Volkswagen T-Roc urósł i dojrzał. Pod nowym nadwoziem skrywa sprawdzoną technikę
Po ośmiu latach od debiutu pierwszego T-Roca Volkswagen zaprezentował zupełnie nową generację modelu. Większą, zdecydowanie lepiej wyposażoną i wyraźnie nowocześniejszą, ale wciąż opartą na sprawdzonych fundamentach.
W procesie tworzenia nowego T-Roca Volkswagen sięgnął po platformę MQB Evo znaną z wielu nowych modeli koncernu, w tym np. Tiguana czy Tayrona, ale i dojrzalszych propozycji, takich jak np. Golf. To dobra wiadomość dla klientów, którzy pragną użytkować nowe auto i korzystać z dobrodziejstw współczesnej motoryzacji, ale niekoniecznie chcą eksperymentować z niesprawdzonymi produktami.
Ci, którzy zdecydują się na nowego T-Roca mogą, mieć pewność, że rozwiązania w nim zastosowane spisały się już w innych modelach, co gwarantuje solidność i bezproblemową eksploatację. Dobrym przykładem jest napęd nowego T-Roca oparty na benzynowym silniku 1.5 eTSI z systemem miękkiej hybrydy i automatyczną przekładnią DSG.
Tradycjonaliści zapewne docenią nie tylko renomę jednostki 1.5 eTSI, ale i fakt, że jest to czterocylindrowa konstrukcja o stosunkowo dużej – jak na współczesne standardy – pojemności. W czasach, gdy wielu konkurentów oferuje swoje auta z małymi, trzycylindrowymi jednostkami, Volkswagen sięga po silniki godne kompaktowego SUV-a, które nie tylko robią wrażenie trwałością i osiągami, ale dzięki zastosowaniu systemu miękkiej hybrydy, także niskim spalaniem i przyjaznością dla środowiska.
Napęd nie jest jedynym elementem świadczącym o wyższym pozycjonowaniu nowego T-Roca. Wskazują na to już same wymiary nadwozia, które jest o ponad 13 cm dłuższe niż w pierwszej generacji, a przy tym nieco wyższe i szersze. Z długością 4372 mm, 2629-milimetrowym rozstawem osi i 475-litrowym bagażnikiem, nowy T-Roc zdecydowanie wykracza poza rolę miejskiego kompaktu.
Zresztą wyposażenie także na to wskazuje. Już w standardzie dostajemy pakiet elementów dotychczas zarezerwowanych dla wyższych segmentów rynku, jak chociażby rozbudowane systemy wsparcia kierowcy, a w wyższych wersjach możemy mieć nawet fotele z masażem (wersja Style) czy matrycowe światła LED (opcja w Style i R-Line). Tak, wciąż mówimy o T-Rocu, a nie Touaregu.
Ci, którzy cenią sobie odczuwalną jakość również nie powinni narzekać. Volkswagen dołożył wszelkich starań do wykończenia kabiny, pokrywając górną część kokpitu elegancką tkaniną i stosując materiały wysokiej jakości. Dopełnieniem jest nastrojowe oświetlenie, które pomaga się zrelaksować.
Mocny, sprawdzony napęd, duża przestrzeń, bogate wyposażenie i wysoka jakość to cechy, które definiują nowego T-Roca jako wszechstronnego towarzysza codziennego życia. Co zaskakujące, nie jest on wyraźnie droższy od swojego poprzednika, a teraz dodatkowo można skorzystać z czasowej promocji, pozwalającej zaoszczędzić aż 8 tys. zł.