Citroën obniżył ceny wszystkich swoich samochodów na polskim rynku
1 czerwca 2015 Citroën całkowicie zmienił swoją politykę handlową w Polsce. Efekt? Redukcja cen wszystkich modeli. Nie obyło się jednak bez skutków ubocznych.
02.06.2015 | aktual.: 02.10.2022 10:01
Jest dobrze, ale będzie lepiej
Citroën ma się dobrze w Polsce. Po zamknięciu tegorocznego kwietnia wyniki sprzedaży wskazały, że francuska marka ma 2,78% udziałów w naszym rynku samochodowym. Jeśli wierzyć jej przedstawicielom, bieżące trendy są zadowalające. Dlaczego w takim razie Citroën postanowił przeprowadzić rewolucję?
Według marki kroki, które są teraz podejmowane to między innymi efekt analizy zachowań klientów. Potencjalni nabywcy samochodów nie przychodzą już do salonów tak chętnie jak kiedyś. Teraz osoba odwiedzająca punkt dilerski to zazwyczaj człowiek już zdecydowany na zakup. Jeszcze 10 lat temu wielokrotnie więcej klientów odwiedzało salony, a na miejscu mogli dowiedzieć się o rabatach, które mogą uzyskać. Teraz przeciętny klient najpierw ogląda samochód w Internecie, przygląda się cennikom i dopiero po podjęciu wstępnej decyzji idzie do dilera.
Efekt? W surowych porównaniach cenników polityka wysokich upustów Citroëna nie była wystarczająco skuteczna. C5 w wersji Exclusive z mocnym dieslem można było wyjechać z salonu, zostawiając w kasie nieco ponad 90 tys. zł, ale żeby wiedzieć, że tak faktycznie jest, trzeba było najpierw przełknąć teoretyczną cenę w wysokości około 130 tys. zł. Właśnie dlatego w salonie francuskiej marki nie dostaniemy już rabatów, ale niższy będzie pułap, od którego będą zaczynać się wszystkie modele.
Jednocześnie Citroën okroił cenniki. Liczba dostępnych opcji pozostała bez zmiany, ale zredukowana została gama dostępnych wersji. Ze 102 polskie przedstawicielstwo francuskiej marki zrobiło 63. Ma to ułatwić podejmowanie decyzji klientom. Cenniki będą teraz bardziej przejrzyste, a oferowane wersje wyposażenia mają lepiej pasować do upodobań klientów.
Najważniejszą nowością są odmiany More Life. Zawierają one przede wszystkim najczęściej wybierane dodatki. Według analiz Citroëna More Life mają znacznie wolniej tracić wartość niż pozostałe odmiany modeli.
Gdzie te obniżki?
Wielkie, czerwone "-18 200 PLN". Tak Citroën z dużą skutecznością zwrócił na siebie uwagę. Jest to największa kwota, o jaką zmniejszono cenę modelu - chodzi tu o C3 Picasso. Średnio obniżki mają wynosić 20-25 procent.
Czy to oznacza, że C4 Cactusa kupimy za 41 tys. zł? To prawdopodobnie wywróciłoby rynek do góry nogami. Niestety nie, Cactus zaczyna się w nowych cennikach od 49 900 zł za wersję Live. Przypomnijmy tu, że gdy pod koniec poprzedniego roku testowaliśmy ten model, startował on od 51 900 zł. Gdzie w takim razie te drastyczne redukcje cen?
Cięcia w cennikach, o których mowa, dotyczą wyższych wersji wyposażenia. Citroën korzystniej skonfigurował poszczególne poziomy, przez co np. wcześniej zdecydowalibyśmy się na trzeci, a teraz podobny zestaw dostaniemy z drugim, licząc od najuboższych, do najbogatszych. Ponieważ statystyczny klient francuskiej marki decyduje się na najwyższe lub prawie najwyższe wersje wyposażenia (na przykładzie C4 Cactus), nowa oferta powinna trafić w potrzeby znacznej części klienteli Citroëna.
Ryzykowny krok - jak jest naprawdę?
Polskie przedstawicielstwo francuskiej marki twierdzi, że ich auta będą teraz mniej tracić na wartości, a niższe ceny w cennikach i mniejsza liczba wersji to ukłony w stronę klientów. Czy na pewno?
Czy jeśli coś jest tańsze, to na pewno z czasem będzie tracić na wartości mniej, niż gdy było droższe? Citroën z pewnością przemyślał nową strategię wiele razy, zanim podjął się cennikowej rewolucji, jednak sądzę, że tańsze auta niekoniecznie pociągną za sobą solidniejsze trzymanie wartości, nawet w dobrze przygotowanej wersji More Life.
Co więcej, uważam, że jest jeszcze jeden powód obniżki cen, o którym Citroën nie wspomina. Od francuskiego producenta oficjalnie oddzieliła się marka DS, która w swoich salonach ma oferować auta i usługi klasy premium. To oznacza także ceny premium. Przypuszczam więc, że Citroën chciał się nieco odsunąć z cenami od DS-ów, by nie doprowadzić do wewnętrznego kanibalizmu i wyraźniej podkreślić, że np. DS5 to coś jednoznacznie lepszego niż C4 Picasso.
O tym, jak bardzo Citroën chce odseparować się od DS może świadczyć także film ze skrótową prezentacją historii marki przedstawiony na początku konferencji. Specjalnie zwróciłem na to uwagę - 2CV w tym filmie robił wszystko, oprócz skoków ze spadochronem, działo się tam naprawdę dużo. Bardzo szybko przedstawiono wiele aut, w tym kultowych. Jakiego zabrakło? Zgadliście - według wielu najpiękniejszego samochodu w historii i bez dwóch zdań jednego z najważniejszych pojazdów dla Citroëna - klasycznego modelu DS.
Czy Citroën ryzykuje tym samym zejściem do poziomu marek budżetowych, takich jak Dacia? Tego bym się nie spodziewał. Owszem, auta takie jak Cactus mają do zaoferowania bardzo dużo za naprawdę rozsądne pieniądze, przez co stylowa i praktyczna odmiana C4 była obiektem małego wewnętrznego sporu w redakcji, gdy przyszło do wybrania samochodu roku. To jednak nie znaczy, że Citroëny staną się tak tanie jak chociażby wspomniane Dacie. Francuska marka faktycznie zredukowała ceny, ale nie aż tak drastycznie, jak mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka.