyłoby się i uszkodziło inne pojazdy lub kogoś raniło, finansowe straty właściciel musiałby pokryć z własnego portfela. Podobne warunki stawiano we wcześniejszych, poselskich projektach obejmujących czasowe wycofanie pojazdów i wydają się one na tyle rozsądne, że mogą zostać utrzymane.

Wprowadzenie możliwości wycofania pojazdu z ruchu to krok w dobrym kierunku. Szkoda tylko, że ministerstwo nie poszło zmotoryzowanym bardziej na rękę. Dziś, kiedy motocyklami o pojemności do 125 cm sześciennych można jeździć na prawie jazdy kategorii B, dla wielu osób jednoślad przy dobrej pogodzie mógłby być alternatywnym, szybszym i generującym mniejsze zanieczyszczenie środkiem dojazdu do pracy niż samochód. Możliwość ich czasowego - i sezonowego - wycofania z ruchu, dodatkowo spopularyzowałaby ten rynek i zmniejszyła miejskie korki latem. Podobnie byłoby z kabrioletami, które latem ubarwiłyby nasze drogi. Na takie zmiany będziemy jeszcze musieli poczekać.

Komentarze (21)