Weekend mindfulness: Hyundai KONA i Oczyszczalnia
W świecie opanowanym przez bombardujące nas w każdej sekundzie wiadomości i reklamy, największym luksusem jest ucieczka od codziennej pogoni. Szukamy składników, które nam w tym pomogą. Jak się okaże, taki oczyszczający weekend może zmienić całe życie.
Choć w internetowych memach nie ma co liczyć na głębokie, mądre treści, ostatnio natknąłem się na jeden, który skłonił mnie do refleksji. Napisane w nim było: "Piętnaście lat temu Internet był ucieczką od rzeczywistości. Teraz rzeczywistością jest ucieczka od Internetu".
Natłok wymiany informacji osiągnął już poziom prędkości, przy którym łatwo oszaleć. Komputerowe systemy i ekrany, które kiedyś były obiektem naszych marzeń, teraz stają się przekleństwem. Uciekając od nich, znowu dostrzegamy uroki analogowego życia: winylowych płyt, papierowych książek, ruchu slow food, miejsc, w których nie ma zasięgu sieci telefonów komórkowych… Nagle największym luksusem staje się nie dostęp do informacji, ale możliwość uchronienia się od niej – wyciszenia maili, SMS-ów i kanałów społecznościowych.
Właściwie taka ucieczka to nie luksus – to konieczność. Technologiczny progres dokonuje już niepokojących zmian w naszych głowach. Młode pokolenia nie znają świata poza ekranem i coraz trudniej im skupić się dłużej na jednej czynności, a i wśród starszych zmiana sposobu życia wywołana przez nieustanne podłączenie do Internetu i przyspieszenie wymiany informacji prowadzi do ciągłej gonitwy myśli i stanów lękowych. To już dowiedzione przez naukę fakty.
Jednak naukowo potwierdzono również skuteczność rozwiązań, które pomagają radzić sobie z wyzwaniami stawianymi przez współczesny świat. Pierwsze, co przychodzi mi na myśl, to medytacja, ale taka dostosowana do dzisiejszych realiów. Tak powstała metoda radzenia sobie z mętlikiem w głowie, znana jako mindfulness.
Można powiedzieć, że to taki trening umysłu, który polega na skupieniu się na tym, czego doświadczamy w danym miejscu i chwili. Poświęcając uwagę takim bodźcom, odsuwamy się od emocji, stresów, analizowania przeszłości i przyszłości. Taka umiejętność wyciszenia się nie tylko poprawia kondycję psychiczną, ale również uczy koncentracji i obserwacji własnego organizmu.
Składniki wyciszającego weekendu
Postanowiłem zaplanować taką weekendową ucieczkę, podczas której mógłbym się poświęcić oczyszczaniu myśli. Do takiej misji najbardziej pasował mi samochód, który już po drodze wykona większość rzeczy za mnie. Na jednego z technologicznych liderów, który mógłby się tego podjąć, wyrósł Hyundai, który z każdym kolejnym modelem dowodzi swojego imponującego tempa rozwoju. Dla tego koreańskiego giganta debiutujący właśnie na polskich drogach model KONA jest bez mała przełomowy. Swoim designem i technologiami udowadnia, że Hyundai z roli rynkowego pretendenta stał się już jednym z liderów, za którym to teraz inni muszą gonić.
Dowodzą tego nie tylko osiągi nowoczesnych, turbodoładowanych jednostek benzynowych napędzających ten model (litrowy silnik o mocy 120 KM i 1.6 l o mocy 177 KM), ale i zaawansowane systemy bezpieczeństwa, które stanowią wstęp do jazdy autonomicznej. KONA automatycznie nadzoruje ruch wokół samochodu i ostrzega kierowcę przed możliwością kolizji z przodu, przy wyjeżdżaniu tyłem z miejsca parkingowego lub z samochodem ukrytym w martwym polu widzenia. Utrzyma też pas ruchu i zachęci kierowcę do przerwy, gdy będzie "widziała", że jest zmęczony (a dzięki jeszcze bardziej zaawansowanemu algorytmowi analizującemu jazdę, jest w tym naprawdę dobra).
Mając już komfortowy środek transportu, potrzebowałem jeszcze tylko miejsca, w którym mógłbym oczyścić swoje myśli. Dzięki idealnie dobranej nazwie nie upłynęło dużo czasu, nim trafiłem na Oczyszczalnię. Miejsce oddalone zaledwie o trzy kwadranse jazdy z centrum Warszawy wydaje się leżeć dużo dalej od niej. Z dala od cywilizacji, pośród łąk, stawów i drzew funkcjonuje świat, który jest podporządkowany właśnie temu, czego w ten weekend potrzebuję: ucieczce od wszelkich bodźców, tego wszystkiego, co nas na co dzień wkurza i przytłacza.
Jak mówi mi kierujący tym miejscem Witold Czarnocki, ma nadzieję, że przypadnie mi do gustu wszystko to, co tu znajdę, i czego tu NIE znajdę. Już na stronie internetowej miejsce to zachwala się w oryginalny sposób: "Nie mamy telewizorów, nie mamy recepcji, nie mamy kostki brukowej, nie mamy hałasu". Nawet sama historia powstania tego miejsca jest jakby życiową analogią postawy mindfulness: Witold miał dobrze płatną posadę w warszawskim "Mordorze", ale zebrał się na odwagę rzucenia korporacyjnej kariery i poświęcenia się czemuś zupełnie innemu, czego jeszcze nikt nie próbował.
Wraz ze swoją żoną Anną, – kiedyś artystką wystawianą w najbardziej prestiżowych polskich galeriach sztuki, dziś architektką i autorką projektu tego miejsca – osiem lat temu wspólnymi siłami zbudowali swoje pierwsze miejsce. Z czasem ewoluowało ono w formę, z którą się dzisiaj konfrontujemy.
Pomiędzy własnoręcznie posadzonymi drzewami, nad stawem, wznosi się duża, wpisująca się w najlepsze wzorce architektoniczne budowla. Parter zajmuje zgrabnie wkomponowana w otaczający krajobraz sala, nad którą jest dziesięć pokoi. Każdy z nich ma swój motyw przewodni poświęcony jednej cnocie lub grzechowi – przekraczając progi kolejnych pomieszczeń, znajdziemy takie hasła jak Pycha, Chciwość i Nadzieja.
Nie dziwi fakt, że otoczenie tak odmienne od tego, które znamy, przyciąga przyjeżdżające tu z całej polski grupy ludzi poświęcających wolny czas jodze lub choćby buddyjskiej filozofii i wszystkich tych, którzy chcą się skupić na swoim wnętrzu. W tym mnie. Dziennikarza motoryzacyjnego, który na co dzień stara się przekazać to, jak bardzo emocjonujące potrafią być samochody. Tym razem skupię się na tym, jak potrafią one uspokoić.
Niedoceniona rola designu
Oczyszczalnia mogła stać się tak wyjątkowym miejscem dzięki sile wzornictwa. Architektura tego miejsca wprowadza w stan uspokojenia dzięki swojej inteligentnej formie i poszanowaniu otoczenia. To przykład mądrego budownictwa, które szanuje przyrodę i potrafi korzystać z jej potencjału.
Choć nadwozie KONY bardziej pobudza i przykuwa uwagę, niż usuwa w cień, to projekt wnętrza zdecydowanie wprawia w spokojny stan. Kabina nowego crossovera Hyundaia współgra z zawartymi w niej współczesnymi technologiami. Wybiera z nich to, co ważne, i podaje w taki sposób, by żyło się z nimi łatwiej. Swój telefon podładujesz tu bezprzewodowo, kładąc go w małym schowku, umieszczonym z przodu tunelu środkowego. Łatwo go też obsłużysz, dzięki przeniesieniu jego ikonek na ośmiocalowy centralny ekran dotykowy za pośrednictwem technologii CarPlay i Android Auto.
Wszystkie informacje uzyskasz z dużego wyświetlacza przeziernikowego, który swoimi rozmiarami i ilością wyświetlanych informacji zawstydza segment premium. Nawigacja z systemem MapCare oszczędzi czas i nerwy szybciej doprowadzając do celu, a do tego sama zajmie się aktualizacjami, nawet przez dziesięć lat. Nigdy też nie będziesz miał problemów z wymianą świateł, bo reflektory wykonane są wyłącznie z energooszczędnych diod LED, których żywotność wystarczy na cały okres eksploatacji samochodu. Jeśli to nie spokój to co nim jest?
Światła te zapewniają także nieporównywalnie lepszą jakość oświetlenia, a ich długa plama sama omija wzrok innych kierowców w taki sposób, by ich nie oślepiać. Taka dobra drogowa karma, czynisz innym tak, jak chcesz by czynili oni tobie.
Wracając do Warszawy myślę o tym, jak ważne jest nie tylko odpowiednie nastawienie do życia, ale i to, czym się otaczamy. Architektura, natura i technologie mają ogromny wpływ nie tylko na chwilowe samopoczucie, ale i całe nasze życie. Tworzenie miejsc, które sprawiają, że podporządkowujemy się dobremu nastrojowi i spokojowi to wcale nie ekstrawagancja, ale talent, dzięki któremu nasza współczesna egzystencja jest dużo znośniejsza.
Zarówno "Oczyszczalnia", jak nasza KONA są takimi miejscami. Szczególnie, że koreański SUV wyposażony jest w uspokajający ducha napęd na cztery koła, audiofilski system audio marki Krell, na którym słucham słynnej płyty Maxa Richtera "From Sleep" i siedmiobiegową skrzynię DCT, która utrzymuje, przy dosyć wysokiej prędkości, stosunkowo niskie obroty silnika, sprawiając, że w kabinie panuje względna cisza. Po tej krótkiej przerwie, pełnej uważnego skupienia (bo tym przecież jest "mindfulness") jestem gotowy zmierzyć się z kolejnym intensywnym dniem w wielkim mieście.
Partnerem artykułu jest Hyundai