Ustalono normę Euro 7. Sprawdzą nawet emisję z klocków hamulcowych
19.12.2023 14:45, aktual.: 19.12.2023 15:34
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Od 2030 r. Unia Europejska będzie wymagała spełniania przez samochody zaostrzonych norm emisji - i to nie tylko spalin. W przypadku aut osobowych zadebiutuje nowy sposób pomiaru emisji szkodliwych substancji, co może wiele zmienić. Pod uwagę będzie nawet brana emisja pyłu z klocków hamulcowych.
W spalinach mniej zmian, niż można było sądzić
W poniedziałek 19 grudnia Rada Europy i Parlament Europejski osiągnęły porozumienie w kwestii przyszłej normy emisji Euro 7. Zastąpi ona obecną normę Euro 6, która została wprowadzona w 2015 r. Najczarniejszy dla producentów aut scenariusz znacznego zaostrzenia norm dla poziomu emisji poszczególnych zanieczyszczeń się nie ziścił. Zmieni się jednak więcej, niż można byłoby sądzić na pierwszy rzut oka. Jak informuje Parlament Europejski, w przypadku samochodów osobowych i dostawczych władze UE zgodziły się na utrzymanie obecnych limitów zanieczyszczeń. Ale zmieni się sposób pomiaru emisji.
W przypadku obowiązującej normy Euro 6 przy pomiarze cząstek stałych bierze się pod uwagę te, które są nie mniejsze niż 23 nm (PM23). Po zmianach pomiar dotyczył będzie cząstek o średnicy nie mniejszej niż 10 nm (PM10). Dla niektórych samochodów będzie miało to ogromne znaczenie. W 2020 r. badania cytowane przez organizację Transport & Environment pokazały, że wzięcie pod uwagę ignorowanych dziś, mniejszych cząstek stałych, podnosi w badaniu laboratoryjnym ich emisję 11 – 184 proc. W zależności od sprawdzanego modelu auta.
W przypadku samochodów ciężarowych i autobusów nastąpi już zmiana poziomu akceptowanych zanieczyszczeń. Warunki pomiarów zanieczyszczeń pozostaną jednak takie, jak do tej pory. Tu przytaczaną przez Parlament Europejski różnicą będzie limit szkodliwych dla zdrowia tlenków azotu (NOx), który z 0,4 g/km spadnie do 0,08 g/km. Będzie to wymagało zastosowania przez producentów aut ciężarowych dodatkowych, skuteczniejszych sposobów filtrowania spalin.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Uwaga na hamulce i opony
Wydobywające się z rury wydechowej spaliny nie są jedynym źródłem zanieczyszczeń generowanych przez pojazdy. Od lat wiadomo, że nie bez znaczenia są również pyły, powstające podczas hamowania w związku ze ścieraniem się klocków hamulcowych oraz ogumienia. Do tej pory w procesie homologacji samochodów nie sprawdzano tego aspektu. Wraz z nadejściem normy Euro 7 to się jednak zmieni.
Jak informuje Parlament Europejski, przyszła norma Euro 7 określi maksymalny poziom emisji pyłów PM10 z układu hamulcowego dla różnych rodzajów pojazdów. W przypadku aut wyłącznie elektrycznych (BEV) limit będzie wynosił na 3 mg/km, a dla pojazdów z silnikiem spalinowym 7 mg/km. W przypadku samochodów dostawczych będzie to 11 mg/km.
Samochody elektryczne bez strzałów w ciemno
Co godne zauważenia, nowa norma będzie też dotyczyła producentów samochodów o napędzie elektrycznym. Nowe przepisy określą minimalną trwałość akumulatorów trakcyjnych. To ważny krok, bo dziś właśnie obawa przed szybko spadającymi możliwościami baterii spędza sen z powiek osób, które już kupiły elektryka, albo dopiero mają taki zamiar.
W myśl nowych przepisów samochody elektryczne i hybrydowe będą musiały być wyposażane w baterie, zapewniające przynajmniej 80 proc. pierwotnej pojemności po przejechaniu 100 tys. km oraz nie mniej niż 75 proc. początkowej pojemności po pokonaniu 160 tys. km. W przypadku elektrycznych i hybrydowych furgonetek
W przypadku aut dostawczych limit trwałości baterii przewiduje przynajmniej przynajmniej 75 proc. pojemności akumulatorów do pięciu lat lub do przejechania 100 tys. km oraz przynajmniej 67 proc. pojemności akumulatorów po ośmiu latach lub przejechaniu 160 tys. km.
Wraz z nową normą Euro 7 w życie mają wejść przepisy, nakazujące udostępnianie nabywcom tzw. ekologicznego paszportu auta. Będzie on zawierał informacje o efektywności środowiskowej w momencie rejestracji pojazdu. Znajdziemy tam informacje o emisji CO2, emisji zanieczyszczeń, zużycie paliwa i energii elektrycznej, zasięg przy napędzie elektrycznym i inne informacje. Będzie to element wspierający świadomy wybór konkretnego modelu auta.
Zgoda co do rygorów przyszłej normy to jeszcze nie koniec. Teraz Parlament Europejski i Rada Europy muszą zatwierdzić brzmienie przepisów. Rozporządzenie wejdzie w życie po 30 miesiącach dla samochodów osobowych i 48 miesiącach dla pojazdów ciężarowych czy autobusów. Nowa norma zmniejszy uciążliwość pojazdów spalinowych dla środowiska, ale zapewne też podniesie ceny aut. I tak już wysokie.