Volvo odda w ręce chińskich kierowców 100 autonomicznych samochodów
Volvo przedstawiło zapowiedź bardzo odważnego planu rozwoju samochodów autonomicznych. Szwedzki producent planuje dać do codziennego użytku chińskim kierowcom 100 takich aut.
Jak podaje Volvo, nowy projekt, który jest obecnie na etapie przygotowania, będzie najbardziej zaawansowanym, eksperymentalnym programem testowym dla samochodów autonomicznych w Chinach. Badania odbędą się w normalnych warunkach drogowych, więc szwedzkie pojazdy zostaną wystawione na niełatwą próbę.
Obecnie Volvo jest na etapie poszukiwania miast, które byłyby zainteresowane współpracą przy rozwoju samochodów autonomicznych. Zaangażowanie ze strony władz wymaga jednak nie tylko samych chęci, ale i stosownych pozwoleń i przygotowania infrastruktury.
Volvo, które już od dawna kojarzone jest z bezpieczeństwem, planuje prowadzić rozwój programu autonomizacji pojazdów właśnie między innymi ze względu na zredukowanie liczby wypadków. Tu warto przypomnieć, że Szwedzi mają bardzo ambitne plany. Chcą oni ograniczenia liczby wypadków, w których pasażer lub kierowca auta ich marki ucierpi w znacznym stopniu lub zginie do... zera. Nie tylko sama, okrągła cyfra będzie tu niełatwa do zrealizowania. Tempo, jakie Volvo sobie narzuciło jest imponujące. Plan ma zostać zrealizowany do 2020 roku.
Dyrektor Volvo Håkan Samuelsson powiedział na seminarium w Pekinie, że im wcześniej na drogi wprowadzimy samochody autonomiczne, tym lepiej dla bezpieczeństwa. Szwedzi przytaczają tu bardzo często podawane statystyki - aż 90 proc. wypadków samochodowych powodowanych jest przez błąd ludzki. W tych danych jest jednak pewien haczyk, o którym wszyscy zdają się zapominać.
Na razie statystyki są tak niekorzystne na rzecz czynnika ludzkiego, ponieważ samochody nie odpowiadają bezpośrednio za samą jazdę. Zatem jeśli dochodzi do wypadku z winy mechaniki czy systemów pojazdu, jest to kwestia awarii jakiegoś podzespołu. Statystyki mogą się drastycznie zmienić, jeśli oddamy prowadzenie samochodu w jego własne, elektroniczne ręce.
Gdy systemy autonomiczne zostaną wystawione masowo na próbę, może się okazać, że maszyna wcale nie jest tak doskonała. Przede wszystkim - nie jest inteligentna. Chociaż producenci karmią nas nazwami systemów, mieniącymi się jako inteligentne, czy mowa o światłach, czy o tempomatach, w rzeczywistości pasuje tu jedynie określenie zaawansowane. Z inteligencją nie mają one jednak nic wspólnego.
Mimo to wygląda na to, że wkrótce będziemy skazani na łaskę komputerów. Pozostaje mieć nadzieję, że chociaż maszyny sportowe będą trwać jako ostoja normalnego automobilizmu.