UE kusi Niemcy w sprawie zakazu spalinówek. Obiecują wyjście awaryjne

UE kusi Niemcy w sprawie zakazu spalinówek. Obiecują wyjście awaryjne

Olaf Scholz będzie kluczem do unijnego zakazu
Olaf Scholz będzie kluczem do unijnego zakazu
Źródło zdjęć: © PAP | ANNA SZILAGYI
Tomasz Budzik
13.03.2023 11:37, aktualizacja: 13.03.2023 13:56

Ostateczna decyzja o zakazie sprzedawania nowych samochodów emitujących CO2 po roku 2035 wciąż jest blokowana przez sprzeciw Niemiec. Teraz władze Unii Europejskiej chcą wyjść naszym sąsiadom naprzeciw i proponują drogę, która może uchronić silniki spalinowe. Ale jest haczyk.

Jak informuje Automotive News Europe, Niemcy otrzymały od władz UE deklarację wprowadzenia zmian do przepisów o zakazie sprzedaży aut emitujących CO2. Dzięki poprawce po 2035 r. możliwe byłoby sprzedawanie w Unii Europejskiej samochodów spalinowych zasilanych e-paliwem, czyli neutralną klimatycznie wersją benzyny. O wprowadzenie takiego rozwiązania apelowały Niemcy, które w ostatnich dniach zablokowały ostateczne głosowanie nad zakazem. Czy teraz będą zadowolone? Niekoniecznie.

Choć propozycja padła, to brakuje szczegółów na temat tego, kiedy odpowiednie przepisy miałyby się pojawić. W efekcie, jak twierdzi Automotive News Europe, jest mało prawdopodobne, by władze UE zajęły się stworzeniem regulacji o e-paliwie przed wyborami do Parlamentu Europejskiego, zaplanowanymi na 2024 r. Powstaje więc wątpliwość, czy takie "słowo honoru" wystarczy rządowi w Berlinie. Jeśli nie, głosowanie wciąż będzie blokowane.

Wprowadzenie wyjścia awaryjnego w postaci e-paliwa byłoby dla Niemiec ważną zmianą. U naszych zachodnich sąsiadów branża motoryzacyjna zatrudnia 800 tys. ludzi i przynosi ponad 400 mld euro. Praktyka pokazuje, że projektowanie i produkcja pojazdów elektrycznych nie wymaga tylu pracowników – zarówno na produkcji, jak i inżynierów – ile potrzebnych jest w przypadku aut spalinowych. W efekcie już zaczynają się zwolnienia. Efekt ten dałoby się zahamować, gdyby auta spalinowe po 2035 r. nie musiały całkowicie zniknąć.

W przypadku producentów samochodów sportowych możliwość sprzedaży aut na e-paliwo może być jeszcze ważniejsza. Części nabywców takich aut trudno będzie przestawić się na pojazdy elektryczne, które nie zapewniają tak szerokiej palety wrażeń podczas jazdy. Nawet jeśli zrównoważone pod względem emisji paliwo miałoby być drogie, to w tym segmencie klientami są najczęściej osoby zamożne. Możliwość sprzedaży aut na e-paliwo mogłaby być też ważna w krajach o słabiej rozwiniętej infrastrukturze ładowania. Wówczas możliwe byłoby pozostawienie w ofercie ma przykład hybryd plug-in. Popularyzacja e-paliwa mogłaby też zwolnić proces znikania miejsc pracy w przemyśle paliwowym czy na stacjach paliw.

Na razie z punktu widzenia Berlina propozycja UE może wydawać się mało konkretna. Jest jeszcze jeden problem. Choć władze UE chcą zakazać aut spalinowych od 2035 r., to wcześniej w życie ma wejść nowa norma emisji spalin – Euro 7. Wśród producentów samochodów budzi to kontrowersje, bo spełnienie wymogów normy nie będzie możliwe bez zainwestowania środków w rozwój technologii, której koniec i tak będzie bliski.

Czeski resort transportu zaproponował spotkanie przedstawicieli 12 krajów unijnych, podczas którego będzie dyskutować się o normie Euro 7, a także zakazie sprzedaży aut spalinowych. Do rozmów Czesi zaprosili reprezentantów Finlandii, Francji, Niemiec, Węgier, Włoch, Polski, Rumunii, Słowenii, Słowacji oraz Hiszpanii. Jak informuje Reuters, na razie nie wiadomo jeszcze, czy politycy z tych krajów rzeczywiście się spotkają.

Jeśli do niego dojdzie, jednym z głównych tematów ma być proponowana wraz z normą Euro 7 redukcja emisji tlenków azotu i niektórych innych zanieczyszczeń. Zdaniem czeskiej strony cele, jakie wyznaczają władze Unii Europejskiej, nie są możliwe do osiągnięcia. Kwestionuje się również to, że zmiana poprawi sytuację dla środowiska. Znane jest stanowisko szefa koncernu Stellantis Carlosa Tavaresa, który stwierdził, że wprowadzenie normy Euro 7 zmusi producentów do skierowania sił i środków w rozwój spełniających normę podzespołów aut spalinowych. Jego zdaniem zamiast tego można byłoby przeznaczyć te środki na produkcję aut elektrycznych, co dałoby środowisku więcej korzyści.

Jeszcze miesiąc temu wydawało się, że zakaz sprzedaży aut spalinowych po 2035 r. jest już w zasadzie faktem. Teraz okazuje się, że coraz więcej państw wspólnoty może mieć inne zdanie na temat kształtu i długości drogi, która powinna wieść nas ku zeroemisyjności.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (60)