Audi Sport Quattro na sprzedaż. Cywilna odmiana rajdowej legendy kosztuje tyle co Ferrari SF90 Ftradale
Cywilna odmiana Sport Quattro, choć wyróżniała się na tle zwykłych Audi, przez przeciętnego zjadacza chleba mogłaby zostać niezauważona. Już w czasach swojej młodości auto było piekielnie drogie. Wystawiony na aukcji Gooding & Co. egzemplarz jest jeszcze droższy. Przewidywana cena to 550-700 tys. dol. (ok. 2,18-2,77 mln zł).
26.02.2020 | aktual.: 22.03.2023 16:17
Audi Sport Quattro w chwili rynkowego debiutu było jednym z najnowocześniejszych aut na rynku. I najdroższym niemieckim samochodem. Z ceną 195 tys. marek (w 1985 roku cenę podniesiono do 203,5 tys. marek) niemal dwukrotnie przewyższało ówczesną wartość Porsche 911 Turbo. Audi zbudowało 224 sztuki (z czego 4 były niedokończonymi egzemplarzami przedprodukcyjnymi) na potrzeby licencyjne, a do wolnej sprzedaży trafiło ok. 170 z nich.
Audi Sport Quattro - wbrew pozorom - bardzo różniło się od swojego pierwowzoru – było 320 mm krótsze od modelu Quattro, miało inny pas przedni, maskę oraz wyraźnie poszerzone nadkola. Większość elementów nadwozia wykonana była z tkaniny aramidowej, żywicy epoksydowej oraz innych domieszek, co jest jedną z przyczyn wysokiej ceny samochodu.
Pod maską pracował doładowany, 2,1-litrowy R5, którego pojemność względem dotychczasowej jednostki została minimalnie zmniejszona (z 2144 do 2133 cm3). Wynikało to z konieczności zmieszczenia się w niższej klasie silnikowej, a pojemność jednostek samochodów z turbosprężarką mnożona była przez określony współczynnik. 20-zaworowy silnik miał 306 KM, ale rajdowe odmiany osiągały blisko 700 KM. Drogowa wersja wyposażona w 5-biegową skrzynię manualną i napęd na 4 koła przyspieszała do 100 km/h w zaledwie 4,5 sekundy.
Początkowo zakładano produkcję Sport Quattro tylko w 4 lakierach – czerwonym, zielonym, niebieskim i białym, jednak na polecenie zarządu, 2 egzemplarze powstały także w kolorze czarnym. Wystawiony na aukcji Gooding & Co. egzemplarz opuścił fabrykę w najczęściej występującym, czerwonym lakierze.
Samochód przejechał jak do tej pory 56 tys. km i jest jednym z 10 egzemplarzy, które zostały eksportowane do USA. W swojej karierze 2 razy zmieniał właściciela, a obecny użytkownik zainwestował w samochód ok. 100 tys. dol., na co oczywiście ma odpowiednie dokumenty. Dzięki wysiłkom i sporym nakładom gotówki, samochód został doprowadzony do konkursowego stanu, przez co trudno dostrzec w nim jakiekolwiek ślady zużycia.
W skład wyposażenia wchodzą m.in. elektrycznie sterowane szyby, ABS czy podgrzewane fotele. Oprócz tego Audi torpeduje kierowcę informacjami o prądzie ładowania, ciśnieniu doładowania, poziomie i temperaturze oleju, cieczy chłodzącej.
Choć niektórzy powiedzą, że to tylko Audi, prezentowany model ma za sobą kawał rajdowej i motoryzacyjnej historii. Cena podyktowana jest oczywiście także niewielką liczbą wyprodukowanych egzemplarzy oraz perfekcyjnym stanem. Według prognoz Audi Sport Quattro osiągnie 6 marca podczas aukcji na wyspie Amelia Island cenę 550-700 tys. dol. (ok. 2,18-2,77 mln zł). Co byście wybrali, Audi, czy może najdroższe znajdujące się obecnie w ofercie Ferrari SF90 Stradale za 2,19 mln zł?