100 proc. cła na tesle, Starlink do śmieci. Kanada kipi od pomysłów

Amerykańskie cła – choć na razie wiszące w powietrzu – sprawiły, że kanadyjscy politycy przestali gryźć się w język i wprost mówią o otwartej wojnie handlowej. Na ich celowniku są produkty Elona Muska.

Elon Musk
Elon Musk
Źródło zdjęć: © GETTY | Bloomberg
Mateusz Lubczański

"Porwę ją na strzępy" – tak o umowie na Starlinki, czyli mówiąc wprost infrastrukturę pozwalającą na dostęp do internetu, mówił sekretarz stanu kanadyjskiego Ontario, Doug Ford. Chodzi na opiewający na 100 milionów dolarów kontrakt, który miał połączyć z siecią wiejski krajobraz prowincji. "Prezydent Trump jest jedyną osobą, która jest winna" – mówił Ford, sugerując, że Musk powinien poważnie pogadać ze swoim "kumplem".

Starlink miał wystartować latem, ale Ford dał jasno do zrozumienia, że władze prowincji nie będą wspierać biznesu niszczącego ich gospodarkę. Wszystko to padło podczas oficjalnej konferencji prasowej.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Elektryczna Mazda 6e. Ale z tym ładowaniem to dajcie spokój, kto to widział

Z kolei Chrystia Freeland zasiadająca w parlamencie zasugerowała wprowadzenie 100-procentowe cła na Teslę oraz amerykański alkohol. Podkreśliła też potrzebę "skutecznych i dokładnych" odpowiedzi na działania prezydenta Trumpa. W jej partii niedługo będą miały miejsce wybory nowego lidera, więc możemy spodziewać się więcej kategorycznych stanowisk.

Prezydent Trump zawiesił na miesiąc nałożenia ceł na produkty z Kanady i Meksyku. Głównym powodem miały być nieszczelne granice, przez które do Stanów Zjednoczonych trafia groźny narkotyk - fentanyl.

teslaDonald Trumpelon musk

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (8)