Aston Martin Vanquish - pełna specyfikacja techniczna i pierwszy film promocyjny [wideo]
Od wczoraj wszyscy fani Astona Martina żyją premierą najnowszego dziecka producenta – modelu Vanquish. Dziś firma uzupełniła wszelkie informacje oraz udostępniła galerię zdjęć. Aston kontynuuje tradycję DBS-a, ale ma też kilka nowych rozwiązań.
Od wczoraj wszyscy fani Astona Martina żyją premierą najnowszego dziecka producenta – modelu Vanquish. Dziś firma uzupełniła wszelkie informacje oraz udostępniła galerię zdjęć. Aston kontynuuje tradycję DBS-a, ale ma też kilka nowych rozwiązań.
Nadwozie jest oczywiście dziełem sztuki. Choć tradycyjnie już dla Astona auto nie różni się znacznie od reszty braci, to każdy miłośnik marki jest w stanie dostrzec zmiany w wyglądzie względem DBS-a. Vanquish w większym stopniu nawiązuje do modelu One-77 - ma uwydatnione błotniki, agresywny przedni zderzak czy charakterystyczne tylne światła.
Jak podaje producent, auto urosło w porównaniu z poprzednikiem. Długość i rozstaw osi pozostały bez zmian, nadwozie natomiast jest o 7 mm szersze i niecałe 1,5 cm wyższe. Dzięki temu wnętrze zyskało na przestronności, co przełoży się na wygodę podróżowania.
Do budowy nadwozia użyto najnowocześniejszych technologii, w tym obowiązkowo materiałów kompozytowych. Zaawansowana technicznie konstrukcja płyty podłogowej zapewnia wzrost sztywności auta o 25% przy jednoczesnym obniżeniu masy. Niżej położony jest również środek ciężkości, co pozytywnie wpłynie na prowadzenie. Jak podaje producent, auto wykorzystuje zaledwie 25% części modelu DBS, pozostałe zostały skonstruowane specjalnie do Vanquisha.
Napęd, jak już wiadomo, to benzynowe V12. Z pojemności nieco ponad 5,9 l inżynierom udało się wydobyć 573 KM osiągane przy 6750 obr./min. Maksymalny moment obrotowy o wartości 620 Nm przenoszony jest na koła tylne poprzez automatyczną skrzynię biegów Touchtronic 2. Do wyhamowania ważącego 1739 kg auta posłuży układ w części przejęty z modelu One-77. Układ kierowniczy o zmiennym przełożeniu i regulacja twardości zawieszenia z całą pewnością będą dobrym pretekstem, aby wypróbować auto na torze.
Mimo wszystkich zabiegów, które mają na celu uczynienie z auta zabawki na tor, nie można traktować go jak wyścigówki. Przyspieszenie do 100 km/h trwa 4,1 s, a prędkość maksymalna wynosi 295 km/h. Przy cenie wynoszącej 190 tysięcy funtów dużo bardziej opłacalny staje się zakup chociażby Ferrari 458. Na torze włoskie auto będzie dużo szybsze, a w zakupie przynajmniej kilkanaście tysięcy funtów tańsze.