Test: Volkswagen Caddy Panamericana – sprawdziłem, czy naprawdę jest tylko na pokaz
Kolega redakcyjny Mateusz Lubczański w teście tego auta napisał, że Panamericana jest tylko kombivanem na pokaz. Sprawdził to auto jak każde inne, ale kwestię offroadową zostawił mnie.
Nawet oficjalnie Volkswagen przyznaje, że Caddy Panamericana pomimo takich akcesoriów jak czarne zderzaki i nadkola czy napęd na cztery koła nie jest pojazdem do pokonywania trudnego terenu. Jest natomiast pojazdem na bezdroża, kierowanym dla osób, które od czasu do czasu muszą zjechać z asfaltu i przejechać drogę przez pole, łąkę, las. Jeśli będzie na niej błoto, też powinno sobie poradzić. I właśnie to sprawdziłem jeszcze w końcówce zimy.
Aby przekonać się o możliwościach samochodu, najpierw należy przyjrzeć się tym obszarom, które najczęściej ulegają uszkodzeniom. By widzieć, jakie są techniczne ograniczenia. A tu są i to spore.
Zajrzyjmy pod auto
Z zewnątrz widać pewne elementy, które w teorii mogą ułatwić jazdę po bezdrożach. Poza czarnymi zderzakami, nakładkami na nadkola i progami, które trudniej będzie nieestetycznie porysować. Ale na tym kończy się ich funkcja. Gdyby były lakierowane, auto po przejechaniu przez krzaki byłoby brzydsze, ale przejechałoby tak samo.
Jest też zadarty w górę zderzak, a pod nim niewiele rzeczy, które mogłyby się urwać. Jednak zanim zaczniecie bić brawo, muszę zaznaczyć, że taki kształt jest w każdej innej wersji modelu Caddy.
Podobnie jest z zawieszeniem, którego nie podniesiono względem standardowego. Za to z przodu mamy dużą płytę chroniącą układ napędowy. Jest wykonana z tworzywa sztucznego. Jednak uwaga – trzeba za nią dopłacić 1230 zł! To już trochę przesada.
Pod nią prześwit wynosi 15 cm. To niewiele i takie wartości osiąga niemal każda osobówka. Wcale nie lepiej jest z tyłu, pod belką zawieszenia – 16,5 cm.
Oglądając spód samochodu nie miałem większych obaw o uszkodzenie kluczowych podzespołów. Układ wydechowy jest wysoko schowany w tunelu podwozia, a tylny dyferencjał ze sprzęgłem wielopłytkowym znajduje się powyżej belki zawieszenia. Również półosie są poprowadzone nad belką.
Niemniej rozczarowujący prześwit nie obiecuje za wiele i rzeczywiście o jeździe terenowej jako takiej mowy nie ma. Zapomnijmy o większych wzniesieniach, pokonywaniu głębszych kolein czy kopnego piasku.
A jak jest w praktyce?
Póki opony w rozmiarze 215/55 R17 mają kontakt z podłożem, samochód brnie przed siebie. Trakcja jest bardzo dobra zarówno na śniegu jak i na błocie, ale należy pamiętać, żeby nie żałować gazu, kiedy trzeba pokonać błotnisty odcinek. Caddy chętnie ślizga się "na brzuchu", choć tylna belka skrętna trochę go hamuje.
W trudnych sytuacjach warto korzystać z pierwszego biegu - wtedy silnik ma zapas mocy, choć prędkość jest nieduża. Przełożenie nie zostało zmienione względem innych wersji. Nieporozumieniem jest brak możliwości połączenia napędu na cztery koła z automatem.
Przy większej prędkości niełatwo uszkodzić zderzak, jeśli nie wpadnie się w głęboką dziurę. Zawieszenie jest jednak dość mocno obciążone, więc nie ma co liczyć na genialną sprężystość znaną np. z poprzedniego Golfa Alltracka czy Škody Octavii Scout. Piszę o poprzednich generacjach, bo nowymi jeszcze nie jeździłem.
Do czego więc ma służyć Volkswagen Caddy Panamericana? W teorii dla osób, które pracują w terenie, po którym trudno byłoby się poruszać bez napędu na cztery koła lub dojazd byłby utrudniony. Dobre auto dla geodety czy osoby zajmującej się obsługą wiatraków, stąd pomysł na zdjęcia. Obawiam się jednak, że każde wyżej postawione na kołach auto z dobrym systemem zarządzania trakcją i przednim napędem poradzi sobie w podobnych warunkach pozadrogowych równie dobrze.
Do Caddy Panamericany zmieszczą się natomiast duże narzędzia, a na pokład da się zabrać 5 osób. Jest jedynym kombivanem na rynku, do którego da się zamówić napęd 4x4 i to jest jego największy atut. Tylko że auto bez żadnych opcji kosztuje 177 tys. zł (egzemplarz testowy ponad 220 tys. zł), kiedy za zwykłe Caddy z takim samym napędem, ale bez terenowych ozdób i napisu Panamericana zapłacimy 146 tys. zł. I takie prędzej nada się do pracy.
Więc trudno nie zgodzić się z opinią Mateusza, że Caddy Panamericana jest kombivanem tylko na pokaz. Dodałbym – dla osób, którym się podoba. To najtrafniejsza jego ocena.