W 2012 roku w F1 nie będzie EBD [technika wyścigowa odc. 45]
Od przyszłego sezonu nie będzie możliwości stosowania tzw. dmuchanych dyfuzorów. Powstały już wstępne przepisy regulujące układ rur wydechowych w bolidach Formuły 1.
21.08.2011 | aktual.: 07.10.2022 18:11
Jak wiadomo, w tym roku większość (jeśli nie wszystkie) zespołów korzysta EBD (Exhaust Blown Diffuser), czyli z tzw. dmuchanego dyfuzora. Jednak co roku zmieniają się rozwiązania konstrukcyjne, które można nazwać dmuchanym dyfuzorem. Jeszcze w zeszłym sezonie można było wdmuchiwać spaliny przez otwory pod powierzchnię dyfuzora. Było to rozwiązanie skuteczniejsze (dające większy docisk) od stosowanego obecnie.
W tym roku inżynierowie konstruują układy wydechowe tak, by nadmuchiwać spaliny na dyfuzor (wyjątkiem jest tutaj Renault korzystający z przedniego układu wydechowego). Gdy gorące, szybko poruszające się gazy spalinowe docierają do końcowej krawędzi dyfuzora, przyspieszają powietrze wydostające się spod niego zwiększając w ten sposób jego efektywność.
W przyszłym sezonie nie będzie możliwości stosowania dmuchanego dyfuzora. Według magazynu Autosport przepisy będą nakazywały stosowanie peryskopowych układów wydechowych. Ale to nie wszystko. Według Autosportu znane już są szczegółowe wytyczne dotyczące umiejscowienia końcówek rur wydechowych.
Rury wylotowe mają się kończyć za tylnym kołem, ale nie bliżej niż 330 mm za jego osią, a także muszą być umiejscowione między górną powierzchnią dyfuzora, a tylną belką.
W ten sposób spaliny na dyfuzor nie będą w zasadzie wcale nadmuchiwane.
Już mówi się o tym, że najwięcej straci na tym zespół Red Bull i Renault. Ale czy na pewno? FIA próbowała spowolnić Red Bulle wydając zakaz mapowania silników i nic to nie dało. Wygląda na to, że Adrian Newey skonstruował dość skomplikowany, a jednocześnie bardzo wydajny aerodynamicznie tył podwozia i małe zmiany nie mają większego wpływu na szybkość wozów.
Zresztą nakaz stosowania takich samych rozwiązań w kwestii układów wydechowych sprawi, że każdy samochód będzie wolniejszy, tyle że jedne stracą mniej, a inne więcej.
Z pewnością jeśli okaże się, że nic nie da się zrobić z tylną partią przyszłorocznego auta, inżynierowie zaczną w innym miejscu szukać możliwości przyspieszenia swojego wozu względem konkurencji.
Zobacz też:
W poprzednim odcinku:
Źródło: scarbsf1