Trabant z wyjątkowym wnętrzem. Stworzyli go bułgarscy specjaliści
Vilner to uznana, bułgarska firma słynąca z modyfikacji samochodowych wnętrz i nie tylko. Zazwyczaj w ich warsztacie goszczą auta sportowe oraz lukususowe. Tym razem jednak padło na Trabanta. Słusznie, gdyż efekt końcowy jest naprawdę interesujący.
Jeszcze dwie dekady temu poczciwy Trabant stanowił dość częsty widok na polskich ulicach. Dziś natomiast świetnie sprawdza się w roli taniego i prostego youngtimera. Oczywiście mowa o ładnie zachowanych egzemplarzach, a tych niestety jest jak na lekarstwo. Dlatego projekty takie jak opisywany zasługują na uwagę.
Choć popisowym numerem Vilnera są wnętrza, delikatne modyfikacje objęły również nadwozie. "Plastikowa" karoseria NRD-owskiego hitu została pokryta lakierem w kolorze kawy z mlekiem, który dobrze oddaje ducha tamtych czasów. Dach ozdobiono natomiast tekstylnym materiałem, który wyglądem przypomina zniszczoną koszulę. Zastosowano też nowoczesne oświetlenie oparte na diodach LED.
Całość wieńczą wstawki z liczbą 21 - podobno jest ona szczęśliwa dla właściciela, który zlecił modyfikacje bułgarskiej firmie. Więcej jednak dzieje się w kabinie. Znajdziemy tu skórę, alkantarę oraz kraciasty jeans. Wnętrze wygląda naprawdę dobrze i tworzy spójną całość z nadwoziem. W porównaniu z niesamowicie smutnym, standardowym kokpitem Trabanta, ten prezentuje się bardzo przytulnie, a nawet ekstrawagancko.
Szkoda tylko, że nie zdecydowano się na wzbogacenie wyposażenia jak to zwykle bywa w podobnych projektach. Nie znajdziemy tu nic poza kierownicą i fotelami. Dokładnie tak jak w standardowym Trabancie. Jedyną atrakcję stanowi radio w stylu retro. Cóż, najwyraźniej właściciel nie chciał zanadto zmieniać charakteru pojazdu.