Volkswagen Golf VI Cabrio 1,4 TSI 160 KM DSG [test]
Volkswagen Golf VII generacji wygodnie rozsiadł się w górnych rejonach rankingów sprzedaży. Pomimo to w polskich salonach wciąż można kupić VI generację tego niemieckiego kompaktu. Czy mamy do czynienia z czymś na wzór marketingowych odmian Classic lub Tour? Nie do końca. Stary-nowy Golf jest dostępny już tylko w wersji Cabrio, czyli w takiej, w jakiej siódemka jeszcze nie występuje.
25.11.2013 | aktual.: 18.04.2023 10:37
O popularnym Volkswagenie Golfie powiedziano i napisano już chyba wszystko. W naszym kraju ten samochód jest zjawiskiem, które w jakiś trudno wytłumaczalny sposób sprawia, że to nieco nudne i pozbawione fajerwerków auto wywołuje większe emocje niż niejeden sportowy bolid. Golf z nadwoziem otwartym? W najnowszym wcieleniu nie jest popularnym i wielbionym samochodem. W przeciwieństwie do I generacji tego modelu, która dorobiła się już statusu kultowego auta.
Zawsze to samo
W przypadku każdego samochodu, każdej rzeczy czy nawet osoby ważne jest pierwsze wrażenie. Jakie pierwsze wrażenie robi Volkswagen Golf w wersji z miękkim szmacianym dachem? Przyznam szczerze, że zawsze gdy stoję przed autem dla ludu, mam problem z odpowiedzią na to pytanie. Z jednej strony trudno jest się czegokolwiek czepić. Z drugiej strony ciekawych akcentów, przetłoczeń czy detali na całej karoserii tego auta jest tak mało, że trudno jest się czymkolwiek zachwycić.
Takie podejście do tematu jest moim zdaniem zbyt zachowawcze, ponieważ samochody z otwartym nadwoziem przeważnie wybierają młodzi ludzie lub chcący się dowartościować emeryci, którzy lubią demonstrować swoje podejście do życia i nie chcą wtapiać się w tłum.
Golf Cabrio I generacji również nie prowokuje swoich wyglądem. Mało tego: jego ukryte piękno dostrzegą tylko prawdziwi fani, a większość osób postronnych uzna to auto za jeden z tańszych sposobów na możliwość jazdy z wiatrem we włosach.
Wnętrze? W przypadku szóstej generacji, delikatnie mówiąc, nie porywa. Podobnie jak w wypadku linii nadwozia nie ma się czego czepić, ale trudno także wsiadać do niego z nieokiełznanym uśmiechem na twarzy. Teoretycznie wszystko jest bardzo… praktyczne, uporządkowane i logiczne, ale emocji tutaj tyle co podczas koszenia trawnika. Pytanie, czy należy traktować to jako minus. Efektownie, ale mało efektywnie? Czy może nudno, ale do bólu przejrzyście? Wybór należy do Was, a jeśli w większości sytuacji stawiacie na drugą opcję, kabina Golfa w stu procentach spełni Wasze oczekiwania.
Co do zaoferowania ma wnętrze ”staruszka” urodzonego w 1991 roku? Mówiąc krótko, widać po nim upływ czasu. Tylko czy kogoś to dziwi? Pomimo kilku ładnych lat na karku wnętrze Golfa Cabrio mk. I przekonuje do siebie poręcznością i brakiem skomplikowania. Volkswagen od samego początku starał się, aby jego auta były wzorem do naśladowania w kategorii ergonomii i moim zdaniem świetnie mu to wychodzi do dziś.
Wyróżnikiem wersji Sportline, którą widzicie na zdjęciach, są sportowe fotele Recaro. Sportowe oczywiście jak na standardy panujące na początku lat dziewięćdziesiątych. W kabinie Golfa Cabrio VI generacji próżno szukać takich wyróżników czy sportowych pakietów. Co prawda w ofercie tego niemieckiego producenta są dostępne wersje GTI oraz R z miękkimi dachami, jednak żadnego z tych aut nie można kupić w polskim salonie.
Stary vs nowy
Skoro już przy wersjach silnikowych jestem, wspomnę, że kompaktowe auto dla ludu w wersji z otartym nadwoziem można nabyć z jednym z aż pięciu silników (1,2 TSI, 1,4 TSI 122 KM oraz 160 KM, 1,6 TDI oraz 2,0 TDI). To bogata oferta jak na samochód, który schodzi ze sceny. Topową jednostką napędową, która trafiła pod maskę testowanego egzemplarza, jest benzynowy silnik 1,4 TSI wyposażony w turbosprężarkę oraz kompresor. Taki stopień zaawansowania może budzić pewne wątpliwości, jeśli chodzi o trwałość, jednak 160 KM mocy oraz 240 Nm momentu obrotowego szybko dają się polubić.
Osiągi auta jak na niewielką pojemność silnika są co najmniej przyzwoite. 8,4 s niezbędne do osiągnięcia pierwszej setki pomaga w wielu sytuacjach. Również elastyczność jednostki napędowej stoi na zadowalającym poziomie. Pomimo to jazda za kierownicą tego auta nie dostarcza sportowych emocji, a sam samochód w ogóle nie prowokuje do wyciskania z niego siódmych potów. Opcjonalna 7-biegowa skrzynia DSG (dopłata 7700 zł) dobrze dogaduje się z jednostką napędową, a jej działanie jest bardzo przewidywalne. Jak już wspomniałem, właściciel tego samochodu powinien skupić się raczej na korzystaniu z pogody i jeździe z wiatrem we włosach niż na dynamicznej jeździe na granicy przyczepności.
Przesadziłbym, mówiąc, że Golf VI Cabrio prowadzi się źle. On prowadzi się poprawnie. Mało podniecająco, ale także w żaden sposób nie męczy kierowcy. Niestety, gdy korzysta się z uroków polskich dróg, czuć to, z czym od zawsze starają się walczyć twórcy aut z otwartym nadwoziem. W miejscach, w których nawierzchnia jest pofałdowana lub występują w niej ubytki, wyraźnie słychać i czuć, jak całe nadwozie pozbawione dachu zaczyna pracować. Co prawda typowa ”galaretowatość” została tutaj zredukowana do minimum, ale wszędobylskie ”świerszcze” dają o sobie znać.
Jak na tym tle wypada pierwowzór? Oczywiście ze względu na upływ lat wymagania wobec tego auta powinny być trochę inne niż te, które mamy wobec nowych samochodów. Pod maską egzemplarza widocznego na zdjęciach pracuje największy z ówcześnie montowanych silników, jakie mogły trafić pod maskę wersji Cabrio. Ma 1,8 l pojemności, 4 cylindry i 8 zaworów. Moc? 98 KM (w wersji GTI ten sam silnik generował 112 KM), a przynajmniej tyle być powinno w momencie opuszczania fabryki przez auto, czyli w 1991 roku.
Niewątpliwą zaletą tej jednostki napędowej jest nieporównywalnie mniejszy stopień skomplikowania niż w wypadku silników z rodziny TSI. Turbosprężarka? Kompresor? Tutaj nie ma takich wynalazków, co wbrew pozorom nie jest aż tak bardzo odczuwalne podczas jazdy. Oczywiście pozbawiony tej motoryzacyjnej viagry silnik nie ma tak mocnego ”dołu” i aby nadać autu jako taką dynamikę, silnik musi być kręcony nieco wyżej. Wydaje z siebie wówczas dość groźny dźwięk. Deklarowane osiągi na pewno nie zwalają z nóg (ok. 11 s od 0 do 100 km/h), ale nie one są w tym wypadku najważniejsze.
Pomimo mało przychylnej temperatury na zewnątrz pokonywanie kolejnych kilometrów z niebem nad głową, zapachem unoszącej się w powietrzu benzyny i sączącym się z wydechu dźwiękiem starej dobrej wolnossącej jednostki potrafi poprawić humor i podnieść poziom hormonu szczęścia we krwi.
Chyba nikogo nie zaskoczę twierdzeniem, że Golf Cabrio mk. IV jest o wiele lepszy od swojego pierwowzoru. Jest szybszy, dużo lepiej wykonany i bardziej dzisiejszy. Kilkadziesiąt lat i postęp technologiczny zrobiły swoje. Tylko czy te wszystkie cechy w każdym przypadku są najważniejsze? To jazda Golfem Cabrio I generacji dała mi więcej radości. Radości, którą można mieć już za około 10 tys. zł (wersje w stanie idealnym Golfa Cabrio mk. I potrafią znacznie przekroczyć tę kwotę).
Nowy Golf jest nie tylko ok. 10 razy droższy (1,4 TSI 160 KM z DSG kosztuje od 103 790 zł), ale też nie ma w sobie tego czegoś, co ma ”staruszek”. Pytanie tylko, czy aby zyskać całą tę otoczkę, wystarczy ładnie się zestarzeć? Czy Golf VI z miękkim dachem za kilkadziesiąt lat także będzie kultowym i szanowanym klasykiem?
Plusy:
Dobre osiągi
Czytelność i przejrzystość
Współpraca silnika oraz skrzyni biegów
Minusy:
Mało atrakcyjna cena jak na model schodzący ze sceny
Zbyt mało nutki szaleństwa, która powinna towarzyszyć autom bez dachu
Dane techniczne:
Testowany egzemplarz: | Volkswagen Golf VI Cabrio 1,4 TSI 160 KM DSG | |
Silnik i napęd | ||
Układ i doładowanie: | R4, Turbosprężarka+kompressor | |
Rodzaj paliwa: | Benzyna | |
Ustawienie: | Poprzeczne | |
Rozrząd: | DOHC 16V | |
Objętość skokowa: | 1390 cm3 | |
Stopień sprężania: | 10 | |
Moc maksymalna: | 160 KM przy 6000 rpm | |
Moment maksymalny: | 240 Nm przy 2000 rpm | |
Objętościowy wskaźnik mocy: | 115,1 KM/l | |
Skrzynia biegów: | 7-biegowa, automatyczna (DSG) | |
Typ napędu: | Przedni (FWD) | |
Hamulce przednie: | Tarczowe, wentylowane | |
Hamulce tylne: | Tarczowe | |
Zawieszenie przednie: | Kolumna typu MacPherson | |
Zawieszenie tylne: | Wielowahaczowe | |
Układ kierowniczy: | Zębatkowy, wspomagany | |
Średnica zawracania: | 10,9 m | |
Koła, ogumienie przednie: | 17” 225/45 R17 | |
Koła, ogumienie tylne: | 17” 225/45 R17 | |
Masy i wymiary | ||
Typ nadwozia: | Kabriolet | |
Liczba drzwi: | 2 | |
Współczynnik oporu Cd (Cx): | - | |
Masa własna: | 1428 kg | |
Stosunek masy do mocy: | 8,9 kg/KM | |
Długość: | 4337 mm | |
Szerokość: | 1782 mm | |
Wysokość: | 1471 mm | |
Rozstaw osi: | 2578 mm | |
Rozstaw kół przód/tył: | 1535/1508 mm | |
Prześwit (przód/tył): | 139 mm | |
Pojemność zbiornika paliwa: | 55 l | |
Pojemność bagażnika: | 250 l | |
Specyfikacja użytkowa | ||
Ładowność maksymalna: | 512 kg | |
Osiągi | ||
Katalogowo: | Pomiar własny(*): | |
Przyspieszenie 0-100 km/h: | 8,4 s | - |
Prędkość maksymalna: | 216 km/h | |
Zużycie paliwa (miasto): | 7,8 l/100 km | 9,5 l/100 km |
Zużycie paliwa (trasa): | 5,4 l/100 km | 7 l/100 km |
Zużycie paliwa (mieszane): | 6,3 l/100 km | 8,8 l/100 km |
Emisja CO2: | 148 g/km | |
Test zderzeniowy Euro NCAP: | 5 gwiazdek | |
Cena | ||
Testowany egzemplarz: | ok. 125 000 zł | |
Model od: | 88 290 zł (1,2 TSI 105 KM) | |
Wersja silnikowa od: | 96 090 zł zł |
Wyposażenie | ||
Wybrane wyposażanie testowanej wersji: | Standardowe: | Opcjonalne |
Dodatki stylistyczne nadwozia: | Dach materiałowy, elektrycznie sterowany, składany i chowany, Lampy tylne w technologii LED, przyciemnione | Lakier metaliczny (2130 zł) |
Dodatki stylistyczne wnętrza i komfort: | Wnętrze wykończone wstawkami "Chrom matt" | Pakiet "Design&Style" (3030 zł) |
Koła i opony: | - | Obręcze aluminiowe "Salamanca" 17" (3060 zł) |
Komfort: | Klimatyzacja dwustrefowa, z regulacją automatyczną "Climatronic" | - |
Bezpieczeństwo: | ESP, ASR, MSR, EDS, Światła do jazdy dziennej włączane automatycznie | Reflektory Bi-xenonowe (3740 zł) |
Multimedia: | - | nawigacja satelitarna "RNS 510" (7710 zł) |
Mechanika: | Automatyczna skrzynia biegów DSG | - |