SRT Viper tylko u 5% dilerów w USA - problemy z tożsamością?
Jakiś czas temu Chrysler zaczął stosować nową politykę marketingowo-wizerunkową. To właśnie z tych względów Ram został odłączony od Dodge'a, podobnie jak SRT, które stało się osobną marką. Także z tego powodu dystrybucja nowego Vipera będzie przebiegała w bardzo szczególny sposób.
24.09.2012 | aktual.: 12.10.2022 17:00
Jakiś czas temu Chrysler zaczął stosować nową politykę marketingowo-wizerunkową. To właśnie z tych względów Ram został odłączony od Dodge'a, podobnie jak SRT, które stało się osobną marką. Także z tego powodu dystrybucja nowego Vipera będzie przebiegała w bardzo szczególny sposób.
Jeszcze w lipcu tego roku CEO SRT Ralph Gilles mówił o tym, że około 15-20% amerykańskich dilerów Chryslera zyska prawo do sprzedaży w swoich salonach nowego Vipera. Łącznie w USA jest około 2300 punktów dilerskich Chryslera, a więc mówiono o mniej więcej 350-450 miejscach.
Według najnowszych wieści zza oceanu przewidywania się zmieniły i obecnie mówi się już o przedziale 4-6%, co daje 100-150 salonów samochodowych. Gilles oficjalnie tłumaczy to tym, że wokół tego modelu roztaczać się musi aura pasji. W związku z tym trafi on jedynie do tych sprzedawców, dla których będzie on czymś wyjątkowym.
Brzmi to naprawdę pięknie, ale jak spośród 2300 punktów dilerskich wybrać tych największych "pasjonatów"? Ten całkowicie niemiarodajny system nie uwzględnia aspektów wizerunkowych. Na pewno większość dilerów chciałaby mieć w swoich salonach Vipera, nie tylko dlatego, żeby zarabiać na jego sprzedaży, ale głównie po to, aby poprawić wizerunek i przyciągnąć nowych klientów. Nietrudno sobie wyobrazić ludzi wchodzących do salonu tylko po to, by obejrzeć kolejną odsłonę Vipera.
To jednak nie wszystko. Podczas gdy wszyscy dilerzy Chryslera mogą sprzedawać oraz serwisować obecne modele oferowane przez SRT, nie będzie dotyczyło to Vipera. Amerykański koncern będący obecnie pod rządami Włochów życzy sobie 20 000 dolarów jednorazowej opłaty w zamian za możliwość sprzedaży auta.
Ponadto zapłacić trzeba także dodatkowe 5000 dolarów za przeszkolenie pracowników, narzędzia i wyposażenie warsztatu do serwisowania auta, jednak dzięki temu dilerzy będą mieli preferencyjne warunki do zamawiania specjalnych modeli, jak np. Jeep Grand Cherokee SRT8.
Łatwo jednak zrozumieć Chryslera, który w tak szczególny sposób zajmuje się dystrybucją nowego SRT Vipera. Rocznie ma powstawać zaledwie 2000 egzemplarzy 650-konnego auta z silnikiem V10, a więc łatwo się domyślić, że puszczanie całej rocznej produkcji jako wystawki w salonach Chryslera jest po prostu nieopłacalne.
Może więc zwiększyć produkcję? Odpowiedzią na to pytanie jest kolejna błyskotliwa wypowiedź Ralpha Gillesa, który powinien pisać podręczniki na temat ocieplania wizerunku. Jego zdaniem SRT jest marką, która trafia do bardzo wymagających klientów pochodzących z wyjątkowej warstwy społeczeństwa. To ludzie z coraz wyższymi dochodami i wyższym poziomem edukacji. "Klienci SRT stają się bardziej wyrafinowani".
Chrysler celuje bardzo wysoko z nowym Viperem, który w Stanach Zjednoczonych ma kosztować 99 390 dol., czyli mniej od Mercedesa SL550. Oczywiście to zupełnie inna liga, jednak wśród europejskiej konkurencji trudno znaleźć dla niego rywala w tym progu cenowym. W USA jest nim Corvette, która w wersji Z06 kosztuje 75 600 dol., a zbliżona mocą ZR1 już 112 600 dol.
Nie jestem marketingowcem w dużym koncernie, jednak z tak korzystnym stosunkiem mocy do ceny na miejscu SRT walczyłbym raczej o nieco mniej zamożnego i "wyrafinowanego" klienta, który ma zupełnie inne wymagania. Trudno będzie stworzyć tej marce prestiżowy wizerunek w Stanach Zjednoczonych.
Źródło: Carscoop