Testy przed 24 Heures du Mans 2013 [wyścigi]

Testy przed 24 Heures du Mans 2013 [wyścigi]

Testy przed 24 Heures du Mans 2013 [wyścigi]
Olgierd Lachowski
13.06.2013 14:00, aktualizacja: 07.10.2022 21:28

Już za półtora tygodnia wielkie święto – 24-godzinny maraton pod miejscowością Le Mans. Trwają gorączkowe przygotowania do tego najsłynniejszego wyścigu samochodowego, wśród których jest dzień testowy. Jak w tym roku wypadły zespoły Audi, Toyoty, Porsche, czeskiego Lotusa z Niemic, Ferrari i Astona Martina?

W tym roku przypada 90. rocznica wielkiego wyścigu i wszyscy spodziewają się nie tylko wielu atrakcji i mnóstwa kibiców wokół toru, ale przede wszystkim walki na torze. Walki, której zabrakło w zeszłym roku po problemach Toyoty, a która przyniosła tyle emocji dwa lata temu, gdy Peugeot starł się z Audi.

Niby to tylko testy, a w wyścigu wszystko może się zdarzyć, ale taki dzień pokazuje pewne ogólne tendencje i co nieco wyjaśnia sprawę w kwestii tego, jak szybki może być wyścig w danym roku. Jaki jest główny wniosek po testach? Progres, progres, progres. Progres w Audi i Toyocie. Szczególnie w Audi. Ale o tym na koniec, teraz zacznijmy od najszybszych wśród najwolniejszych.

Warto jeszcze wspomnieć, że na Le Mans ACO i FIA zrezygnowały z iście idiotycznego sposobu obliczania czasów kwalifikacji do wyścigu jaki wprowadzono na wszystkie pozostałe eliminacje serii WEC.

LM GTE

Bezsensowne w tym krótkim podsumowaniu byłoby dzielenie kategorii GTE na Pro i Am (o tym, czym się różnią, napiszę w zapowiedzi wyścigu), bo – jak wiadomo – w obu kategoriach zespoły są całkowicie profesjonalne, a jeden niby amatorski kierowca różnicy nie zrobi, szczególnie w testach i kwalifikacjach.

W tej klasie bodaj najtrudniej wskazać faworyta. Faworytów jest co najmniej czterech – Ferrari, Aston Martin, Chevrolet i Porsche. Kolejność ta, moim zdaniem, odpowiada w tej chwili sile poszczególnych ekip. Najmniejsze szanse daję ekipie SRT.

Obraz

Kwalifikacje wygrały dwa Astony Martiny fabrycznego zespołu. Najszybszy wóz uzyskał czas 3:58,806 min, podczas gdy rok temu najlepszy bolid – Ferrari 458 GTE – miało czas 3:58,869 min. Mile zaskoczyło Porsche uzyskując trzeci i czwarty wynik z czasami gorszymi o około 0,5 sekundy od brytyjskich bolidów. To naprawdę dobre osiągnięcia zważywszy na fakt, iż podczas poprzednich dwóch eliminacji WEC Porsche mocno odstawało od Ferrari i Astonów Martinów. Nie najlepiej zaprezentowały się za to SRT Vipery. Wozy, które są konstruowane już od ponad roku, nadal są dużo wolniejsze od starej Corvette.

LMP2

Obraz

Skoro już mowa o faworytach i wynikach, to wspomnę o Lotusie, który, jak się na początku wydawało, miał być faworytem klasy LMP2. Ten zaprojektowany w Niemczech czeski wóz o brytyjskiej nazwie to, jednym słowem, piach. Na Silverstone auto było niemiłosiernie awaryjne i powolne, na Spa udało się w pewnym stopniu opanować najważniejsze problemy z niezawodnością, ale bolid nadal jest bardzo wolny. Sześć sekund straty szybszej maszyny i siedemnaście wolniejszej, to wyniki bardzo słabe.

LMP1

Obraz

Szybsza z dwóch Lol wykręciła czas 3:31,967 min. Oznacza to, że pojechała około 3,5 sekundy szybciej niż rok temu. To zadowalający wynik. Co więcej, w zeszłym roku maszyna Rebellion straciła do najszybszej Toyoty nieco ponad 8 sekund. W niedzielę ta strata wyniosła niespełna 4,5 sekundy.

Jeśli chodzi o Toyotę, to… – jeżeli zespół nie testował nowych, zupełnie nieznanych mu rozwiązań przed wyścigiem, to ekipa z Japonii nie może być w pełni zadowolona. Jako jedyna z faworytów nie poczyniła widocznego postępu. Ba, szybsza z Toyot TS030 Hybrid była nieco wolniejsza niż rok temu. Jest jednak małe „ale”, o którym na sam koniec tego tekstu.

Za to Audi… Najwolniejsze z czterech R18 było wolniejsze niż najwolniejsze Audi rok temu o 1,5 sekundy i przedzieliło dwie Toyoty. Tutaj ważna uwaga – czwarty wóz z Niemiec testował opony dla Michelina. Pozostałe trzy maszyny z Ingolstadt osiągnęły wyniki lepsze niż w zeszłym sezonie, a Loïc Duval po prostu skasował konkurencję wykręcając czas 3:22,583 min. To rezultat o prawie 3,5 sekundy lepszy niż w 2012 roku.

Podsumowanie

Ogólnie rzecz ujmując, trzeba powiedzieć, że większość zespołów zrobiła postęp w porównaniu z zeszłym rokiem. Jest to szczególnie widoczne wśród hybryd w LMP1, które w tym roku stały się o 15 kg cięższe. Do tego Audi mają obniżone ciśnienie doładowania i zmniejszoną średnicę zwężki doprowadzającej powietrze do silnika. Mimo to niemieckie bolidy są jeszcze szybsze. W dużej mierze to zasługa dmuchanego dyfuzora i szerszych tylnych skrzydeł.

Aha, na koniec, byłbym zapomniał… kwalifikacje odbywały się na mokrym torze, więc śmiało można powiedzieć, że Toyota też posunęła się do przodu. Ciekawe co będzie się działo na całkiem suchej nawierzchni?

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)