Zmiany w opłatach dla kierowców. Nie będą do końca zadowoleni
Rząd zamierza zlikwidować groszowe opłaty, które pobierane są przy rejestracji pojazdów i niektórych urzędowych czynnościach. Dla zmotoryzowanych oznacza to mniejszy kłopot, ale nie należy spodziewać się dużych oszczędności.
21.02.2023 | aktual.: 21.02.2023 18:33
Zgodnie z przyjętym przez rząd projektem, w przyszłości nie będzie trzeba płacić opłaty ewidencyjnej za: rejestrację pojazdu, wydanie dowodu rejestracyjnego, wymianę bezterminowego prawa jazdy, pozwolenia czasowego i zalegalizowanych tablic, przeprowadzenie badania technicznego pojazdu i odczyt stanu drogomierza pojazdu po wymianie, a także wydanie blankietów profesjonalnego dowodu rejestracyjnego oraz profesjonalnych tablic rejestracyjnych.
W przypadku opłaty przy rejestracji pojazdu chodzi efektem będzie zaoszczędzenie 50 groszy. Zniesiona ma być też opłata ewidencyjna przy wydawaniu dokumentu potwierdzającego uprawnienia do kierowania. Tu również będzie można zaoszczędzić 50 groszy. W przypadku wykonywania przeglądu technicznego kierowca zapłaci o 1 zł mniej.
Nowe przepisy mają wejść w życie pierwszego dnia miesiąca następującego po miesiącu ogłoszenia w Dzienniku Ustaw. Można więc spodziewać się, że nastąpi to stosunkowo niedługo. Ułatwienie załatwiania spraw w urzędach z pewnością ucieszy kierowców. Być może będzie też eksponowane jako sukces rządu idącego na rękę kierowcom. Z punktu widzenia zmotoryzowanych finansowy zysk będzie jednak symboliczny.
Kierowcy znacznie bardziej ucieszyliby się z likwidacji obowiązku uiszczania podatku od czynności cywilno-prawnych po zakupie samochodu. O taką możliwość w interpelacji pytał ostatnio poseł Paweł Szramka. Ministerstwo Finansów odpowiedziało jednak negatywnie. Zlikwidowanie podatku PCC stanowiłoby rzeczywiste korzyści dla kierowców. Dziś, zgodnie z przepisami, osoba kupująca samochód od osoby prywatnej – chodzi więc o tych, którzy nie mogą pozwolić sobie na zakup nowego auta – musi w ciągu 14 dni uiścić opłatę wynoszącą 2 proc. wartości pojazdu. Dla auta kosztującego 30 tys. zł jest to więc 600 zł.
"Nie kwestionując zatem zasadności i celowości pomocy osobom o najniższym statusie materialnym, w mojej ocenie realizacja tej pomocy powinna być dokonana w postaci innej niż zwolnienie od podatku od czynności cywilnoprawnych" – stwierdził w odpowiedzi na interpelację sekretarz stanu w Ministerstwie Finansów Artur Soboń.