BMW M powraca do silników czterocylindrowych. X2 M35i to początek końca rzędowej szóstki
Nowy, podgrzany wariant jednego z małych SUV-ów BMW nie byłby pod żadnym względem przełomowy gdyby nie fakt, że pod jego maską zadebiutował nowy silnik czterocylindrowy. Będzie on wypierał z gamy M GmbH bardzo cenioną rzędową szóstkę.
09.09.2018 | aktual.: 14.10.2022 14:55
W teorii w Monachium to dzień jak co dzień. Najpierw powstał mały SUV (X1), który posłużył za ramę dla smuklejszego, bardziej awangardowego brata-prawie-bliźniaka (X2). Naturalnym kolejnym krokiem są wszelkie wersje hybrydowe i usportowione. X2 M35i musiało w końcu nadejść, tak jak subtelny dotyk wyścigowej dywizji monachijskiego giganta M GmbH dosięgnął już wcześniej między innymi serii 1 (z czego wynikło M140i), X3 (X3 M40i) czy też ostatnio 8 (M850i).
Modele z linii M Performance to taki przystanek wpół drogi pomiędzy wariantami dla zwykłych śmiertelników a tych głodnych już ekstremalnych emocji, które dostarczają pełnotłuste modele z literką M i jedną cyfrą w nazwie. Nawet te zwyklejsze pochodne są jednak dziełami M GmbH, które cieszą się dużą renomą tak wśród fanów BMW, jak i dziennikarzy takich jak my. Ten szacunek ulicy (i torów wyścigowych) modele te zaskarbiły sobie – a jakże – silnikami.
Szczególnie ciekawym owocem tej linii jest model M140i, któremu z tylnym napędem i sześciocylindrowym silnikiem ulokowanym pod długą maską z przodu daleko do stereotypowego wyobrażenia hot-hatcha, ale przez to jest jeszcze bardziej specjalnym samochodem. Choć napędzający go silnik typoszeregu B58 występuje też w zupełnie spokojnych, dużych limuzynach i SUV-ach, buduje on również jedyny w swoim rodzaju charakter paru sportowych modeli BMW.
Bawarski gigant kończy jednak ze swoją oryginalnością i wkracza w mainstream. Pod maskę nowego X2 M35i włożył nie trzylitrową jednostkę B58, a dużo zwyczajniejszy silnik o typowej konfiguracji dwóch litrów i czterech cylindrów ułożonych poprzecznie. Z miejsca staje się on najmocniejszą seryjną czterocylindrową jednostką kiedykolwiek stworzoną w Monachium. Dzięki wykorzystaniu dwuprzegrodowej turbosprężarki TwinPower Turbo, paru trików znanych ze świata wyścigów i rozbudowie systemu chłodzenia ta dwulitrowa jednostka osiąga 306 KM oraz całe 450 Nm (4 KM mniej, ale 50-70 Nm więcej od 2.0 TSI znanego z VW Golfa R i Audi S3). Inżynierowie M GmbH powracają tym samym do konfiguracji silnika, którą ostatni raz widzieli w roku 1992, gdy kończyła się produkcja M3 E30 z silnikiem S14.
Układ napędowy X2 M35i uzupełnia ośmiobiegowa skrzynia Steptronic (nie jest to jednak przekładnia M GmbH, a produkt japońskiego giganta Aisin, który trafia także między innymi do Mini, Opla Insignii, Peugeota 308 czy nowych Volvo) oraz układ napędu na cztery koła xDrive (ponownie, nie jest to klasyczny projekt BMW, a konstrukcja w swojej naturze głównie przednionapędowa). Te mało dynamicznie zapowiadające się podzespoły uzbrojono niemniej w oprogramowanie obejmujące między innymi procedurę startu Launch Control, dzięki której najszybszy z małych SUV-ów BMW rozpędzi się do 100 km/h w 4,9 s i pomknie 250 km/h. Średnie zużycie paliwa mierzone według nowego cyklu WLTP wynosi zależnie od wersji od 8,1 do 8,4 l/100 km.
Z zewnątrz X2 M35i wyróżnia się, jak na tę wersję przystało, detalami w ciemnoszarym kolorze oraz efektownymi felgami o średnicy nawet 20 cali. Nadwozie zyskało także spojler na klapie bagażnika oraz dwie końcówki układu wydechowego o pokaźnej średnicy 100 mm. Z nich ma dochodzić bardziej donośny dźwięk silnika generowany przez sportowy układ wydechowy, choć można się spodziewać, że producent wzmocni też wrażenia osób siedzących w środku przemycając dodatkowe nuty silnika przez głośniki. Ciekawe tylko, czy zaserwuje ścieżkę dźwiękową jednostki cztero-, czy sześciocylindrowej…
Odstawiając złośliwości na bok, można się spodziewać, że wraz z utwardzonym zawieszeniem adaptacyjnym, poprawionym układem kierowniczym i opcjonalną szperą M Sport montowaną na przedniej osi, X2 M35i będzie zupełnie kompetentnym sportowym SUV-em, nie odstającym od innych modeli z linii M Performance. Miejmy nadzieję, że tak będzie, bo właśnie tak mniej więcej będzie wyglądał napęd następcy obecnego M140i – będzie to model głównie przednionapędowy i wyposażony zapewne w ten sam czterocylindrowy silnik. Sześciocylindrowa jednostka N58 będzie ustępowała mu miejsca w wolumenowych modelach marki, choć na szczęście ten zupełnie nowy, bo pokazany zaledwie w 2016 roku silnik nie zakończy swojej kariery za szybko – już na początku przyszłego roku poznamy jego wysokowydajne rozwinięcie S58, które zapewne będzie sercem nowego M3 i M4.