Wyciekły zdjęcia patentowe Renault Alpine
World Intellectual Property Organization od grudnia ubiegłego roku ma w swoich zbiorach ilustracje, które wypłynęły kilka dni temu. Spekuluje się, że przedstawiają one produkcyjną wersję koncepcyjnego Alpine Celebration, które zostało zaprezentowane przed tegorocznym 24-godzinnym wyścigiem Le Mans.
24.06.2015 | aktual.: 02.10.2022 09:54
Model przedstawiony na ilustracjach różni się od samochodu, który poznaliśmy około półtora tygodnia temu. Przednie reflektory nie są zaślepione, a z tyłu zamiast centralnego światła, jak w bolidach Formuły 1, pojawiła się spora końcówka układu wydechowego. Zredukowany jest także rozmiar dyfuzora, a z klapy bagażnika zniknął spojler. Auto jest więc ugrzecznione i bardziej bliskie temu, jak mógłby wyglądać pojazd produkcyjny.
Powrót marki Alpine zapowiada się bardzo dobrze. Nowa maszyna będzie lekkim samochodem, napędzanym mocnym, turbodoładowanym motorem o pojemności skokowej 1,6 lub 2,0 l. Wychodzący spod skrzydeł Renault pojazd może więc stać się godnym konkurentem dla Lotusa Elise, szczególnie, jeśli Francuzi nie przesadzą z ceną swojego auta.
Problem w tym, że przy entuzjastycznym przyjęciu ilustracji Alpine niektórzy nie zostawili sobie miejsca na odrobinę rozsądku. Grafiki nie przedstawiają samochodu produkcyjnego. Wystarczy spojrzeć chociażby na lusterka, które są zbyt wąskie, by zostały zaakceptowane przez instytucje wydające homologacje drogowe. Dyskusyjna jest także forma, w jakiej wykonane są tu klamki. Takie dyskretne rozwiązania z jednej strony nie są domeną jedynie konceptów, bo widzieliśmy je już np. w Astonach Martinach czy w Mercedesie SLS AMG. Jednak z drugiej strony spodziewamy się, że Alpine musi być autem stosunkowo tanim, więc Renault raczej nie pozwoli sobie w produkcyjnym samochodzie na tego typu ekstrawagancje.
Jak już wspomniałem, krytyczna dla Alpine może okazać się cena. Wzorcem lekkiego, sportowego samochodu jest Lotus Elise, który nie tylko doskonale jeździ, ale także świetnie wygląda. Właśnie w te okolice może celować Renault z marką Alpine. W Polsce mały Elise zaczyna się od około 170 tys. zł. W tej cenie otrzymujemy 136-konne, bazowe auto. Mocniejszy, 220-konny wariant kosztuje około 226 tys. zł. To prawdopodobnie w te okolice wstrzeli się Alpine. Nie spodziewałbym się, by Renault zdecydowało się zastosować silnik o mocy poniżej 200 KM. Nie zdziwiłbym się natomiast, gdyby Alpine było wykonane lepiej niż Lotus. To może podbić cenę do poziomu około 250 tys. zł.
Na razie francuski sportowiec pozostaje w wielu kwestiach w sferze spekulacji, które nieprędko przemienią się w fakty. Renault nie wprowadzi Alpine na rynek wcześniej niż w drugiej połowie przyszłego roku. Dlatego do ujawnienia oficjalnych danych auta produkcyjnego musimy jeszcze poczekać kilka, jeśli nie kilkanaście miesięcy.