Poradniki i mechanikaZa ile można kupić kampera? 30 tys. zł to może być za mało

Za ile można kupić kampera? 30 tys. zł to może być za mało

Kamper marki Hymer zbudowany na podwoziu Fiata Ducato - niemal gwarancja dobrego zakupu, ale pod warunkiem, że przynajmniej zabudowa jest w dobrym stanie.
Kamper marki Hymer zbudowany na podwoziu Fiata Ducato - niemal gwarancja dobrego zakupu, ale pod warunkiem, że przynajmniej zabudowa jest w dobrym stanie.
Źródło zdjęć: © fot. mat. prasowe/Hymer
Marcin Łobodziński
04.07.2019 06:46, aktualizacja: 28.03.2023 10:30

"Z tanim używanym kamperem jest jak z kupnem mieszkania w wielkiej płycie z okresu PRL. Da się w nim mieszkać, ale nie chcesz spędzać w nim wolnego czasu, a przecież o to w kamperze chodzi. Dlatego prawie zawsze jest przynajmniej do odświeżenia, często do remontu, a i tak cię nie zadowoli.”

Powyższe słowa padły z ust jednego z handlarzy, z którymi udało mi się porozmawiać. Sprzedaje kampery od wielu lat, sprowadza zwykle stare, tanie auta na polską kieszeń. Wracając do porównania z mieszkaniem…

  • Mieszkanie kupi pan za 300 tys. zł, włoży w nie 100 tys. i będzie super. Można zmienić ściany, cały układ, będzie nowe mieszkanie. Z kamperem za 20 tys. zł jest inaczej, bo jak pan włoży drugie 20 tys. to już kosztuje dwa razy więcej, a nadal ma ten sam kształt i jeśli nie pasuje układ w środku, to niewiele zmieni remont. Będzie może ładniejszy i bardziej zadbany, ale wciąż niewygodny – opowiada mój rozmówca.
Sprzedawca ma rację - rozplanowanie kampera trudno zmienić, dlatego jeszcze przed zakupem, trzeba sobie odpowiedzieć, czy pasuje ci taki układ.
Sprzedawca ma rację - rozplanowanie kampera trudno zmienić, dlatego jeszcze przed zakupem, trzeba sobie odpowiedzieć, czy pasuje ci taki układ.© fot. mat. prasowe/Dethleffs

Kampery naprawia się zwykle we własnym zakresie, więc jedną z najważniejszych rad jest chyba ta, by nie kupować taniego kampera do remontu, jeśli nie jest się tzw. złotą rączką. Nie masz smykałki do napraw i tworzenia czegoś nowego? Nie bierz się za to, bo specjalistów jest niewielu i biorą za to duże pieniądze.

Niestety większość kamperów za 20-30 tys. zł jest przynajmniej do porządnego odświeżenia. Do kilku drobnych lub większych napraw. Tyle tylko, że tu nie mówimy – w przypadku zabudowy - o częściach, które po wpisaniu numeru VIN "wyskakują" z katalogu.

To są często elementy, których musisz szukać w specjalistycznych serwisach lub za granicą albo trzeba je zastąpić czymś innym, dopasować.

Wilgoć jak korozja, a nawet gorzej

Jeśli w kamperze czuć wilgoć, widać pleśń lub grzyby, najlepiej zrezygnować z zakupu lub przygotować się na długą i kosztowną walkę. Niestety spora część starych kamperów ma takie niespodzianki i to nie jest tak, że się posprząta i to wystarczy.

Skoro jest wilgoć, to znaczy, że zabudowa nie jest szczelna. A to z kolei oznacza, że niekiedy wymagana jest naprawa poszycia. To natomiast niesie za sobą duże koszty.

Jeśli macie do wydania 20-30 tys. zł, to celujecie w taki kamper. Nawet 30-letni!
Jeśli macie do wydania 20-30 tys. zł, to celujecie w taki kamper. Nawet 30-letni!© fot. mat. prasowe/Liberty

Walkę z nieszczelnościami i wilgocią można porównać z walką z korozją w aucie. Problem w tym, że kamper jest bardziej skomplikowany jeśli chodzi o ukryte miejsca i zakamarki, a także trudniejszy w naprawie.

Ponadto, kamper to samochód i jego zabudowa, które w pewnym sensie stanowią dwa oddzielne elementy. I tu trzeba pamiętać, że mówimy o pojazdach użytkowych z lat 80. czy 90., a to też oznacza korozję.

A co z bazą?

Pisząc o bazie, mam na myśli samochód jako podwozie do zabudowy kempingowej. Są trzy rodzaje kamperów: auta dostawcze z zabudową typu kampervan (np. VW California), podwozie półintegralne oraz w pełni integralne.

Zwykle bazą kampera jest Fiat Ducato lub jego odpowiedniki od Citroena czy Peugeota. Jednak dość często trafiają się także zabudowane Fordy Transity.
Zwykle bazą kampera jest Fiat Ducato lub jego odpowiedniki od Citroena czy Peugeota. Jednak dość często trafiają się także zabudowane Fordy Transity.© fot. mat. prasowe/Hobby Caravan

Pierwszy typ jest najmniej ryzykowny i najłatwiejszy w obsłudze oraz remontach, ponieważ stanowi nadwozie standardowego pojazdu dostawczego z wnętrzem zagospodarowanym jak kamper. Tyle tylko, że te mniejsze to nie są prawdziwe kampery, bo nie da się w nich mieszkać.

Można przenocować, umyć twarz i zęby, ewentualnie zrobić posiłek, ale często nie mają toalety czy prysznica, a nawet łóżka nie są zbyt duże. To samochody będące alternatywą dla namiotu, którymi możesz podróżować, ale nie w nich mieszkać przez kilka dni.

Ich największą zaletą w eksploatacji są rozmiary, które pozwalają dowolnie korzystać z dróg. Jeśli oczekujecie więcej, musicie znaleźć auto o większych gabarytach.

Taki kampervan na początek to dobra propozycja. Jego nadwozie jest oryginalne, więc łatwiej i taniej je naprawić.
Taki kampervan na początek to dobra propozycja. Jego nadwozie jest oryginalne, więc łatwiej i taniej je naprawić.© fot. mat. prasowe/Volkswagen

"Półintegra" to kamper z prawdziwego zdarzenia, zbudowany na podwoziu pojazdu użytkowego. Jest w pełni funkcjonalny, obszerny, ale też duży i nie jeździ się nim zbyt wygodnie. Zwłaszcza, gdy chcecie nim również zwiedzać. Wadą używanego kampera tego typu jest także zabudowa, przygotowywana przez firmę zewnętrzną. W Polsce mało znane są takie firmy i trudno o porządny serwis.

W pełni integralne nadwozie to z kolei kamper, który nawet nie przypomina auta produkcyjnego – ma inną kabinę, zintegrowaną z częścią mieszkalną. Zalety to nieco bardziej estetyczny wygląd i duża przestrzeń, ale wady są takie jak w przypadku półintegry. Z tą różnicą, że nawet naprawa po kolizji przodem wymaga więcej zachodu.

Oto różnica pomiędzy "integrą"  (pierwszy plan) a "półintegrą".
Oto różnica pomiędzy "integrą" (pierwszy plan) a "półintegrą".© fot. mat. prasowe/Concorde

Jeśli kupujecie używanego, zwłaszcza taniego kampera, wybierzcie znany model typu półintegra – zwykle Fiat Ducato (jego odpowiedniki Citroëna i Peugeota) lub Ford Transit. To proste i trwałe pojazdy, co prawda niezbyt mocne, ale nie sprawią problemu w obsłudze lub naprawach.

Oczywiście mowa wyłącznie o pojeździe. Niestety miewają problemy z korozją, a ich silniki są słabe i z trudnością radzą sobie na wzniesieniach.

Nie radzę ryzykować z mniej znanymi konstrukcjami (np. amerykańskimi), nawet jeśli techniczną bazą są popularne modele. Zostawcie też pełne integry osobom, które znają temat kamperów bardzo dobrze i mają na nie pieniądze.

Fachowcy radzą zważyć kampera przed zakupem. Niektóre przekraczają 3,5 tony DMC po zapakowaniu kilku rzeczy, zwłaszcza tak duże jak ten na zdjęciu. O ile w Polsce jakoś się uda takim jeździć, to za granicą można dostać spory mandat.

To ile wydać na kamper?

Za najtańsze pojazdy z przełomu lat 80. i 90. zapłacicie ok. 20 tys. zł i być może uda wam się znaleźć coś w niezłym stanie, ale rynek pokazuje, że lepiej dołożyć przynajmniej 10-15 tys. zł.

Różnica pomiędzy kamperem za 30 i za 40 tys. zł na zdjęciach i w treści ogłoszenia może być niewielka, ale to często różnica, jaką się płaci za stan techniczny i liczbę usterek do naprawienia. Te najtańsze auta to takie "propozycje dla hipisów" – jak powiedział jeden z handlarzy.

Nugget to nie jest nowa nazwa dla kampervana Forda. Tyle tylko, że wcześniej była to nazwa stosowana przez Westfalię, teraz przez Forda.
Nugget to nie jest nowa nazwa dla kampervana Forda. Tyle tylko, że wcześniej była to nazwa stosowana przez Westfalię, teraz przez Forda.© fot. mat. prasowe/Ford

Ładny, zadbany i wystarczająco nowoczesny do współczesnych warunków drogowych kamper kosztuje ok. 50-60 tys. zł. Mimo to, mówimy wciąż o wieku ok. 20 lat. Można takie auto uznać za w miarę bezpieczne do jazdy po autostradzie czy górskiej drodze, zwłaszcza gdy silnik ma moc minimum ok. 100 KM.

Za te pieniądze kup przyczepę

Jedną z porad, które usłyszałem od handlarzy jest właśnie ta: "jeśli możesz, kup przyczepę".

Co prawda prowadzenie zestawu z przyczepą wymaga dodatkowych umiejętności oraz niekiedy odpowiedniego samochodu, ale zakup przyczepy za pieniądze, które wydacie na kampera, przyniesie nie tylko lepszy stan techniczny, ale też młodszy wiek. No i nierzadko większą, lepiej rozplanowaną przestrzeń.

Przyczepa nie ma kilku wad kamperów, z czego najważniejsze jest to, że nie jest samochodem. Nie wymaga aż takiej opieki serwisowej, nie zepsuje się po drodze i nie trzeba jej zabierać, gdy z pola kempingowego chcecie pojechać pozwiedzać czy na zakupy.

Jeśli nie jesteś wytrawnym karawaningowcem, to lepszy wybór. No i za cenę dobrze utrzymanego kampera z 20-letnim stażem, kupicie nową przyczepę. Tylko trzeba się nauczyć z nią jeździć.

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (16)