Wpis VAT‑1 w dowodzie. Co to oznacza i jakie daje korzyści?
Wpis "vat 1 wbity w dowód" w ogłoszeniu sprzedaży auta podnosi jego wartość. Przez to, jakie daje korzyści, tanie pojazdy schodzą na pniu, jeśli są sprawne. Pomimo iż często ich stan jest daleki od dobrego.
25.08.2021 | aktual.: 10.10.2024 10:09
Choć takich aut jest sporo na polskich drogach, trudno jest je znaleźć na rynku wtórnym. Ten sam model w wersji ciężarowej stanowi tylko niewielki procent wśród wszystkich dostępnych na sprzedaż. Przedsiębiorcy, którzy korzystają z pełnego odliczenia kosztów, nie mają powodu, by je sprzedawać. Kiedy pojawiają się tanie auta na sprzedaż, dość szybko znikają, pomimo nierzadko kiepskiego stanu technicznego i brzydkiego wyglądu. No i oczywiście pomimo iż są tylko dwumiejscowe.
O co chodzi z wpisem VAT-1?
Prawo podatkowe mówi jasno, że samochód używany wyłącznie do celów służbowych to zupełnie inne auto niż osobowe. Może być to jednak zwykły samochód, ale przedsiębiorca musi prowadzić bardzo kłopotliwą kilometrówkę. Jest to niewygodne i czasochłonne, więc z reguły się z tego nie korzysta.
Przedsiębiorcy użytkują więc pojazd osobowy w sposób mieszany, ale wtedy mogą odliczyć tylko 50 proc. podatku VAT od eksploatacji oraz 75 proc. podatku dochodowego od pozostałej części kosztu.
Zupełnie inną kategorią są samochody ciężarowe w myśl przepisów podatkowych, czyli z wpisem VAT-1. Są to pojazdy, których konstrukcja wskazuje na to, że co do zasady nie będą używane prywatnie, lub będzie to utrudnione. W praktyce mają jeden rząd siedzeń oraz oddzieloną trwale przestrzeń ładunkową od przestrzeni pasażerskiej: może to być stalowa ściana lub krata, albo paka w pick-upie. Wówczas przedsiębiorca może odliczyć 100 proc. VAT i 100 proc. podatku dochodowego. Nie musi natomiast prowadzić kilometrówki.
Pojazdem tego typu może być dowolny samochód, który spełnia powyższe warunki. Zarówno amerykański 5-metorwy pickup z szeroką kanapą, jak i maleńkie, dwumiejscowe seicento.
Co oferuje rynek?
Pojazd z wpisem VAT-1, czyli ciężarowy, można kupić już za ok. 1,5-2 tys. zł i są to takie modele jak Seicento, Matiz, niekiedy Panda. Jeśli przedsiębiorca jeździ dużo, zakup takiego auta zwraca się bardzo szybko (czasami krócej niż rok). Teoretycznie, bo niemal na pewno samochód w tej cenie jest już znacząco zużyty i wymaga choćby drobnych napraw (najczęściej wymiany opon).
Mimo to takie samochody, jeśli są sprawne, bardzo szybko się sprzedają. Sam obserwowałem przez ostatni miesiąc takie ogłoszenia, by sprawdzić zainteresowanie. Jeśli sprzedający nie przesadził za bardzo z ceną, to nie trzeba było czekać więcej jak tydzień, by oferty zniknęły.
Lepszym rozwiązaniem może być zakup samochodu za ok. 3-5 tys. zł. Są to już auta typu Ford Fiesta, Opel Corsa, Renault Clio czy Citroen C2 – nowocześniejsze, wygodniejsze do codziennej jazdy, młodsze i lepiej utrzymane. Najczęściej z małym i bardzo oszczędnym silnikiem Diesla.
W cenie od 5 do 10 tys. zł wybór jest już ogromny – od aut typowo miejskich, typu Fiat Punto czy Opel Corsa, po małe vany, jak np. VW Caddy, Citroen Berlingo, Fiat Doblo, Opel Combo, Renault Kangoo. Im więcej zapłacimy, tym można oczekiwać młodszego wieku i generacji, a także lepszego stanu technicznego. Wydając ok. 20-25 tys. zł, można już kupić kilkuletnie auto poflotowe, np. Skodę Fabię, z wcale nie dużym przebiegiem, za to w dobrej kondycji.
Jak szukać używanego samochodu z VAT-1?
Na serwisie otomoto warto przejść do kategorii "dostawcze" i dopiero tam szukać interesującego was auta. Jeśli ma być to np. Fiat Panda, to znalezienie go w kategorii "osobowe" może być bardzo trudne, choć nie niemożliwe.
Na serwisie olx też jest podobny podział na kategorie. Ułatwicie sobie zadanie, wpisując w okienko wyszukiwarki frazę "VAT 1". Trzeba jednak wiedzieć, że wówczas nie wszystkie ogłoszenia się wyświetlą, ale będą to te najbardziej trafne. Niestety często też dotyczące aut, które bez tego wpisu są sprzedawane na fakturę.
Wpis VAT-1 to nie wszystko – uwaga na oszustów!
Przy zakupie takiego samochodu trzeba wiedzieć, że wpis VAT-1 w dowodzie rejestracyjnym nie wystarczy, by zgłosić takie auto i odliczać 100 proc. podatków. Przed zgłoszeniem należy wykonać dodatkowe badanie technicznie – ma to potwierdzić, że pojazd odpowiada warunkom technicznym dla VAT-1. Po co to robić, skoro już jest wpis w dowodzie?
Urzędy skarbowe skrupulatnie sprawdzają, czy przedsiębiorca nie chce ich oszukać. Natomiast sami użytkownicy chętnie "przywracają" pojazd do roli zwykłej osobówki, więc nie spełnia już warunków VAT-1. Montuje się dodatkowe siedzenia i demontuje kratę. Co więcej, są przypadki przekupywania diagnostów do wpisu VAT-1 dla pojazdu, który nie odpowiada warunkom, np. 5-miejscowy pick-up.
"Nie wiedziałem" nie wystarczy
Zdarzają się sytuacje, że niedoświadczony przedsiębiorca kupuje pojazd z wpisem VAT-1, a pojazd nie spełnia warunków technicznych. Kiedy przychodzi do zgłoszenia i przyjeżdża na badanie, diagności odsyłają go z kwitkiem. Rozczarowany chce zwrócić auto, ponieważ został wprowadzony w błąd przez sprzedającego.
W teorii działa tu rękojmia, ponieważ auto ma wszystkie 4 wady fizyczne opisane w kodeksie cywilnym. Jednak to nie oznacza, że zwrot takiego pojazdu będzie skuteczny, ponieważ przedsiębiorca nie jest traktowany jak konsument i powinien zbadać dokładnie rzecz nabywaną w bezpośrednim związku z prowadzoną działalnością gospodarczą. Twierdzenie, że przedsiębiorca nie wiedział, jakie auto ma spełniać warunki, może nie przekonać np. sędziego.