Volvo EX90 trafi do klientów bez kluczowych funkcji. Szef marki twierdzi, że to normalne
Witamy w teraźniejszości. Kupujesz auto za minimum 79 995 dolarów, a potem dostajesz okrojoną wersję, w której nie wszystko działa. Klienci, którzy zdecydowali się na elektrycznego SUV-a Volvo mają powody do niezadowolenia.
19.07.2024 | aktual.: 19.07.2024 12:47
Kilka tygodni temu pisaliśmy o długo oczekiwanym starcie produkcji elektrycznego Volvo EX90. Pierwsze sztuki opuściły fabrykę w amerykańskim Charleston z blisko 2-letnim opóźnieniem. Powód? Kłopoty z oprogramowaniem. Wygląda jednak na to, że nie wszystkie problemy zostały rozwiązane.
Marka właśnie poinformowała klientów, że auta, które niebawem odbiorą, mogą nie działać właściwie. Niektóre funkcje będące na liście wyposażenia początkowo będą nieaktywne lub ograniczone. Firma przygotowała nawet listę potencjalnych niedogodności, które zostaną naprawione w przyszłości, dzięki aktualizacjom.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wśród nich można wymienić m.in. niedziałające lidary rzutujące na dwa programy zaawansowanego wsparcia kierowcy, czy sterowanie multimediami za pomocą poleceń głosowych Siri. Niemożliwe będzie również zasilanie zewnętrznych urządzeń z pokładowego akumulatora trakcyjnego, a system podtrzymania energii będzie aktywny bez przerwy, zużywając około 3 proc. energii zgromadzonej w baterii na każde 24 godziny.
Szef Volvo, Jim Rowan, zdaje się jednak niespecjalnie przejmować problemami, stwierdzając, że to normalne w tego typu pojazdach.
"Zasadniczym założeniem pojazdu opartego na oprogramowaniu z możliwością zdalnych aktualizacji jest ciągłe aktualizowanie tegoż oprogramowania. Myślę, że klienci inwestujący w zaawansowane technologie, takie jak EX90, w pełni to rozumieją" - stwierdził w sesji pytań i odpowiedzi z 18 lipca, na którą powołuje się serwis "Automotive News Europe".
Żadnej skruchy, żadnego przepraszam. Tak jest i koniec, możecie się rozejść. Czas pokaże, co na to klienci.