Samochody używaneVolkswagenTakich u nas nie robią, ale można je kupić. Amerykańskie volkswageny mają świetne silniki

Takich u nas nie robią, ale można je kupić. Amerykańskie volkswageny mają świetne silniki

Volkswagen Atlas - wierzę, że gdyby oficjalnie pojawił się w Europie, byłby rozchwytywany
Volkswagen Atlas - wierzę, że gdyby oficjalnie pojawił się w Europie, byłby rozchwytywany
Źródło zdjęć: © fot. mat. prasowe/VW
Marcin Łobodziński
01.10.2022 10:52, aktualizacja: 13.03.2023 15:21

Podobają wam się niektóre modele Volkswagena, ale macie dystans do silników TSI oraz diesli? Rozwiązaniem mogą być nieliczne auta z rynku amerykańskiego, które przyjechały do Polski i mają zupełnie inne jednostki napędowe. Są też auta, których w europejskich salonach nie można było zobaczyć, ale też noszą logo niemieckiego koncernu.

Volkswageny Beetle, Golf, Jetta czy Passat to znane u nas modele z ogromnymi zaletami, ale produkowane od drugiej połowy ubiegłego dziesięciolecia często są wyposażone albo w słabe silniki wolnossące, albo w turbodoładowane TSI, które miały trochę wpadek technicznych i trudno je uznać za w pełni bezpieczne w zakupie. Alternatywą mogą być diesle TDI, choć i z tymi bywało różnie. Dlatego kolejną alternatywą są wersje z USA, które były wyposażone w mniej znane u nas jednostki.

Amerykańskie modele Volkswagena to również auta zupełnie inne niż te, które sprzedawano w Europie. Nie każdy kojarzy SUV-a o nazwie Atlas czy też minivana o nazwie Routan. A to też ciekawe auta. Takie, jak lubią Polacy - duże i z dużymi silnikami. Przejrzałem dla was polski rynek używanych volkswagenów pochodzących zza oceanu. Co można kupić i jak wyglądają ceny?

Volkswagen Atlas – kiedy potrzebujesz większego Touarega

Duży, siedmioosobowy SUV z dużym silnikiem benzynowym – to brzmi jak marzenie wielu Polaków, którzy dosłownie rzucają się na takie auta. Choć jest to mimo wszystko nisza, niewielka sprzedaż takich samochodów ma się dobrze, co też potwierdza potrzeby niektórych klientów. Może na nie odpowiadać Atlas – model wyglądający jak Touareg na sterydach.

VW Atlas
VW Atlas© fot. mat. prasowe/VW

Auto pokazano w 2016 roku. Nadwozie ma ponad 5 metrów długości i zgrabny jak na te wymiary kształt. W kabinie jest siedem miejsc, a deska rozdzielcza nie będzie żadną tajemnicą dla posiadaczy Passata, Touarega czy też Tiguana.

Pojazd zbudowany na podwoziu MQB ma poprzecznie umieszczone silniki – do wyboru 2.0 TSI lub 3.6 VR6 – i napęd na przednią lub obie osie. Ta druga jednostka została już dawno wycofana w Europie, ale unowocześniona stanowi świetny napęd w tym modelu. 280 KM, 8-biegowy automat oraz napęd 4Motion to wszystko, czego trzeba posiadaczowi Atlasa.

VW Atlas
VW Atlas© fot. mat. prasowe/VW

Na polskim rynku nie brakuje prywatnych importerów sprzedających te auta. Zwykle są sprowadzane po uszkodzeniach – dużych "dzwonach" lub niewielkich kolizjach czy wandalizmie. Warto poprosić sprzedawcę o dokumentację zdjęciową auta przed importem lub sprawdzić w jednej z dostępnych baz. Mając odrobinę szczęścia można kupić niemal nowe auto.

Ceny volkswagenów atlasów kształtują się na poziomie od ok. 140 tys. zł do ponad 200 tys. zł. Warto zwrócić uwagę, że niektóre auta z rocznika 2020 lub nowszego mogą być w wersji CrossSport, czyli z mocniej pochyloną tylną szybą.

Volkswagen Routan – marny, niemiecki odpowiednik Voyagera

Dodge Grand Caravan oraz Chrysler Town&Country/Grand Voyager to bardzo popularne minivany zarówno w USA, jak i w Europie. Chętnie kupowane w salonach, kiedy jeszcze były oferowane, ale też sprowadzane. Po latach sprzedaży przez amerykańskie marki w Europie najdłużej oferowano ten model pod nazwą Lancia Voyager. Jednym w ich braci był Volkswagen Routan, ze zmienionym nadwoziem i wnętrzem.

VW Routan
VW Routan© fot. mat. prasowe/VW

W praktyce jest to 100-procentowo amerykański samochód, ale z mniejszą dostępnością części oryginalnych dla tego konkretnego modelu. O ile bowiem Chrysler czy Dodge były produkowane długo i sprzedawane masowo, o tyle nie da się tego samego powiedzieć o Routanie. Był oferowany tylko przez 5 lat i sprzedaż nie powalała. Niestety rynek w Polsce też należy do ubogich.

Mechanicznie każdy warsztat poradzi sobie z naprawami, a jednostka 3,6 litra o mocy 283 KM to doskonale znany amerykański Pentastar. Nie ma problemu z serwisem i naprawami układu napędowego czy zawieszenia, jednak kiedy dojdzie do kolizji, może być kłopot w znalezieniu zderzaka czy różnych drobiazgów.

Ceny używanych routanów kształtują się na poziomie 25-45 tys. zł, więc są podobne do aut amerykańskich marek. Z tą tylko różnicą, że np. chryslera można, a nawet łatwiej kupić z silnikiem Diesla, a routana takiego nie było. Co ciekawe, znacznie wyższe ceny osiągają lancie voyager.

New Beetle, Beetle, Golf i Jetta z silnikiem 2.5 MPI

Kompaktowe modele Volkswagena oferowane za Oceanem i oparte na konstrukcji Golfa piątej i szóstej generacji często były wyposażane w jednostkę benzynową 2.5 MPI. O ile samochody nie różnią się istotnie od wersji europejskich, o tyle bardzo ciekawy jest sam silnik. Dlatego w tym miejscu skupmy się tylko na nim.

Silnik 2.5 MPI montowany w amerykańskich kompaktowych volkswagenach (wczesna wersja Bxx)
Silnik 2.5 MPI montowany w amerykańskich kompaktowych volkswagenach (wczesna wersja Bxx)© fot. mat. prasowe/VW

Konstrukcja jednostki 2.5 MPI o pojemności 2480 cm3 jest dość stara, ponieważ jej "ojcem" jest motor o podobnej, nieco mniejszej pojemności, oferowany w latach 90. w Volkswagenie T4 (w USA znanym jako VW Eurovan). Nowsza konstrukcja zadebiutowała w 2005 r. w Golfie V (Rabbit) oraz New Beetle, a potem trafiła do nowszych odpowiedników, a także do Jetty oraz Passata NMS.

Ta pięciocylindrowa konstrukcja stała się też bazą do przygotowania sportowych wersji 2.5 TFSI napędzających np. Audi RS 3, słynących z ogromnej trwałości. To dlatego ten motor w odmianie wolnossącej i z wtryskiem wielopunktowym w USA jest określany mianem "kuloodpornego". W Europie doskonale radzi sobie z zasilaniem gazowym i nie wymaga za wiele serwisu, choć ma swoje drobne bolączki.

Nowsza wersja silnika 2.5 MPI (oznaczenie z C na początku) rozwijała moc 170 KM.
Nowsza wersja silnika 2.5 MPI (oznaczenie z C na początku) rozwijała moc 170 KM.© fot. mat. prasowe/VW

Jednostka ma łańcuch rozrządu, który wystarczy co jakiś czas sprawdzić. Przy niedbałym serwisie może mieć tendencję do rozciągania (starsze silniki z kodami zaczynającymi się od litery B), ale ryzyko zerwania czy przeskoczenia na zębach jest niewielkie. W nowszym wariancie (litera C zaczynająca kod silnika) rozrząd poprawiono. Większy problem mogą sprawić rolki pasków napędzających osprzęt, gdyż jest to dość pogmatwana konstrukcja i pasek musi być wymieniany co 100 tys. km, by nie niszczył powierzchni rolek.

Sporadycznie zdarzają się awarie cewek zapłonowych, co objawia się wypadaniem zapłonów. Również zawór oparów paliwa może powodować spadek mocy i nierówną pracę silnika. Da się to od razu odczuć, ponieważ motor pracuje bardzo kulturalnie. Trzecią typową, choć rzadką usterką, jest awaria zaworu odpowietrzania skrzyni korbowej. Tu należy reagować na narastające obroty biegu jałowego, bo trwałe uszkodzenie zaworu może nadwyrężyć kondycję silnika.

Amerykańska wersja Jetty VI z silnikiem 2.5 i automatem tiptronic to samochód nie na lata, lecz na dziesięciolecia
Amerykańska wersja Jetty VI z silnikiem 2.5 i automatem tiptronic to samochód nie na lata, lecz na dziesięciolecia© fot. mat. prasowe/VW

Auta oferowane z tą jednostką da się znaleźć na polskim rynku. Zwykle jest to wariant 170 KM, choć starsze rozwijały 150 KM. W połączeniu tylko z klasycznym 6-biegowym automatem (bardzo rzadko z manualem) jest to naprawdę "kuloodporny" napęd na długie lata i wielkie przebiegi. Niestety w naszych realiach skazany na zasilanie gazem, bo spalanie jest wysokie i nierzadko przekracza 10 l/100 km.

Ceny opisanych samochodów z tym silnikiem nie różnią się od cen innych wersji na bogatym rynku używanych kompaktowych volkswagenów. Jettę czy golfa piątej generacji można kupić za kilkanaście tys. zł, nowsze odpowiedniki za ok. 20-30 tys. zł. Zdecydowanie łatwiej trafić na jettę. Znacznie wyższe ceny, bo 50-70 tys. zł osiągają volkswageny beetle z tą jednostką, ale to jest po postu dużo droższy model.

Volkswagen Passat (NMS) – nie taki, jak niemiecki

Volkswagen wprowadził Passata na rynek amerykański dużo wcześniej, ale w 2011 r. przygotował ten model w innej wersji – specjalnie pod wymagania klientów w Ameryce Północnej, Korei oraz Chinach. Auto prostsze technicznie, gorzej wykonane i tym samym tańsze, jest alternatywą dla rodzimych, ale i np. japońskich sedanów. Aby odróżnić ten model od europejskiego Passata, dodano mu w nazwie NMS i nie nosi oznaczenia B. Wprowadzono dwie generacje, po czym produkcję dla USA zakończono w 2021 r.

Volkswagen Passat NMS to ni pies (B7) ni wydra (B8), a produkowany na przełomie tych generacji
Volkswagen Passat NMS to ni pies (B7) ni wydra (B8), a produkowany na przełomie tych generacji© fot. mat. prasowe/VW

W teorii pierwsza generacja odpowiada siódmej europejskiej (choć produkowana do 2016 r.) i ma wiele podobieństw, szczególnie wewnątrz. Jednak od razu widać dużo tańsze materiały wykończeniowe wersji bazowych, na poziomie podobnym do europejskiego Polo, ale te droższe są już zbliżone do europejskiego modelu.

W pierwszej generacji NMS było dostępnych kilka silników znanych z naszego rynku, m.in. 2.0 TDI i 1.8/2.0 TSI, ale też 3.6 VR6 oraz 2.5 MPI. Ten ostatni – opisany wcześniej – ma z mocą 170 KM wystarczające osiągi, a jest łączony z klasycznym 6-biegowym automatem w odróżnieniu od 3.6, gdzie jest już dwusprzęgłówka. Niestety w Passacie jest to motor paliwożerny i nie ma co liczyć na zejście poniżej 10 l/100 km.

VW Passat NMS
VW Passat NMS© fot. mat. prasowe/VW

W sprzedaży w Polsce takie passaty trafiają się sporadycznie, bo są bardzo cenione przez właścicieli, ale i import był raczej okazjonalny. Ceny kształtują się na poziomie zbliżonym do modelu B7, czyli ok. 30 tys. zł. Drugiej generacji praktycznie się nie importuje. Jest to Passat podobny do B8, dostępny wyłącznie z silnikiem 2.0 TSI o mocy 177 KM.

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (16)