Wycofanie pojazdu z ruchu "po staremu". Planowane zmiany są niewielkie
Nie będzie specjalnej taryfy ulgowej dla kierowców. Czasowe wycofanie z ruchu zostanie wprowadzone wyłącznie na ograniczonych zasadach, a pandemia koronawirusa nie zmienia stanowiska władz. Podobnie jest z przeglądem pojazdów. W każdym przypadku powód jest prosty – pieniądze.
05.05.2020 | aktual.: 22.03.2023 11:42
To trudny czas dla każdej gałęzi gospodarki, również dla transportu. Niektórzy przedsiębiorcy mogą jednak nieco ułatwić sobie sprawę, wycofując z ruchu pojazdy ciężarowe, przyczepy, auta specjalne czy autobusy. Wówczas zmniejszeniu ulega również stawka obowiązkowego ubezpieczenia OC. Wśród posłów pojawiły się pomysły, że może i dobrze byłoby przyznać takie przywileje właścicielom osobówek.
Wiceminister Infrastruktury Rafał Weber ucina jednak sprawę. Sam zauważa, że podobne pomysły pojawiły się już w 2016 i 2017 roku. Projekty skończyły swoją ścieżkę legislacyjną kolejno: w pierwszym czytaniu i w komisji infrastruktury. Trudno więc obecnie oczekiwać pozytywnej opinii. Przeszkodą jest niewspółmiernie wysoka liczba zarejestrowanych samochodów, która sięga 24 milionów - aut osobowych jest więcej niż ciężarowych. Czasowe wyrejestrowanie miałoby wpływ na płynność systemu ubezpieczeń, jak i na sam system badań technicznych i funkcjonowanie stacji kontroli pojazdów.
O płynności systemu ubezpieczeń aut mówiono już wcześniej. Ewentualne odroczenie terminu płatności proponowane przez Rzecznika Finansowego spotkało się ze sprzeciwem Polskiej Izby Ubezpieczeń. Jan Prądzyński, prezes zarządu PIU, zauważył, że składki wpłacane przez kierowców są przekazywane na wypłatę bieżących odszkodowań. "Utrzymywanie ochrony ubezpieczeniowej przy jednoczesnym braku bieżącej składki oznacza poważne ryzyko braku środków na pokrycie przyszłych zobowiązań wobec poszkodowanych" – pisał wówczas do Rzecznika Finansowego. Warto jednak pamiętać, że składkę OC można negocjować lub rozłożyć na raty. Każda sprawa traktowana jest indywidualnie.
Na razie jedynym pocieszeniem może być fakt, że Rada Ministrów pracuje nad "rozważeniem" rozszerzenia katalogu aut wycofywanych z ruchu o takie, które mają uszkodzone elementy nośne konstrukcji. Będzie to możliwe – jeśli w ogóle – na okres od 3 do 12 miesięcy i nie częściej niż raz na 3 lata. Może mieć to sens w przypadku klasyków, które wymagają czasochłonnej renowacji.
Płynność musi być również zachowana w przypadku stacji diagnostycznych. Ministerstwo Infrastruktury pozostaje przy stanowisku, że poruszanie się autem odbywa się w celu zaspokajania niezbędnych potrzeb, więc utrzymywanie czterech kółek w dobrym stanie pozostaje obowiązkiem kierowcy.
Starostwa utrzymują, że stacje kontroli pojazdów pozostają w gotowości do pełnienia zadań. Dlatego ministerstwo nie planuje przedłużać terminów wykonywania przeglądów, tak jak np. ma to miejsce w Niemczech, gdzie "z automatu" zostały one przedłużone o trzy miesiące. W Polsce zalecono, by podczas przeglądu stosować się do określonych zasad, jak np. unikanie kontaktu z diagnostą czy niewychodzenia z auta.