Srebrny listek – słusznie. Ale dlaczego "na szybko”

Na Śląsku kierowcy-seniorzy będą mogli oznaczyć swoje auto srebrnym listkiem. Ma to być sygnał dla innych kierowców, że oklejony samochód prowadzi osoba starsza. Założenia są dobre, ale wykonanie akcji wygląda na klecone „na kolanie”.

Auto oznaczone srebrnym listkiem i ambasador akcji "Srebrny Listek"
Auto oznaczone srebrnym listkiem i ambasador akcji "Srebrny Listek"
Źródło zdjęć: © Źródło: slaskie.pl
Jakub Tujaka

24.08.2018 | aktual.: 01.10.2022 17:01

Akcja związana z oklejaniem samochodów prowadzonych przez seniorów póki co ogranicza się do Śląska, ale jest duża szansa, że się rozprzestrzeni. Nie tylko dlatego, że zbliżają się wybory i każdy sposób, na zjednanie sobie przychylności dużej grupy społecznej jest przez polityków pożądany, ale też zawsze to kolejny punkt, który ktoś dopisze do raportu wysłanego szefowi.

Dlaczego uważam, że założenia są błędne?

W teorii wszystko wygląda dobrze, ale zderzenie się z praktyką jest dla tego pomysłu niezwykle brutalne. Pół biedy, jeśli oznaczane samochodów srebrnym listkiem będzie dobrowolne. Jeśli jednak miałoby być obowiązkowe, wyróżnianie w taki sposób jakiejś grupy kierowców w wielu przypadkach będzie po prostu stygmatyzowaniem zupełnie sprawnych kierowców. Jeśli starsi zmotoryzowani sami uważają, że ich motoryka, tempo podejmowania decyzji czy zdolność do oceny odległości nie jest już taka, jak kilka lat wcześniej, powinni skierować się na badania i to ekspert powinien weryfikować, czy dany kierowca nie zagraża innym.

Skoro ktoś zdecyduje się na używanie naklejki, to znaczy, że ma świadomość własnych słabości. Dlatego dla bezpieczeństwa swojego i innych, powinien udać się na badania. Moim zdaniem powoływanie się na przykład zielonych listków nie jest trafne, ponieważ w okresie próbnym młodych stażem kierowców dotyczą inne ograniczenia prędkości, a także nie mają oni wprawy w prowadzeniu, a to ogromna różnica.

Jeżdżę dość dużo i z łatwością w ruchu drogowym typuje kierowców-seniorów. Nie musza mieć ani listków, ani innych naklejek. Łatwo ich rozpoznać po tym, jak ruszają, skręcają i włączają się do ruchu. Chodzi o skrajności. Albo wszystko dzieje się bardzo powoli, albo niezwykle gwałtownie. Przez to często dochodzi do nerwowych sytuacji.

Od projektu naklejki, po ambasadora – wszystko nie tak

Sam pomysł srebrnej naklejki wydaje mi się być nietrafiony, bo może być ona po prostu słabo widoczna. Druga sprawa jest taka, ze popularność różnych wątpliwej jakości ozdób, naklejek napisów i innych gadżetów sprawia, ze przestajemy na to zwracać uwagę. Może bardziej jaskrawy kolor zmieniłby tę sytuację.

Druga sprawa to ambasador. 88-letni kierowca, który został twarzą akcji „srebrny listek” jest najstarszym kierowcą na Śląsku. Opowiada, że jak stracił prawo jazdy, musiał je zdać od nowa, bo samochód jest mu potrzebny. Doskonale. Zdał egzamin w tym wieku, więc żaden listek nie jest mu potrzebny. Ciekawostką jest, że prawo jazdy stracił za przekroczenie liczby punktów karnych. A to niezbyt przystoi ambasadorowi akcji związanej z kierowcami.

Pomysł na rozdawanie naklejek na prawo i lewo również nie jest dobry, ponieważ taka naklejka powinna przysługiwać kierowcy, który przeszedł dobrowolne badania lekarskie.

Kultura, a raczej brak kultury na drogach

Całkowicie inaczej patrzyłbym na te akcję, gdyby na polskich drogach była nieco inna sytuacja. Niestety wielu z nas, kierowców, traktuje drogę jako pole walki, a innych uczestników jako wrogów. Serce rośnie jak widzę, że niektórzy są uprzejmi, pomagają sobie i traktują się z szacunkiem, ale w większości przypadków panuje agresja, nieuprzejmość i czysta złośliwość.

Jak to jest w innych krajach?

Słynący z wysokiej kultury osobistej Japończycy mają swoje naklejki, a np. w Belgii organizowane sa kursy reedukacyjne. W Finlandii starsi zmotoryzowani kierowani są na obowiązkowe badania lekarskie. Francuzi po siedemdziesiątce mają dokumenty ważne tylko przez dwa lata. Potem są one przedłużane pod warunkiem przejścia specjalnych badań.

Statystycznie jeden na dziesięć wypadków drogowych w naszym kraju powodują kierowcy po 60. roku życia. Połowa z nich zdarza się na skrzyżowaniach, a najniebezpieczniejszym manewrem dla seniorów jest zawracanie.

Pozostaje nam trzymać kciuki

Akcja ma też pozytywne strony, bo każde przeciwdziałanie agresji jest dobre, a jeśli przynajmniej jedna osoba ukoi nerwy po tym, jak dostrzeże listek na szybie, to można będzie mówić o sukcesie. Jednak nie można mówić o tym, że senior z listkiem przestanie wymuszać pierwszeństwo i powodować kolizje czy wypadki.

Źródło artykułu:WP Autokult
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)