Śnieg lub deszcz na autostradzie - czy można się zatrzymać lub jechać pasem awaryjnym?
Polscy kierowcy mają dziwną manierę zwalniania na autostradzie do skrajnie niskiej prędkości lub zatrzymywania się na pasie awaryjnym, kiedy zacznie padać deszcz. Zapytałem policjanta, czy jest to dopuszczalne, kiedy sytuacja jest naprawdę fatalna.
10.12.2020 | aktual.: 16.03.2023 15:18
Takie sytuacje zdarzają się dość często. Kiedy zaczyna padać, wielu jadących autostradą kierowców zwalnia. Kiedy zaczyna mocno padać, zatrzymują się na pasie awaryjnym autostrady lub jeszcze bardziej zwalniają, poruszając się wręcz żółwim tempem. Są to dość niebezpieczne momenty. Podczas gdy jeden kierowca zwalnia, inny w tym samym czasie wcale nie czuje się niepewnie i jedzie np. z maksymalną dopuszczalną prędkością lub niewiele niższą. To nie wszystko.
Kierowcy, którzy w czasie deszczu zjeżdżają na pas awaryjny i tam się zatrzymują, często zapominają o uruchomieniu świateł awaryjnych. Owszem, niektórym zdarza się je włączyć, ale o trójkącie odblaskowym już mało kto pamięta. Co więcej, wielu z nich nie ma też nawyku przełączania świateł dziennych na mijania, gdy jadą w czasie deszczu. Tym samym zarówno łamią przepisy, jak i są mniej widoczni przez innych użytkowników drogi.
Śnieg lub ulewa - jak się zachować na autostradzie? Policjant wyjaśnia
W przypadku silnej ulewy sprawa jest analogiczna jak w momencie, gdy mamy do czynienia z awarią pojazdu. Należy kontynuować jazdę, choćby z minimalną prędkością, ale nie po pasie awaryjnym.
- Przy anomaliach pogodowych prędkość pojazdu należy zmniejszyć, a odległość od poprzedzającego pojazdu zwiększyć i jeśli czujemy się bardzo niepewnie, zjechać z trasy w miejsce, gdzie dozwolony jest postój - wyjaśnia kom. Robert Opas z Biura Ruchu Drogowego KGP.
- Przypominam także, że co do zasady kierowcy zobowiązani są jechać prawym pasem ruchu, gdyż lewy służy jedynie do wyprzedzania. Dla każdego więc znajdzie się bezpieczne miejsce na drodze przy zachowaniu rozsądku i poszanowaniu przepisów ruchu drogowego oraz norm społecznych - dodaje policjant.
A co jeśli naprawdę nie czujecie się na siłach, by jechać dalej, ponieważ warunki pogodowe przerastają wasze możliwości i umiejętności jako kierowcy? Czy pas awaryjny można potraktować jako miejsce, gdzie da się przeczekać najsilniejsze opady deszczu? Zdaniem policjanta - nie.
- Nie można zatrzymywać się na autostradzie, a dodatkowe pasy, oddzielone ciągłą linią absolutnie nie są parkingami. Służą tylko w sytuacjach awaryjnych - wyjaśnie Robert Opas.
W serwisie prawodrogowe.pl, w artykule pt. "Czy definicja pasa awaryjnego jest konieczna?" Zbigniew Drexler, autor książek i publikacji na temat przepisów ruchu drogowego zwraca uwagę na fakt, że w żadnych przepisach nie określono przeznaczenia pasa awaryjnego. Natomiast w ustawie Prawo o ruchu drogowym jasno napisano, że postój na autostradzie jest zabroniony, a w razie unieruchomienia pojazdu z przyczyn technicznych kierujący jest obowiązany usunąć pojazd z jezdni. Co - siłą rzeczy - oznacza umieszczenie go właśnie na pasie awaryjnym.
Zgodnie z powyższym, pas awaryjny służy wyłącznie do umieszczenia na nim pojazdu unieruchomionego "z przyczyn technicznych", takich jak awaria lub wypadek/kolizja. Zgadza się to z tym, co mówił policjant. Autor artykułu zwraca jednak uwagę na jeszcze jeden przypadek.
"W praktyce natomiast zdarzają się niekiedy sytuacje, gdy konieczność zatrzymania (postoju) może być podyktowana nagłym pogorszeniem się stanu zdrowia kierującego, co też należy uznać za sytuację awaryjną".
Pełna zgoda, ale czy brak umiejętności lub odwagi, by jechać w trudnych warunkach, można też uznać za taką sytuację?
Na to pytanie trudno odpowiedzieć jednoznacznie i myślę, że każdy przypadek takiego zatrzymania należy rozważać indywidualnie, zawsze kierując się rozwagą. Należy pamiętać, że stojący na autostradzie pojazd, zwłaszcza w warunkach bardzo ograniczonej widoczności, stwarza potencjalne zagrożenie nie tylko dla osób w nim przebywających, ale też innych kierujących. W razie karambolu trudno będzie się tłumaczyć ulewą i brakiem odwagi dalszej jazdy.